FRANCESCO ROSSI I JEGO DZIAŁALNOŚĆ RZEŹBIARSKA W POLSCE
wyrzeźbiony przez Algardiego po roku 160513, znany
z ostatniej wystawy „U Seicento Europeo“ (ii. 17).
Tak więc wawelski grobowiec Gemibickiego jest
wyraźnym przeszczepieniem na nasz grunt rzymskiej
rzeźby barokowej. Nie jest to pierwszy nagrobek po-
piersiowy w Krakowie. O ile dziś można sądzić, naj-
wcześniejsze tego rodzaju popiersie występuje w na-
grobku Jana Jeżewskiego (f 1599) w kościele Francisz-
kanów; dalej idą popiersia nagrobne Sebastiana Pe-
trycego (f 1626) u Franciszkanów, biskupa Szyszkow-
skiego (t 1630) i biskupa Zadzika w katedrze (t 1642)16.
Wszystkie te grobowce jednak posiadają biusty bez
rąk, nie mówiąc już o jakiejkolwiek akcji, czy tea-
tralności zastosowanej przez artystę. (Pomijam tu oczy-
wiście renesansowy typ nagrobka, w którym postać
zmarłego przedstawiana bywała z reguły w formie pła-
skorzeźby — jak np. Jana Łeopolity, czy Kochanow-
skiego w Zwoleniu).
Dopiero popiersie Gembickiego zrywa na gruncie
krakowskim z dotychczasowym szablonem. Rossi uka-
zał biskupa w pozie swobodnej przy użyciu pewnego
rodzaju gestu teatralnego, który w rzymskiej rzeźbie
sepulkralnej tego czasu Staje się coraz bardziej re-
gułą. Należy podkreślić, że głowa biskupa nie jest
chyba odtworzona „realistycznie11. Piotr Gembicki
znany był z brzydoty; jeśli wierzyć jego portretom
z krużganków franciszkańskich (il. 18) i galerii por-
tretów biskupich w Kielcach (zapewne oba malowane
były przez Marcina Blechowskiego) — to cechowały
go: mocno wyłysiały przód głowy, małe oczy, nos
o kształcie kartofla, wargi tuż pod nosem i wystająca
dolna szczęka z rzadką bródką. Tych wszystkich cech
nie posiada rzeźba Rossiego. Artysta uszlachetnił rysy
twarzy biskupa, a nawet „poprawił11 mu włosy i brodę.
Ponieważ takiej idealizacji nie widać np. w popiersiu
Jana Kazimierza — można sądzić, iż powstała ona
na żądanie dysponenta.
Grobowiec Gembickiego jest nie tylko sygnowany,
lecz i dokładnie datowany. Z tablicy inskrypcyjnej
dowiadujemy się, że biskup ufundował nagrobek jesz-
cze za swego życia w siedemdziesiątą rocznicę uro-
dzin, tj. „Anno Domini MDCLIV Idbs. Octob.11 Należy
przypuszczać, że była to data odsłonięcia pomnika.
Data powyższa, tj. 15 października 1654 r., jest ostat-
nim śladem pobytu Francesca Rossiego w Polsce.
Wittkower, opierając się na wypisach Noacka, twier-
dzi, że artysta nasz przybył do Rzymu w roku 1655
i tegoż roku otrzymał tam godność członka Congrega-
zione Virtuosi17 — być może na skutek listów poleca-
jących z Polski. Sądziłem pierwotnie, że wygnała go od
nas, jak i wielu innych artystów cudzoziemców, wojna
szwedzka — okazało się jednak inaczej. W księdze
rękopiśmiennej, zawierającej protokóły posiedzeń
II. 20. Francesco Rossi, postać alegoryczna z nagrobka
kardynała Bonelli. Rzym, S. Maria sopra Minerna.
, (Fot. Anderson)
Akademii św. Łukasza w Rzymie znalazłem notatkę,
stwierdzającą, że już 13 czerwca 1655 Francesco Rossi
był obecny na tajnym posiedzeniu wyborczym Akade-
mii 18, a więc opuścił Polskę już na kilka miesięcy
przed inwazją szwedzką z powodów bliżej nieznanych.
Pozostałoby dla uzupełnienia omówić w kilku zda-
niach dalszą działalność artystyczną Rossiego po jego
powrocie do Rzymu. Tak w-ięc w roku 1655 jest on za-
jęty w kościele Santa Maria del Popolo, gdzie wraz
z innymi rzeźbiarzami, jak Ercole Ferrata, Lazzaro
Morella, Paolo Naldini, Giovanni Antonio Mori itd. zaj-
muje się dekoracją wnętrza kościoła pod kierunkiem
Berniniego i według jego projektów. Francesco Rossi
wykonuje wówczas cztery stiukowe postacie świętych:
15 II Seicento Europeo, Roma 1956, s. 250.
18 Cerchowle M. S. 1 Kopera F., Pomniki Krakowa, Kraków
1904. t. III, tabl. 248, 263, 282, 305.
17 Thieme-Becker, jw.
18 Academia San Luca, Liber Academiae S. Lucae. Nr. 43
(Congregationes 1634—1674), k. 102v. Rękopis.
215
wyrzeźbiony przez Algardiego po roku 160513, znany
z ostatniej wystawy „U Seicento Europeo“ (ii. 17).
Tak więc wawelski grobowiec Gemibickiego jest
wyraźnym przeszczepieniem na nasz grunt rzymskiej
rzeźby barokowej. Nie jest to pierwszy nagrobek po-
piersiowy w Krakowie. O ile dziś można sądzić, naj-
wcześniejsze tego rodzaju popiersie występuje w na-
grobku Jana Jeżewskiego (f 1599) w kościele Francisz-
kanów; dalej idą popiersia nagrobne Sebastiana Pe-
trycego (f 1626) u Franciszkanów, biskupa Szyszkow-
skiego (t 1630) i biskupa Zadzika w katedrze (t 1642)16.
Wszystkie te grobowce jednak posiadają biusty bez
rąk, nie mówiąc już o jakiejkolwiek akcji, czy tea-
tralności zastosowanej przez artystę. (Pomijam tu oczy-
wiście renesansowy typ nagrobka, w którym postać
zmarłego przedstawiana bywała z reguły w formie pła-
skorzeźby — jak np. Jana Łeopolity, czy Kochanow-
skiego w Zwoleniu).
Dopiero popiersie Gembickiego zrywa na gruncie
krakowskim z dotychczasowym szablonem. Rossi uka-
zał biskupa w pozie swobodnej przy użyciu pewnego
rodzaju gestu teatralnego, który w rzymskiej rzeźbie
sepulkralnej tego czasu Staje się coraz bardziej re-
gułą. Należy podkreślić, że głowa biskupa nie jest
chyba odtworzona „realistycznie11. Piotr Gembicki
znany był z brzydoty; jeśli wierzyć jego portretom
z krużganków franciszkańskich (il. 18) i galerii por-
tretów biskupich w Kielcach (zapewne oba malowane
były przez Marcina Blechowskiego) — to cechowały
go: mocno wyłysiały przód głowy, małe oczy, nos
o kształcie kartofla, wargi tuż pod nosem i wystająca
dolna szczęka z rzadką bródką. Tych wszystkich cech
nie posiada rzeźba Rossiego. Artysta uszlachetnił rysy
twarzy biskupa, a nawet „poprawił11 mu włosy i brodę.
Ponieważ takiej idealizacji nie widać np. w popiersiu
Jana Kazimierza — można sądzić, iż powstała ona
na żądanie dysponenta.
Grobowiec Gembickiego jest nie tylko sygnowany,
lecz i dokładnie datowany. Z tablicy inskrypcyjnej
dowiadujemy się, że biskup ufundował nagrobek jesz-
cze za swego życia w siedemdziesiątą rocznicę uro-
dzin, tj. „Anno Domini MDCLIV Idbs. Octob.11 Należy
przypuszczać, że była to data odsłonięcia pomnika.
Data powyższa, tj. 15 października 1654 r., jest ostat-
nim śladem pobytu Francesca Rossiego w Polsce.
Wittkower, opierając się na wypisach Noacka, twier-
dzi, że artysta nasz przybył do Rzymu w roku 1655
i tegoż roku otrzymał tam godność członka Congrega-
zione Virtuosi17 — być może na skutek listów poleca-
jących z Polski. Sądziłem pierwotnie, że wygnała go od
nas, jak i wielu innych artystów cudzoziemców, wojna
szwedzka — okazało się jednak inaczej. W księdze
rękopiśmiennej, zawierającej protokóły posiedzeń
II. 20. Francesco Rossi, postać alegoryczna z nagrobka
kardynała Bonelli. Rzym, S. Maria sopra Minerna.
, (Fot. Anderson)
Akademii św. Łukasza w Rzymie znalazłem notatkę,
stwierdzającą, że już 13 czerwca 1655 Francesco Rossi
był obecny na tajnym posiedzeniu wyborczym Akade-
mii 18, a więc opuścił Polskę już na kilka miesięcy
przed inwazją szwedzką z powodów bliżej nieznanych.
Pozostałoby dla uzupełnienia omówić w kilku zda-
niach dalszą działalność artystyczną Rossiego po jego
powrocie do Rzymu. Tak w-ięc w roku 1655 jest on za-
jęty w kościele Santa Maria del Popolo, gdzie wraz
z innymi rzeźbiarzami, jak Ercole Ferrata, Lazzaro
Morella, Paolo Naldini, Giovanni Antonio Mori itd. zaj-
muje się dekoracją wnętrza kościoła pod kierunkiem
Berniniego i według jego projektów. Francesco Rossi
wykonuje wówczas cztery stiukowe postacie świętych:
15 II Seicento Europeo, Roma 1956, s. 250.
18 Cerchowle M. S. 1 Kopera F., Pomniki Krakowa, Kraków
1904. t. III, tabl. 248, 263, 282, 305.
17 Thieme-Becker, jw.
18 Academia San Luca, Liber Academiae S. Lucae. Nr. 43
(Congregationes 1634—1674), k. 102v. Rękopis.
215