RECENZJE
liczniej oczywiście reprezentowane były włoskie szko-
ły malarstwa (130 obrazów), dalej szkoła francuska
(70), i holenderska (64). Zbyt skromnie w stosunku do
swego znaczenia przedstawiała się sekcja malarstwa
flamandzkiego (211 obrazów), a dużym i przykrym za-
skoczeniem był bardzo ubogi ilościowo (14 płócien)
i jakościowo, poza kilkoma wyjątkami, udział Hisz-
panii. Zaważyły tu względy polityczne: Hiszpania nie
należy do Rady Europy, oficjalnego udziału w wysta-
wie nie brała, a pokazane dzieła wypożyczone głów-
nie z muzeów włoskich i kolekcji prywatnych nie mo-
gły dać właściwego pojęcia o wielkości i charakterze
malarstwa hiszpańskiego XVII w. Anglia nadesłała
22 obrazy i miniatury, wyłącznie portrety; Niemcy —
poza malarzami o międzynarodowym znaczeniu jak
Ełsheimer i Liss — kilka prac artystów mniej zna-
nych. Szkoda, że granice terytorialne wystawy wy-
znaczała przynależność do Rady Europy; prócz
wspomnianej już sprawy Hiszpanii, żałować by moż-
na, że nie włączono do ekspozycji — dla zilustrowa-
nia ekspansji malarstwa barokowego — dzieł które-
goś z artystów czeskich lub śląskich, np. Carla Serety
lub — jak to proponował w swej recenzji Longhi —
Willmanna.
Podobnie jak brak „równowagi sił“ w reprezenta-
cji poszczególnych wielkich szkół, tak i układ ekspo-
zycji nasuwał zastrzeżenia. Zasadniczo miał on od-
zwierciedlać wysunięte w tytule wystawy hasła „rea-
lizm — klasycyzm — barok". Pierwsze sale poświę-
cone więc były Caravaggiowi i caravaggionistom oraz
francuskim „peintres de la realiite", następne — całej
szkole holenderskiej. Prąd klasyczny reprezentowali
Carraciowie, ich uczniowie i następcy, oraz klasycy-
zujący Francuzi z Poussinem na czele. Dalej w kilku
salach zebrano obrazy artystów rzymskich inicjują-
cych tu około 1630 nową fazę baroku, dekoracyjnego
i wystawnego; pobliskie salki poświęconego projektom
monumentalnych kompozycji Gaulli’ego i Pozza. Obok
pokazano „barokistów" francuskich, szkołę flamandz-
ką i angielską, dalej prowincjonalne szkoły włoskie:
genueńską, wenecką, neapolitańską, wreszcie — Hisz-
panów. Przy bliższym zapoznaniu się z całością wy-
stawy raziły pewne niekonsekwencje takiego układu:
II. 5. Lodowico Carracci, Widzenie św. Antoniego.
Amsterdam, Rijksmuseum.
271
liczniej oczywiście reprezentowane były włoskie szko-
ły malarstwa (130 obrazów), dalej szkoła francuska
(70), i holenderska (64). Zbyt skromnie w stosunku do
swego znaczenia przedstawiała się sekcja malarstwa
flamandzkiego (211 obrazów), a dużym i przykrym za-
skoczeniem był bardzo ubogi ilościowo (14 płócien)
i jakościowo, poza kilkoma wyjątkami, udział Hisz-
panii. Zaważyły tu względy polityczne: Hiszpania nie
należy do Rady Europy, oficjalnego udziału w wysta-
wie nie brała, a pokazane dzieła wypożyczone głów-
nie z muzeów włoskich i kolekcji prywatnych nie mo-
gły dać właściwego pojęcia o wielkości i charakterze
malarstwa hiszpańskiego XVII w. Anglia nadesłała
22 obrazy i miniatury, wyłącznie portrety; Niemcy —
poza malarzami o międzynarodowym znaczeniu jak
Ełsheimer i Liss — kilka prac artystów mniej zna-
nych. Szkoda, że granice terytorialne wystawy wy-
znaczała przynależność do Rady Europy; prócz
wspomnianej już sprawy Hiszpanii, żałować by moż-
na, że nie włączono do ekspozycji — dla zilustrowa-
nia ekspansji malarstwa barokowego — dzieł które-
goś z artystów czeskich lub śląskich, np. Carla Serety
lub — jak to proponował w swej recenzji Longhi —
Willmanna.
Podobnie jak brak „równowagi sił“ w reprezenta-
cji poszczególnych wielkich szkół, tak i układ ekspo-
zycji nasuwał zastrzeżenia. Zasadniczo miał on od-
zwierciedlać wysunięte w tytule wystawy hasła „rea-
lizm — klasycyzm — barok". Pierwsze sale poświę-
cone więc były Caravaggiowi i caravaggionistom oraz
francuskim „peintres de la realiite", następne — całej
szkole holenderskiej. Prąd klasyczny reprezentowali
Carraciowie, ich uczniowie i następcy, oraz klasycy-
zujący Francuzi z Poussinem na czele. Dalej w kilku
salach zebrano obrazy artystów rzymskich inicjują-
cych tu około 1630 nową fazę baroku, dekoracyjnego
i wystawnego; pobliskie salki poświęconego projektom
monumentalnych kompozycji Gaulli’ego i Pozza. Obok
pokazano „barokistów" francuskich, szkołę flamandz-
ką i angielską, dalej prowincjonalne szkoły włoskie:
genueńską, wenecką, neapolitańską, wreszcie — Hisz-
panów. Przy bliższym zapoznaniu się z całością wy-
stawy raziły pewne niekonsekwencje takiego układu:
II. 5. Lodowico Carracci, Widzenie św. Antoniego.
Amsterdam, Rijksmuseum.
271