PIERRE FRANCASTEL
ARCHITEKTURA KLASYCZNA
I SPOŁECZEŃSTWO EUROPEJSKIE W XVII WIEKU
Studia historyczne odnoszące się do XVII i XVIII
wieku od pięćdziesięciu lat pozoistają w tyle za innymi.
Przez wiele pokoleń uważano, że punktem szczytowym
historii europejskiej są te wieki właśnie; nawet pojęcie
cywilizacji utożsamiano z wartościami dominującymi
w tym okresie, tak w dziedzinie form jak systemów.
Studia nad średniowieczem i społeczeństwami peryfe-
ryjnymi, jako reakcja na ten ustalony porządek, przy-
ciągnęły potem najciekawsze i' najlbardziej nowatorskie
umysły; rezultatem tego jest osobliwa pogarda i nie
mniej osobliwa ignorancja dzisiejsza.
Niedawno można było oglądać w Rzymie między-
narodową wystawę zorganizowaną pod patronatem Ra-
dy Europejskiej i poświęconą XVII wiekowi „europej-
skiemu”. Wystawa ta obejmowała wyłącznie XVII wiek
„rzymski”. Bernini, Domenichino, Piętro da Cortona
i Algardi, nie tylko występowali tu jako wielcy ludzie,
ale byli jedynymi reprezentantami wartości międzyna-
rodowych: Rembrandt i Rubens na marginesie, Wersal
i Paryż nieobecne1. Bardzo rozpowszechniona tenden-
cja przyznaje ponadto barokowi coraz wybitniejsze
miejsce w ogólnej hierarchii wartości. Dzięki osobli-
wemu odwróceniu sytuacji barok, ongi uważany za
ucieleśnienie akademizmu formalnego, jest teraz nosi-
1 11 Seicento europeo, Roma 1956. Wystawa poświęcona była
przede wszystkim dziełom malarstwa i rzeźby. Moda dzisiejsza
usiłująca przedstawić twórczość Carracclów, Guido Renlego,
Guercina czy Domenichlna jako sztukę, która skierowuje du-
szę ku temu, co nieznane, sprawia, że XVII wiek europejski
uchodzi za wiek lęku, wątpliwości, niepewności, wbrew tra-
dycyjnemu rozumieniu tej wielkiej epoki. Nie wydaje się, żeby
te nowe tezy były solidnie podbudowane. Wiek XVII, być
może, był wiekiem kryzysu ekonomicznego i schyłku katoli-
cyzmu; trzeba jeszcze wykazać, że nie stworzył nic pozytyw-
nego w okresie pomiędzy renesansem i oświeceniem. Stron-
cielem wartości nowatorskich, klasycyzm zaś uchodzi za
źródło skrępowania i jałowości.
Wystawa w Rzymie dowodzi jednak skrajnej sła-
bości aktualnej doktryny. Nadzwyczajne łaski, jakimi
cieszy się barokizm, prowadzą zresztą do doktrynalnych
i retorycznych konstrukcji, w których zatraca się jaki-
kolwiek kontakt z elementarnym pojęciem zdrowego
rozsądku. Barokizm stał się mitem; nikt nie troszczy się
już o treść, rozprawia się o formach abstrakcyjnych
lekceważąc wszelką obiektywność, wszelkie pozytyw-
ne rozumienie realności historycznych, nie dających się
wszakże przekreślić, jeśli idzie O' wartości przechodzą-
ce z wieku na wiek w życiu społeczeństw2.
Niewątpliwie nadeszła chwila, kiedy studia odno-
szące się do charakterystycznych aspektów sztuki kla-
sycznej w Europie XVII wieku, staną się zarówno ko-
nieczne jak odkrywcze, jeśli mowa o zasadach i me-
todach mogących nas uwolnić od patosu obcego każdej
metodycznej analizie rzeczywistości estetycznej i spo-
łecznej, dzięki której powstały dzieła i która ukazuje
się poprzez ich struktury.
Co więcej jest faktem, że w ostatnich latach poświę-
cono XVII w. europejskiemu studia rzeczywiście nau-
kowe i dotyczące wielu dziedzin; te studia pozwą-
niczość narodowa i polityczna jest tu oczywista. W sensie
estetycznym wystawa rzymska to Wielki Wiek oceniany przez
bywalca Salonu Artystów Francuskich około 1920 r.
2 Ogłosiłem kilka konkluzji na temat absolutnej wartości
baroku. Por. La Contrę Reforme et les Arts en Italie a. la fin
du XVI siicle, Socletć d’Etudes Italiennes, Paris 1949; Le
Baroąue, „Actes du Congrds International des Langues et
Lltteratures Modernes", Florence 1951; Limites clironologiąues,
limites giograpliiqv.es et limites sociales du Baroąue, „Actes
du Congres d’Etudes Humanlstes", Venise 1954.
263
ARCHITEKTURA KLASYCZNA
I SPOŁECZEŃSTWO EUROPEJSKIE W XVII WIEKU
Studia historyczne odnoszące się do XVII i XVIII
wieku od pięćdziesięciu lat pozoistają w tyle za innymi.
Przez wiele pokoleń uważano, że punktem szczytowym
historii europejskiej są te wieki właśnie; nawet pojęcie
cywilizacji utożsamiano z wartościami dominującymi
w tym okresie, tak w dziedzinie form jak systemów.
Studia nad średniowieczem i społeczeństwami peryfe-
ryjnymi, jako reakcja na ten ustalony porządek, przy-
ciągnęły potem najciekawsze i' najlbardziej nowatorskie
umysły; rezultatem tego jest osobliwa pogarda i nie
mniej osobliwa ignorancja dzisiejsza.
Niedawno można było oglądać w Rzymie między-
narodową wystawę zorganizowaną pod patronatem Ra-
dy Europejskiej i poświęconą XVII wiekowi „europej-
skiemu”. Wystawa ta obejmowała wyłącznie XVII wiek
„rzymski”. Bernini, Domenichino, Piętro da Cortona
i Algardi, nie tylko występowali tu jako wielcy ludzie,
ale byli jedynymi reprezentantami wartości międzyna-
rodowych: Rembrandt i Rubens na marginesie, Wersal
i Paryż nieobecne1. Bardzo rozpowszechniona tenden-
cja przyznaje ponadto barokowi coraz wybitniejsze
miejsce w ogólnej hierarchii wartości. Dzięki osobli-
wemu odwróceniu sytuacji barok, ongi uważany za
ucieleśnienie akademizmu formalnego, jest teraz nosi-
1 11 Seicento europeo, Roma 1956. Wystawa poświęcona była
przede wszystkim dziełom malarstwa i rzeźby. Moda dzisiejsza
usiłująca przedstawić twórczość Carracclów, Guido Renlego,
Guercina czy Domenichlna jako sztukę, która skierowuje du-
szę ku temu, co nieznane, sprawia, że XVII wiek europejski
uchodzi za wiek lęku, wątpliwości, niepewności, wbrew tra-
dycyjnemu rozumieniu tej wielkiej epoki. Nie wydaje się, żeby
te nowe tezy były solidnie podbudowane. Wiek XVII, być
może, był wiekiem kryzysu ekonomicznego i schyłku katoli-
cyzmu; trzeba jeszcze wykazać, że nie stworzył nic pozytyw-
nego w okresie pomiędzy renesansem i oświeceniem. Stron-
cielem wartości nowatorskich, klasycyzm zaś uchodzi za
źródło skrępowania i jałowości.
Wystawa w Rzymie dowodzi jednak skrajnej sła-
bości aktualnej doktryny. Nadzwyczajne łaski, jakimi
cieszy się barokizm, prowadzą zresztą do doktrynalnych
i retorycznych konstrukcji, w których zatraca się jaki-
kolwiek kontakt z elementarnym pojęciem zdrowego
rozsądku. Barokizm stał się mitem; nikt nie troszczy się
już o treść, rozprawia się o formach abstrakcyjnych
lekceważąc wszelką obiektywność, wszelkie pozytyw-
ne rozumienie realności historycznych, nie dających się
wszakże przekreślić, jeśli idzie O' wartości przechodzą-
ce z wieku na wiek w życiu społeczeństw2.
Niewątpliwie nadeszła chwila, kiedy studia odno-
szące się do charakterystycznych aspektów sztuki kla-
sycznej w Europie XVII wieku, staną się zarówno ko-
nieczne jak odkrywcze, jeśli mowa o zasadach i me-
todach mogących nas uwolnić od patosu obcego każdej
metodycznej analizie rzeczywistości estetycznej i spo-
łecznej, dzięki której powstały dzieła i która ukazuje
się poprzez ich struktury.
Co więcej jest faktem, że w ostatnich latach poświę-
cono XVII w. europejskiemu studia rzeczywiście nau-
kowe i dotyczące wielu dziedzin; te studia pozwą-
niczość narodowa i polityczna jest tu oczywista. W sensie
estetycznym wystawa rzymska to Wielki Wiek oceniany przez
bywalca Salonu Artystów Francuskich około 1920 r.
2 Ogłosiłem kilka konkluzji na temat absolutnej wartości
baroku. Por. La Contrę Reforme et les Arts en Italie a. la fin
du XVI siicle, Socletć d’Etudes Italiennes, Paris 1949; Le
Baroąue, „Actes du Congrds International des Langues et
Lltteratures Modernes", Florence 1951; Limites clironologiąues,
limites giograpliiqv.es et limites sociales du Baroąue, „Actes
du Congres d’Etudes Humanlstes", Venise 1954.
263