Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 46.1984

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Majcherek, Janusz: Witkacy, czyli reszta należy do nas
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.48709#0098

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE — KSIĄŻKI

w ogóle nie powinienem się wypowiadać. Niestety — patrz :
motto — najtrudniej jest wstrzymać klienta od zupełnie
zbytecznych wypowiedzeń się. Z drugiej jednak strony myślę
sobie przy okazji tej książki, żo wąska specjalizacja poczyniła
spustoszenia w humanistyce. Teatrolog mówi o teatrze,
a i to nie całym, lecz tylko o swoim maleńkim przedmiocie,
na którym się wyznaje autorytatywnie (rola gwoździa w des-
kach scenicznych na terenie wschodniej Galicji w 2 poł.
XIX wieku). Podobnie historyk sztuki, teoretyk literatury
etc. Nie dość, że nikt z nikim się nie rozumie, to jeszcze wcale
nie ma na to ochoty.
Pragnę tedy ogłosić pochwalę dyletantyzmu i prawo do
czytania takich książek, na jakie się ma ochotę, a także
prawo do wyrażania własnego zdania na ich temat. Na co
zresztą mam argument w postaci Witkacego, który sam był
dyletantem, tyle tylko, żo genialnym.
Poważnie zaś mówiąc, są w książce Sztaby rzeczy, spo-
strzeżenia i wnioski, których nie sposób pominąć, bez względu
na to, czy ktoś zajmuje się Witkacym z punktu widzenia
malarstwa, teatru, filozofii czy literatury. Sztaba daje pewną
propozycję rozumienia Witkacego-artysty i, jak się zdaje,
istotą tej propozycji jest odejście od interpretacji partyku-
larnych. Właściwie Gra ze sztuką jest próbą syntezy i choćby
dlatego zasługuje na uwagę.
Sztaba pisze, że z twórczości Witkacego da się wyodręb-
nić gatunkowe dziedziny sztuki, jak malarstwo, rysunek,
fotografia itd., ale łatwość wyodrębnienia jest pozorna. Co
więcej — dodaje Sztaba — nie do końca może się też udać
oddzielenie twórczości plastycznej Witkacego od jego teatru,
estetyki czy filozofii. Sugestia Sztaby jest następująca:
Wszelkie działania Witkiewicza, jak teoria, praktyka artystycz-
na i gesty odnoszone przez Witkacego — nawet negatywne —
do sztuki, splatają się w jedną, nierozdzielną całość, która
tylko do pewnego stopnia pozwala o sobie zapomnieć. Ton tej
całości nadaje nie malarstwo, czy jakiekolwiek inne, nawet
razem zebrane dziedziny twórczości plastycznej Witkiewicza,
ale przede wszystkim postać Witkiewicza-artysty, który maluje,
rysuje, zarabia malarstwem na życie, obserwuje własne doko-
nania i stan współczesnej sztuki, ogłasza teorię ^Ogólnej Este-
tyki) i teorię dzieła malarskiego (s. 6).
W działalności Witkacego Sztaba dopatruje się cech cha-
rakterystycznych dla dwudziestowiecznego rozumienia sztuki

i pisze o przesunięciu akcentu z dziela na osobę samego
artysty. Stąd w dalszych partiach książki pojawiają się od-
niesienia do takich twórców, jak Duchamp czy Picabia.
Z powodów, które już wyłuszczylem, nie chciałbym
wdawać się w analizy, które powinny należeć do historyka
sztuki. Chciałbym natomiast zachować z książki Sztaby to,
co wydaje mi się i odkrywczo, i przydatno, choćby na moim
teatralnym podwórku: właśnie owo całościowe ujęcie Wit-
kacego-artysty. Bo dotychczasowa tendencja była raczej
odwrotna i zmierzała do rozczłonkowania działalności Wit-
kacego na rozmaite kawałki i uniezależnienia ich od reszty.
Tymczasem z książki Sztaby wynika jasno i w sposób prze-
konujący, że dla Witkacego malarstwo, teatr, filozofia to były
tylko różne strony tego samego, a mianowicie systemu okreś-
lającego — według Sztaby — wszelką możliwą aktywność
artysty, systemu dziel zebranych i projektowanych, istotnych
i nieistotnych w skali sztuki (s. 282).
Oczywiście Sztaba najwięcej miejsca poświęca zagad-
nieniom twórczości plastycznej Witkacego i to bardzo szeroko
rozumianej, piszo o totalności systemu ogarniającego wszystkie
gesty, a więc także zerwanie z malarstwem i komponowanie
zbioru osobliwości. Ale najważniejszy wydaje mi się podsta-
wowy sposób myślenia, całościowe widzenie Witkacego.
Ma to o tyle znaczenie, że teraz ktoś, kto spróbuje pociągnąć
witkacologię dalej, propozycji interpretacyjnych Sztaby nie
może pominąć, bez względu na to, jalc je oceni. Mnie wydają
się one niezwykle trafno i inteligentne, znacznie inteligent-
niejsze, niż na przykład wywody Daniela Geroulda w książce
Stanisław Ignacy Witkiewicz jako pisarz. Gerould przyjmuje
akurat odwrotny punkt widzenia, to znaczy wyodrębnia
literackie dziela Witkacego i omawia je niezależnie od innych.
Tak się złożyło, że po lekturze Gry ze sztuką sięgnąłem ponow-
nie po Geroulda i jego książka wydala mi się niezwykle
belferska, pozbawiona tej świeżości i odkrywczości, którą
znalazłem u Sztaby. A zdaje mi się, że powiedzieć coś od-
krywczego o Witkacym jest bardzo trudno. I jednocześnie
trzeba, by obronić się przed zalewem stereotypu i naukowego
banalu. Po lekturze książki Wojciecha Sztaby należy koniecz-
nie zrewidować myślenie o Witkacym. Nawet jeśli myślimy
o nim sporadycznie i jako dyletanci. A możo właśnie wtedy
przede wszystkim.
Warszawa, Redakcja „Teatr"
 
Annotationen