E. KRĘGLEWSKA-FOKSOWICZ, E. LINETTE, J. POWIDZKI, A. SŁAWSKA
Ił. 53. Ciążeń, pałac z 2 poi. XVIII w., elewacja ogrodowa. (Fot. Wiśniowski)
lenie jej rangi artystycznej — to chyba zadanie naj-
ważniejsze. Do tego celu powinny zmierzać wszystkie
dalsze prace badawczo-interpretacyjne nad sztuką in-
teresującego nas okresu. Środkiem wiodącym do osiąg-
nięcia tak rozumianej syntezy musi być jak najwięk-
sza ilość dojrzałych opracowań monograficznych. Ich
problematyka i kolejność pojawiania się — nie krę-
pując indywidualnej swobody wyboru opracowywa-
nych zagadnień — powinna jednak mieścić się w ra-
mach ogólnego planu naukowego o szerokim polu wi-
dzenia, powinna też stanowić realizację kolejnych jego
etapów.
Stworzony w ten sposób obraz nie będzie jednak
pełnym i wiernym obrazem życia artystycznego (na
polu plastyki) swej epoki. W planie naukowym musi
się znaleźć miejsce także dla pewnych zagadnień nie-
wątpliwie kłopotliwych i mało popularnych wśród hi-
storyków sztuki. Choć można to nazwać sprawą po-
granicza historii sztuki, kultury i kultury materialnej,
chodzi przecież o plastyczny wyraz upodobań ludzi
barokowych. Skomplikowane i ciągle jeszcze niedo-
statecznie głęboko i jasno przebadane przez naszą hi-
storiografię, warunki życia społeczeństwa polskiego
w XVII i w XVIII w., stworzyły niezwykłą bujność
i rozmaitość, — dla nas dziwacznych nieraz, — prze-
jawów, poglądów i upodobań. Wiele z nich, w nie-
znośnym bogactwie indywidualnych wariantów, wkra-
cza w orbitę zainteresowań historyków sztuki. Zwłasz-
cza w prowincjonalnych zabytkach tego okresu odnaj-
dujemy — również na terenie Wielkopolski — dzie-
siątki niezwykłych a czasem dla nas wręcz niesmacz-
nych pomysłów, czy to ikonograficznych i formalno-
plastycznych w malarstwie i rzeźbie oraz ornamenta-
cyjnych i dekoracyjnych a rzadziej kompozycyjnych
lub dotyczących układu proporcji w architekturze
i rzemiośle artystycznym. Nie odpowiada to naszym
pojęciom estetycznym, ani co ważniejsze nie zgadza
się często z klasycznymi normami europejskiej sztuki
tego czasu. Nie mniej masowość i typowość tych prze-
jawów, —• bądź co bądź wytworów ówczesnego arty-
sty na zlecenie ówczesnego klienta albo mecenasa —
nie pozwala zbywać tego określeniem „barbaryzm“
lub w najlepszym razie „sarmatyzm“. Być może u pod-
łoża tych przejawów, tej jakiejś zwulgaryzowanej
sztuki tkwi zwykłe nieuctwo estetyczne, ale trzeba
zbadać, czy tak jest w istocie i udowodnić to. Dlatego
podjęcie próby usystematyzowania i obiektywnego
zinterpretowania tych swoistych „gustów" i twórczo-
ści, która w założeniu miała niewątpliwie spełniać
funkcje artystyczne, jest zadaniem, którego wykona-
nia nieda się uniknąć.
■U. P.J
98
Ił. 53. Ciążeń, pałac z 2 poi. XVIII w., elewacja ogrodowa. (Fot. Wiśniowski)
lenie jej rangi artystycznej — to chyba zadanie naj-
ważniejsze. Do tego celu powinny zmierzać wszystkie
dalsze prace badawczo-interpretacyjne nad sztuką in-
teresującego nas okresu. Środkiem wiodącym do osiąg-
nięcia tak rozumianej syntezy musi być jak najwięk-
sza ilość dojrzałych opracowań monograficznych. Ich
problematyka i kolejność pojawiania się — nie krę-
pując indywidualnej swobody wyboru opracowywa-
nych zagadnień — powinna jednak mieścić się w ra-
mach ogólnego planu naukowego o szerokim polu wi-
dzenia, powinna też stanowić realizację kolejnych jego
etapów.
Stworzony w ten sposób obraz nie będzie jednak
pełnym i wiernym obrazem życia artystycznego (na
polu plastyki) swej epoki. W planie naukowym musi
się znaleźć miejsce także dla pewnych zagadnień nie-
wątpliwie kłopotliwych i mało popularnych wśród hi-
storyków sztuki. Choć można to nazwać sprawą po-
granicza historii sztuki, kultury i kultury materialnej,
chodzi przecież o plastyczny wyraz upodobań ludzi
barokowych. Skomplikowane i ciągle jeszcze niedo-
statecznie głęboko i jasno przebadane przez naszą hi-
storiografię, warunki życia społeczeństwa polskiego
w XVII i w XVIII w., stworzyły niezwykłą bujność
i rozmaitość, — dla nas dziwacznych nieraz, — prze-
jawów, poglądów i upodobań. Wiele z nich, w nie-
znośnym bogactwie indywidualnych wariantów, wkra-
cza w orbitę zainteresowań historyków sztuki. Zwłasz-
cza w prowincjonalnych zabytkach tego okresu odnaj-
dujemy — również na terenie Wielkopolski — dzie-
siątki niezwykłych a czasem dla nas wręcz niesmacz-
nych pomysłów, czy to ikonograficznych i formalno-
plastycznych w malarstwie i rzeźbie oraz ornamenta-
cyjnych i dekoracyjnych a rzadziej kompozycyjnych
lub dotyczących układu proporcji w architekturze
i rzemiośle artystycznym. Nie odpowiada to naszym
pojęciom estetycznym, ani co ważniejsze nie zgadza
się często z klasycznymi normami europejskiej sztuki
tego czasu. Nie mniej masowość i typowość tych prze-
jawów, —• bądź co bądź wytworów ówczesnego arty-
sty na zlecenie ówczesnego klienta albo mecenasa —
nie pozwala zbywać tego określeniem „barbaryzm“
lub w najlepszym razie „sarmatyzm“. Być może u pod-
łoża tych przejawów, tej jakiejś zwulgaryzowanej
sztuki tkwi zwykłe nieuctwo estetyczne, ale trzeba
zbadać, czy tak jest w istocie i udowodnić to. Dlatego
podjęcie próby usystematyzowania i obiektywnego
zinterpretowania tych swoistych „gustów" i twórczo-
ści, która w założeniu miała niewątpliwie spełniać
funkcje artystyczne, jest zadaniem, którego wykona-
nia nieda się uniknąć.
■U. P.J
98