DZIEJE BORESCHOWA I JEGO OBRAZU
Linie konturów i tony kolorów, wśród których wyróż-
nia się czerwień szaty św. Magdaleny, wyraźnie odci-
nają się od złotego tła i wraz z nim tworzą harmonijną
i uroczą całość. „Żaden średniowieczny obraz maryjny
na całym obszarze wschodnim nie promieniuje taką
delikatnością i wdziękiem, (żaden nie nosi takiego
odblasku najgodniejszych podziwu arcydzieł**2 Pod
względem artystycznej wartości zaliczyć go trzeba do
najcenniejszych zabytków sztuki, a „podług jego stanu
utrzymania do najczystszego przykładu epoki**3.
Dlatego od dawna postać fundatora i samo epita-
fium budziły żywe zainteresowanie historyków. Nie
wszystkie jednak kwestie związane z jego osobą i jego
obrazem zostały wyświetlone. Artykuł niniejszy po-
święcony jest mało znanemu u nas życiorysowi Bo-
reschowa, co może przyczynić się do wyjaśnienia po-
chodzenia obrazu oraz historii samego epitafium, o ile
na to pozwalają źródła.
*
♦ *
Bartłomiej Boreschow był synem Piotra i urodził
się koło Tczewa. Prawdopodobnie jest on identyczny
z Bartłomiejem z Prus, który w r. 1381 uzyskał sto-
pień licencjata .sztuk pięknych na uniwersytecie w Pra-
dze 4. Szczegół ten jest bardzo ważny dla poznania ge-
nezy i kierunku zainteresowań artystycznych Bore-
schowa. Niewątpliwie nie ominął on w swoich podró-
żach naukowych uniwersytetu praskiego, ponieważ
stosunki Prus z Czechami za rządów Wacława Luksem-
burczyka były bardzo ożywione i wielu młodzieńców
pruskich udawało się na studia do Pragi. Ponadto
protekcja, jaką cieszył się zawsze na dworze króla
czeskiego, przemawia również za jego pobytem w Pra-
dze.
Z Czech wyruszył na dalsze studia do Włoch, gdzie
na uniwersytecie w Padwie był promowany na licen-
cjata medycyny w grudniu 1386 i na doktora tejże dy-
scypliny w kwietniu roku następnego 5. Nauki medycz-
ne otwierały wówczas zdolnym młodzieńcom drogę do
kariery, która też przyświecała ambitnemu Borescho-
wowi.
Po powrocie do kraju obrał sobie stan duchowny
i w r. 13i9i5 był proboszczem w Pasłęku, należącym do
diecezji pomezańskiej. Dnia 15 września tego samego
roku ufundował przy katedrze pomezańskiej w Kwi-
dzyniu beneficjum za duszę swoją i zmarłych rodzi-
ców, z rocznym dochodem 10 Mk, które do końca życia
zarezerwował dla siebie, wypłacając co roku 4 Mk
wikariuszowi katedralnemu za odprawienie przepisa-
nych nabożeństw6. Po kilku latach przeniósł się z die-
cezji pomezańskiej do warmińskiej, gdy w r. 1308
otrzymał jedno z największych probostw w Prusach,
parafię Sw. Mikołaja w Elblągu7. Wnet, bo już 30
czerwca 1402 występował jako kanonik katedry we
Fromborku, a 13 maja 1404 jako dziekan kapituły war-
mińskiej 8.
To szybkie posuwanie się po szczeblach hierarchii
kościelnej zawdzięczał swojemu wykształceniu, a zwła-
szcza umiejętnościom lekarskim. Jego rady w sprawach
zdrowia zasięgał w. mistrz krzyżacki, chorowity Kon-
rad v. Jungingen i wypłacał mu rocznie 20 Mk hono-
rarium. Następca Konrada i brat Ulryk zamianował
go swoim nadwornym lekarzem z roczną pensją 70
Mk ®. Od tego momentu Boreschow dzielił czas mię-
dzy Fromborkiem a Malborkiem, będąc częstym goś-
ciem na dworze w. mistrza i zdobywając sobie jego
zaufanie. W imieniu Krzyżaków odbywał podróże dy-
plomatyczne do króla czeskiego, do Polski na dwór
króla Władysława Jagiełły i na Litwę do w. księcia
Witolda. Musiał być zręcznym dyplomatą, skoro obie
strony, tak król polski, jak i w. mistrz życzyły sobie
jego udziału w rokowaniach polsko-krzyżackich 10.
Klęska Krzyżaków pod Grunwaldem zmieniła zu-
pełnie pomyślną dotychczas sytuację Boreschowa.
W czasie bitwy znajdował się u boku biskupa warmiń-
skiego Henryka IV v. Vogelsang, który za jego radą
przeszedł na stronę króla polskiego i złożył mu przy-
sięgę wiernościn. Po bitwie, przed oblężeniem Mal-
borka, znalazł się na zamku malborskim przy Henryku
v. Plauen, ale gdy poczęły nadciągać oddziały polskie,
wyjechał do Gdańska, „aby stamtąd mógł o wiele le-
piej służyć zakonowi"12. W razie oblężenia Malborka
miał, według instrukcji Henryka v. Plauen, udać się
na dwory książąt niemieckich celem zwerbowania po-
mocy dla Krzyżaków. Tymczasem, zamiast wyruszyć do
Niemiec, niespodzianie przybył do obozu polskiego pod
Malborkiem. Niewątpliwie uświadomił sobie fiasko po-
lityki krzyżackiej i bezsensowność dalszego oporu, dla-
tego postanowił przyczynić się do zawarcia pokoju mię-
dzy Polską i Krzyżakami. Brał udział w radzie królew-
skiej, a następnie wraz z innymi posłował do Henryka
v. Plauen. Za zasługi wyświadczone wówczas Polsce
Władysław Jagiełło nadał mu na własność dobra za-
konne w Tolkmicku i Pasymiu 13.
Z początkiem r. 1411 został zawarty z Krzyżakami
traktat pokojowy w Toruniu. Obawiając się zemsty
krzyżackiej biskup warmiński uszedł za granicę do
Rzymu, powierzając administrację diecezji dziekanowi
kapituły Bartłomiejowi Boreschowowi14. Miał i on chy-
ba nie mniej podstaw do obawy o swoje bezpieczeń-
stwo, pozostał jednak w diecezji ufając swoim stosun-
kom na dworach królów polskiego i czeskiego, którzy
interweniowali w jego sprawie oraz amnestii jaką dla
wszystkich zagwarantowano w traktacie pokojowym.
2 Brachvogel E., Die W einlaub en-Madonna aus Frauen-
burg auf der Ausstellung „Deutschland", Ermlandische Zei-
tung, 17—19 Juli 1936.
3 Deutsch W., Das Boreschow-Epitaph des Frauenburger
Dom, Pantheon 1936, s. 222.
4 Perlbach M., Prussia scholastica, Braunsberg 1895, t. VII,
s. 7, 13.
5 Fleischer F., Heinrich IV Heilsberg v. Vogelsang, Bischof
von Ermlandf':1401—14, Zeitschrift fiir die Geschichte und Al-
tertumskunde Ermlands (w skrócie ZGAE) XII, s. 37—9.
6 Codex diplomaticus Warmiensis, t. III, s. 280; Monu-
menta Historiae Warmiensis, Braunsberg u. Leipzig 1874, t. V.
’ Fleischer, jw.
8 Cod. dipl. Warw., t. III, s. 362 i 386.
» Fleischer, jw.
10 Krollmann Ch., Altpreussische Biographie, Kónigsberg
1937, s. 74; Cuny G., Die beiden Preussenfahrten Herzog Hein-
riclis des Reiclien v. Bayern und Bartholomaus Boreschow,
Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtsvereins, Danzlg
1919, Heft 59, s. 145.
n Fleischer, jw., s. 57—8 oraz s. 74.
12 Cuny, jw., s. 146.
13 Jw., s. 147—8.
14 Jw., s. 140.
71
Linie konturów i tony kolorów, wśród których wyróż-
nia się czerwień szaty św. Magdaleny, wyraźnie odci-
nają się od złotego tła i wraz z nim tworzą harmonijną
i uroczą całość. „Żaden średniowieczny obraz maryjny
na całym obszarze wschodnim nie promieniuje taką
delikatnością i wdziękiem, (żaden nie nosi takiego
odblasku najgodniejszych podziwu arcydzieł**2 Pod
względem artystycznej wartości zaliczyć go trzeba do
najcenniejszych zabytków sztuki, a „podług jego stanu
utrzymania do najczystszego przykładu epoki**3.
Dlatego od dawna postać fundatora i samo epita-
fium budziły żywe zainteresowanie historyków. Nie
wszystkie jednak kwestie związane z jego osobą i jego
obrazem zostały wyświetlone. Artykuł niniejszy po-
święcony jest mało znanemu u nas życiorysowi Bo-
reschowa, co może przyczynić się do wyjaśnienia po-
chodzenia obrazu oraz historii samego epitafium, o ile
na to pozwalają źródła.
*
♦ *
Bartłomiej Boreschow był synem Piotra i urodził
się koło Tczewa. Prawdopodobnie jest on identyczny
z Bartłomiejem z Prus, który w r. 1381 uzyskał sto-
pień licencjata .sztuk pięknych na uniwersytecie w Pra-
dze 4. Szczegół ten jest bardzo ważny dla poznania ge-
nezy i kierunku zainteresowań artystycznych Bore-
schowa. Niewątpliwie nie ominął on w swoich podró-
żach naukowych uniwersytetu praskiego, ponieważ
stosunki Prus z Czechami za rządów Wacława Luksem-
burczyka były bardzo ożywione i wielu młodzieńców
pruskich udawało się na studia do Pragi. Ponadto
protekcja, jaką cieszył się zawsze na dworze króla
czeskiego, przemawia również za jego pobytem w Pra-
dze.
Z Czech wyruszył na dalsze studia do Włoch, gdzie
na uniwersytecie w Padwie był promowany na licen-
cjata medycyny w grudniu 1386 i na doktora tejże dy-
scypliny w kwietniu roku następnego 5. Nauki medycz-
ne otwierały wówczas zdolnym młodzieńcom drogę do
kariery, która też przyświecała ambitnemu Borescho-
wowi.
Po powrocie do kraju obrał sobie stan duchowny
i w r. 13i9i5 był proboszczem w Pasłęku, należącym do
diecezji pomezańskiej. Dnia 15 września tego samego
roku ufundował przy katedrze pomezańskiej w Kwi-
dzyniu beneficjum za duszę swoją i zmarłych rodzi-
ców, z rocznym dochodem 10 Mk, które do końca życia
zarezerwował dla siebie, wypłacając co roku 4 Mk
wikariuszowi katedralnemu za odprawienie przepisa-
nych nabożeństw6. Po kilku latach przeniósł się z die-
cezji pomezańskiej do warmińskiej, gdy w r. 1308
otrzymał jedno z największych probostw w Prusach,
parafię Sw. Mikołaja w Elblągu7. Wnet, bo już 30
czerwca 1402 występował jako kanonik katedry we
Fromborku, a 13 maja 1404 jako dziekan kapituły war-
mińskiej 8.
To szybkie posuwanie się po szczeblach hierarchii
kościelnej zawdzięczał swojemu wykształceniu, a zwła-
szcza umiejętnościom lekarskim. Jego rady w sprawach
zdrowia zasięgał w. mistrz krzyżacki, chorowity Kon-
rad v. Jungingen i wypłacał mu rocznie 20 Mk hono-
rarium. Następca Konrada i brat Ulryk zamianował
go swoim nadwornym lekarzem z roczną pensją 70
Mk ®. Od tego momentu Boreschow dzielił czas mię-
dzy Fromborkiem a Malborkiem, będąc częstym goś-
ciem na dworze w. mistrza i zdobywając sobie jego
zaufanie. W imieniu Krzyżaków odbywał podróże dy-
plomatyczne do króla czeskiego, do Polski na dwór
króla Władysława Jagiełły i na Litwę do w. księcia
Witolda. Musiał być zręcznym dyplomatą, skoro obie
strony, tak król polski, jak i w. mistrz życzyły sobie
jego udziału w rokowaniach polsko-krzyżackich 10.
Klęska Krzyżaków pod Grunwaldem zmieniła zu-
pełnie pomyślną dotychczas sytuację Boreschowa.
W czasie bitwy znajdował się u boku biskupa warmiń-
skiego Henryka IV v. Vogelsang, który za jego radą
przeszedł na stronę króla polskiego i złożył mu przy-
sięgę wiernościn. Po bitwie, przed oblężeniem Mal-
borka, znalazł się na zamku malborskim przy Henryku
v. Plauen, ale gdy poczęły nadciągać oddziały polskie,
wyjechał do Gdańska, „aby stamtąd mógł o wiele le-
piej służyć zakonowi"12. W razie oblężenia Malborka
miał, według instrukcji Henryka v. Plauen, udać się
na dwory książąt niemieckich celem zwerbowania po-
mocy dla Krzyżaków. Tymczasem, zamiast wyruszyć do
Niemiec, niespodzianie przybył do obozu polskiego pod
Malborkiem. Niewątpliwie uświadomił sobie fiasko po-
lityki krzyżackiej i bezsensowność dalszego oporu, dla-
tego postanowił przyczynić się do zawarcia pokoju mię-
dzy Polską i Krzyżakami. Brał udział w radzie królew-
skiej, a następnie wraz z innymi posłował do Henryka
v. Plauen. Za zasługi wyświadczone wówczas Polsce
Władysław Jagiełło nadał mu na własność dobra za-
konne w Tolkmicku i Pasymiu 13.
Z początkiem r. 1411 został zawarty z Krzyżakami
traktat pokojowy w Toruniu. Obawiając się zemsty
krzyżackiej biskup warmiński uszedł za granicę do
Rzymu, powierzając administrację diecezji dziekanowi
kapituły Bartłomiejowi Boreschowowi14. Miał i on chy-
ba nie mniej podstaw do obawy o swoje bezpieczeń-
stwo, pozostał jednak w diecezji ufając swoim stosun-
kom na dworach królów polskiego i czeskiego, którzy
interweniowali w jego sprawie oraz amnestii jaką dla
wszystkich zagwarantowano w traktacie pokojowym.
2 Brachvogel E., Die W einlaub en-Madonna aus Frauen-
burg auf der Ausstellung „Deutschland", Ermlandische Zei-
tung, 17—19 Juli 1936.
3 Deutsch W., Das Boreschow-Epitaph des Frauenburger
Dom, Pantheon 1936, s. 222.
4 Perlbach M., Prussia scholastica, Braunsberg 1895, t. VII,
s. 7, 13.
5 Fleischer F., Heinrich IV Heilsberg v. Vogelsang, Bischof
von Ermlandf':1401—14, Zeitschrift fiir die Geschichte und Al-
tertumskunde Ermlands (w skrócie ZGAE) XII, s. 37—9.
6 Codex diplomaticus Warmiensis, t. III, s. 280; Monu-
menta Historiae Warmiensis, Braunsberg u. Leipzig 1874, t. V.
’ Fleischer, jw.
8 Cod. dipl. Warw., t. III, s. 362 i 386.
» Fleischer, jw.
10 Krollmann Ch., Altpreussische Biographie, Kónigsberg
1937, s. 74; Cuny G., Die beiden Preussenfahrten Herzog Hein-
riclis des Reiclien v. Bayern und Bartholomaus Boreschow,
Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtsvereins, Danzlg
1919, Heft 59, s. 145.
n Fleischer, jw., s. 57—8 oraz s. 74.
12 Cuny, jw., s. 146.
13 Jw., s. 147—8.
14 Jw., s. 140.
71