KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
II. 4. Katedra poznańska, wnętrze.
(Fot. L. Perz)
zamkniętego trój,bokiem, z pięcioma
(w Poznaniu zrealizowane tylko
trzy) kaplicami', silnie eksponowa-
nymi z bryły całości, wykazuje za-
leżności od założeń zrealizowanych
w katedrach i kościołach cyster-
skich: Wismaru, Doberanu, Rostoki,
Stralsundu, Parclhimu itp, należą-
cych do grupy wywodzącej się z ko-
ścioła N. P. M. w Lubece. Zastoso-
wanie w Poznaniu galeryjki tryfo-
ryjnej oraz ujęcie całości bryły chó-
ru dwubokiem posiada analogie we
wcześniej powstałym kościele N.P.M.
w Stargardzie. Opracowanie detalu
architektonicznego w chórze wyka-
zuje daleko idące zależności od ar-
chitektury niżu bałtyckiego. Nato-
miast wybitnie mało „wendyjska11
jest koncepcja proporcji chóru, for-
ma kubicznego filaru oraz motyw
dania trzech wież wschodnich. Za-
stosowanie trzech latarni-wież, uj-
mujących na zewnątrz chór kate-
dry poznańskiej, ze względu na brak
całkowity analogii na terenie archi-
tektury gotyckiej, zdaje się sugero-
wać możliwość podjęcia tradycyjne-
go rozwiązania pięciowieżowej kate-
dry z wcześniejszej epoki (tzn. z
XIII w.). Częste występowanie wież
preżbiterialnych w polskiej archi-
tekturze romańskiej (katedra na
Wawelu, Wrocław, Łęczyca i praw-
dopodobnie Płock) pozwala przy-
puszczać, że XIII-wieczna katedra
poznańska podobnie je posiadała.
Umieszczenie natomiast latarni w
wieżach wschodnich nie znane w
okresie romanizmu, znajduje jedy-
nie zastosowanie w późniejszym ko-
ściele Maurycego w Pyrzycach, co
wobec sporadycznego charakteru po-
zwala przypuszczać, że oba te roz-
wiązania posiadają źródło we wspól-
nym wzorze nie zachowanym do
naszych czasów.
Katedra poznańska, z racji swojej
skali i bogactwa rozwiązań formal-
nych stanowi pozycję odosobnioną
na terenie Wielkopolski, nie znajdu-
jącą naśladownictwa w całości kon-
cepcji przestrzennej. Natomiast wy-
korzystanie częściowe elementów
formalnych możliwych do realizacji
w ramach przedsięwzięć parafial-
II. 5. Katedra poznańska, zrekon-
struowana służka w nawie pd. (Fot.
M. Kutzner)
nych jest widoczne w ówczesnym
budownictwie sakralnym omawia-
nego terenu (Słupca, Szamotuły).
Natomiast należy odrzucić propono-
wane już w literaturze powiązania
warsztatowe N.P.M. w Poznaniu
z katedrą. Strzecha wznosząca ko-
ściół Mariacki operuje bogatszym
zasobem form architektoniczno-de-
koracyjnych oraz kształtuje prze-
strzeń w sensie bardziej nowożyt-
nym, niż to zauważamy w chórze
katedry poznańskiej.
ZYGMUNT KRUSiZELNICKI
PRZYCZYNEK DO ZAGADNIENIA IKONOGRAFII DAWNEGO OŁTARZA GłÓWNEGO
Z KOŚCIOŁA N. P. MARII W TORUNIU
(Streszczenie referatu wygłoszonego
Skrzydła dawnego XIV-wiecznego
ołtarza pofranciszkańskiego kościo-
ła N. P. Marii w Toruniu, znajdują-
ce się dziś w Muzeum Narodowym
w Warszawie, nasuwają wiele pro-
blemów nie tylko od strony formal-
nej, ale i ikonograficznej.
Wśród malowideł znajdujących
się na awersach wewnętrznych
skrzydeł ołtarza, które przez więk-
szość dotychczasowych badaczy wią-
zane były z kręgiem Mistrza z Wyż-
szego Brodu, figuruje wyobrażenie
Trójcy Św. niejednokrotnie już
określane w literaturze jako nie po-
na zebraniu naukowym Oddziału
siadające analogii pod względem
ikonograficznym. Abstrahując od
dość ciekawego i niezwykłego zesta-
wienia postaci i symboli asystują-
cych Trójcy Św. (symbole Czterech
Ewangelistów, Baranek, Ecclesia
i Synagoga, św. Jan Chrzciciel, św.
Jan Ewangelista, adorujący anioło-
wie) istotną osobliwością toruńskie-
go przedstawienia jest ukazanie Bo-
ga Ojca siedzącego w mandorli na
tęczy z Dzieciątkiem na kolanach,
przy czym zza pleców Boga Ojca
ukazuje się jakby część postaci
ukrzyżowanego Chrystusa, odziana
Pomorskiego w dniu 21.III.1956 r.)
w długą, wzorzystą draperię w ro-
dzaju słynnego lukkańskiego Volto
Santo. Należy zwrócić jednak uwa-
gę, iż poza dłońmi i stopami Chry-
stusa, które przybite są do połączo-
nego z mandorlą krzyża mistycznego,
cała reszta ukrzyżowanego ciała jest
niewidoczna i niewyczuwalna, gdyż
głowa nie została ukazana, poniżej
natomiast draperia przerzucona jest
na tęczy jako podściółka dla siedzą-
cego Boga Ojca. Mamy tu więc do
czynienia nie tyle z odzianym w sza-
tę ciałem Chrystusa, ile raczej z luź-
no zwisającą draperią, do której do-
185
II. 4. Katedra poznańska, wnętrze.
(Fot. L. Perz)
zamkniętego trój,bokiem, z pięcioma
(w Poznaniu zrealizowane tylko
trzy) kaplicami', silnie eksponowa-
nymi z bryły całości, wykazuje za-
leżności od założeń zrealizowanych
w katedrach i kościołach cyster-
skich: Wismaru, Doberanu, Rostoki,
Stralsundu, Parclhimu itp, należą-
cych do grupy wywodzącej się z ko-
ścioła N. P. M. w Lubece. Zastoso-
wanie w Poznaniu galeryjki tryfo-
ryjnej oraz ujęcie całości bryły chó-
ru dwubokiem posiada analogie we
wcześniej powstałym kościele N.P.M.
w Stargardzie. Opracowanie detalu
architektonicznego w chórze wyka-
zuje daleko idące zależności od ar-
chitektury niżu bałtyckiego. Nato-
miast wybitnie mało „wendyjska11
jest koncepcja proporcji chóru, for-
ma kubicznego filaru oraz motyw
dania trzech wież wschodnich. Za-
stosowanie trzech latarni-wież, uj-
mujących na zewnątrz chór kate-
dry poznańskiej, ze względu na brak
całkowity analogii na terenie archi-
tektury gotyckiej, zdaje się sugero-
wać możliwość podjęcia tradycyjne-
go rozwiązania pięciowieżowej kate-
dry z wcześniejszej epoki (tzn. z
XIII w.). Częste występowanie wież
preżbiterialnych w polskiej archi-
tekturze romańskiej (katedra na
Wawelu, Wrocław, Łęczyca i praw-
dopodobnie Płock) pozwala przy-
puszczać, że XIII-wieczna katedra
poznańska podobnie je posiadała.
Umieszczenie natomiast latarni w
wieżach wschodnich nie znane w
okresie romanizmu, znajduje jedy-
nie zastosowanie w późniejszym ko-
ściele Maurycego w Pyrzycach, co
wobec sporadycznego charakteru po-
zwala przypuszczać, że oba te roz-
wiązania posiadają źródło we wspól-
nym wzorze nie zachowanym do
naszych czasów.
Katedra poznańska, z racji swojej
skali i bogactwa rozwiązań formal-
nych stanowi pozycję odosobnioną
na terenie Wielkopolski, nie znajdu-
jącą naśladownictwa w całości kon-
cepcji przestrzennej. Natomiast wy-
korzystanie częściowe elementów
formalnych możliwych do realizacji
w ramach przedsięwzięć parafial-
II. 5. Katedra poznańska, zrekon-
struowana służka w nawie pd. (Fot.
M. Kutzner)
nych jest widoczne w ówczesnym
budownictwie sakralnym omawia-
nego terenu (Słupca, Szamotuły).
Natomiast należy odrzucić propono-
wane już w literaturze powiązania
warsztatowe N.P.M. w Poznaniu
z katedrą. Strzecha wznosząca ko-
ściół Mariacki operuje bogatszym
zasobem form architektoniczno-de-
koracyjnych oraz kształtuje prze-
strzeń w sensie bardziej nowożyt-
nym, niż to zauważamy w chórze
katedry poznańskiej.
ZYGMUNT KRUSiZELNICKI
PRZYCZYNEK DO ZAGADNIENIA IKONOGRAFII DAWNEGO OŁTARZA GłÓWNEGO
Z KOŚCIOŁA N. P. MARII W TORUNIU
(Streszczenie referatu wygłoszonego
Skrzydła dawnego XIV-wiecznego
ołtarza pofranciszkańskiego kościo-
ła N. P. Marii w Toruniu, znajdują-
ce się dziś w Muzeum Narodowym
w Warszawie, nasuwają wiele pro-
blemów nie tylko od strony formal-
nej, ale i ikonograficznej.
Wśród malowideł znajdujących
się na awersach wewnętrznych
skrzydeł ołtarza, które przez więk-
szość dotychczasowych badaczy wią-
zane były z kręgiem Mistrza z Wyż-
szego Brodu, figuruje wyobrażenie
Trójcy Św. niejednokrotnie już
określane w literaturze jako nie po-
na zebraniu naukowym Oddziału
siadające analogii pod względem
ikonograficznym. Abstrahując od
dość ciekawego i niezwykłego zesta-
wienia postaci i symboli asystują-
cych Trójcy Św. (symbole Czterech
Ewangelistów, Baranek, Ecclesia
i Synagoga, św. Jan Chrzciciel, św.
Jan Ewangelista, adorujący anioło-
wie) istotną osobliwością toruńskie-
go przedstawienia jest ukazanie Bo-
ga Ojca siedzącego w mandorli na
tęczy z Dzieciątkiem na kolanach,
przy czym zza pleców Boga Ojca
ukazuje się jakby część postaci
ukrzyżowanego Chrystusa, odziana
Pomorskiego w dniu 21.III.1956 r.)
w długą, wzorzystą draperię w ro-
dzaju słynnego lukkańskiego Volto
Santo. Należy zwrócić jednak uwa-
gę, iż poza dłońmi i stopami Chry-
stusa, które przybite są do połączo-
nego z mandorlą krzyża mistycznego,
cała reszta ukrzyżowanego ciała jest
niewidoczna i niewyczuwalna, gdyż
głowa nie została ukazana, poniżej
natomiast draperia przerzucona jest
na tęczy jako podściółka dla siedzą-
cego Boga Ojca. Mamy tu więc do
czynienia nie tyle z odzianym w sza-
tę ciałem Chrystusa, ile raczej z luź-
no zwisającą draperią, do której do-
185