MARTA LEŚNIAKOWSKA
TARŁÓW — SARMATA ARS MORIENDI
Przez długie lata, którymi tutaj zdążałem, zawsze do San-
domierza, wybierałem wszystkie trzy drogi [....] Takie okólne
objazdy mają zawsze swoje zalety. Gdyby nie trzeba było tak
objeżdżać, nigdy by mi nie przyszło do głowy zajechać do koś-
cioła w Tarłowie. Nigdzie o tym kościele nie czytałem, nigdzie
o nim nie wpisało », a jest to jedna z największych osobliwości
tej nadwiślańskiej Polski. Fronton kościoła ozdobiony jest
gigantycznymi i prymitywnymi rzeźbami, przedstawiającymi
świętego Wojciecha i świętego Stanisława. A wnętrze posiada
tak osobliwe i tak piękne stiuki z XVII chyba wieku, jakich
nie posiada pewnie żaden kościół w Polsce. W oknach kościoła
tańczą tutaj postacie szlachciców i szlachcianek, pochylają się
w ukłonach, ruchach wykwintnych i naturalnych. Kto to rzeźbił
hto fundował? Wiedzą chyba bardzo obkuci historycy sztuki,
zwyczajny podróżny (a któż tu zajrzy?) nic nie wie o tych za-
stygłych polonezach i menuetach brzmiących dawną muzyką —
pisał przed laty Jarosław Iwaszkiewicz w swych Podróżach
do Polski1. I choć opis tarłowskich stiuków nie całkiem zgodny
jest ze stanem faktycznym, autor tych słów nie mylił się
dostrzegając wyjątkową urodę i niezwykłość dekoracji koś-
eioła oraz czyniąc spostrzeżenie, iż nigdzie o nim nie wpisało ».
Istotnie, tajemniczym zbiegiem okoliczności kościół w Tar-
łowie ze swą unikalną w skali europejskiej dekoracją sztu-
1 J. IWASZKIEWICZ, Podróże do Polski, Warszawa 1977, s. 202—
203.
2 Na zabytek tarłowski zwrócono uwagę jeszcze przed II wojną świa-
tową (M. WALICKI, J. STARZYŃSKI, Dzieje sztuki polskiej, Warszawa
1936, s. 1087—1088), ale głębsze badania, głównie nad architekturą kościo-
ła prowadzone są dopiero od kilkunastu lat. Zob. J. ŁOZIŃSKI, A. MIŁO-
BĘDZKI, Atlas zabytków architektury w Polsce, Warszawa 1967, s. 22—23;
- A. MIŁOBĘDZKI, Zarys dziejów architektury w Polsce, Warszawa 1968,
s. 181—182; — K. MAJEWSKI, J. WZOREK, Z badań nad rozwojem
architektury w Lublinie w I pol. XVII wieku, „Rocznik Lubelski" XIII,
1971, s. 71 n.; — J. KOWALCZYK, Sebastian Serlio a sztuka polska.
0 roli włoskich traktatów architektonicznych w dobie nowożytnej, Wrocław
1973, s. 116; — A. MIŁOBĘDZKI, Z prac nad syntezą architektury polskiej
XVII wieku, „Rocznik Historii Sztuki" XI, 1976, s. 69—95; — K. PAR-
FIANOWICZ, Domek Loretański w Gołębiu i grupa dziel architektoniczno-
-rzeźbiarskich. Tarłów, Kazimierz, Wysokie Kolo, Jedlińsk, Lublin [w:]
Studia Puławskie. Materiały z sesji popularnonaukowej 27—28 maja 1977,
Puławy 1978, s. 109—133; — A. MIŁOBĘDZKI, Architektura polska
katorską, który bez nadmiernej przesady uznać należy za
jeden z ciekawszych zabytków sztuki polskiej okresu nowożyt-
nego, przez dziesiątki lat uchodził uwadze badaczy. Wpraw-
dzie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w literaturze
przedmiotu obserwuje się coraz żywszą dyskusję nad proble-
mom architektury kościoła tarłowskiego i innych pokrewnych
mu obiektów wraz z próbami powiązania stylistycznego z pra-
cującymi ówcześnie w Polsce warsztatami muratorsko-sztu-
katorskimi2, niemniej nietknięty pozostał intrygujący problem
ikonografii kościoła, a zwłaszcza kaplicy Pana Jezusa. Jest
rzeczą charakterystyczną, że żadna z dawniejszych publikacji
poruszających zagadnienie ikonografii śmierci nie wymienia
dekoracji tarłowskiej; wspominają o niej jedynie autorzy
pierwszego podręcznika dziejów sztuki polskiej3, określając
stiuki tarłowskie ogólnym mianem „tańca śmierci". I tak
już zostało. Termin ten na określenie programu ikonogra-
ficznego kaplicy stosują niemal wszyscy autorzy piszący
o Tarłowie4, jedynie Tomkiewicz zwraca uwagę, że płasko-
rzeźby te [...] tworzą kilka odrębnych cyklów, podporządkowa-
nych wspólnemu programowi5, przy czym nie jest jasne, czy
autor ma tu na myśli tylko kaplicę Pana Jezusa, czy też cały
zespół dekoracji6. Idąc tropem wskazanym przez Tomkiewicza
spróbujemy rozszyfrować ów program oraz ustalić, przynaj-
XVII wieku, Warszawa 1980, s. 212—216. Poruszane też było zagadnienie
kręgu warsztatowego anonimowego twórcy stiuków tarłowskich. Zob.
ŁOZIŃSKI, MIŁOBĘDZKI, Atlas zabytków..., o.c., s. 22—23; — W.
TOMKIEWICZ, Piękno wielorakie. Sztuka baroku, Warszawa 1971, s. 244—
245; — J. ŁOZIŃSKI, Grobowe kaplice kopułowe w Polsce 1520—1620,
Warszawa 1973, s. 280; — M. KARPOWICZ, Sztuka polska XVII wieku,
Warszawa 1975, s. 83—85; — MIŁOBĘDZKI, Z prac nad syntezą..., o.c.,
s. 81; — PARFIANOWICZ, Domek Loretański..., o.c., s. 132—133; —
MIŁOBĘDZKI, Architektura polska..., o.c., s. 215—216.
3 WALICKI, STARZYŃSKI, o.c., s. 1087—1088.
4 Najobszerniejsza publikacja na temat dekoracji kaplicy Pana Jezusa
w Tarłowie ukazała się we Francji. Jej autor — główny konserwator działu
malarstwa w Luwrze — G. BAZIN (Reflezions sur monument baroque
polonaise. Eglise de Tarloo, „Cahiers Bordeaux" 1960/61, 8. 176 191),
datuje stiuki tarłowskie około 1680.
5 TOMKIEWICZ, o.c., s. 244.
6 Por. KARPOWICZ, o.c., s. 83—85.
155
TARŁÓW — SARMATA ARS MORIENDI
Przez długie lata, którymi tutaj zdążałem, zawsze do San-
domierza, wybierałem wszystkie trzy drogi [....] Takie okólne
objazdy mają zawsze swoje zalety. Gdyby nie trzeba było tak
objeżdżać, nigdy by mi nie przyszło do głowy zajechać do koś-
cioła w Tarłowie. Nigdzie o tym kościele nie czytałem, nigdzie
o nim nie wpisało », a jest to jedna z największych osobliwości
tej nadwiślańskiej Polski. Fronton kościoła ozdobiony jest
gigantycznymi i prymitywnymi rzeźbami, przedstawiającymi
świętego Wojciecha i świętego Stanisława. A wnętrze posiada
tak osobliwe i tak piękne stiuki z XVII chyba wieku, jakich
nie posiada pewnie żaden kościół w Polsce. W oknach kościoła
tańczą tutaj postacie szlachciców i szlachcianek, pochylają się
w ukłonach, ruchach wykwintnych i naturalnych. Kto to rzeźbił
hto fundował? Wiedzą chyba bardzo obkuci historycy sztuki,
zwyczajny podróżny (a któż tu zajrzy?) nic nie wie o tych za-
stygłych polonezach i menuetach brzmiących dawną muzyką —
pisał przed laty Jarosław Iwaszkiewicz w swych Podróżach
do Polski1. I choć opis tarłowskich stiuków nie całkiem zgodny
jest ze stanem faktycznym, autor tych słów nie mylił się
dostrzegając wyjątkową urodę i niezwykłość dekoracji koś-
eioła oraz czyniąc spostrzeżenie, iż nigdzie o nim nie wpisało ».
Istotnie, tajemniczym zbiegiem okoliczności kościół w Tar-
łowie ze swą unikalną w skali europejskiej dekoracją sztu-
1 J. IWASZKIEWICZ, Podróże do Polski, Warszawa 1977, s. 202—
203.
2 Na zabytek tarłowski zwrócono uwagę jeszcze przed II wojną świa-
tową (M. WALICKI, J. STARZYŃSKI, Dzieje sztuki polskiej, Warszawa
1936, s. 1087—1088), ale głębsze badania, głównie nad architekturą kościo-
ła prowadzone są dopiero od kilkunastu lat. Zob. J. ŁOZIŃSKI, A. MIŁO-
BĘDZKI, Atlas zabytków architektury w Polsce, Warszawa 1967, s. 22—23;
- A. MIŁOBĘDZKI, Zarys dziejów architektury w Polsce, Warszawa 1968,
s. 181—182; — K. MAJEWSKI, J. WZOREK, Z badań nad rozwojem
architektury w Lublinie w I pol. XVII wieku, „Rocznik Lubelski" XIII,
1971, s. 71 n.; — J. KOWALCZYK, Sebastian Serlio a sztuka polska.
0 roli włoskich traktatów architektonicznych w dobie nowożytnej, Wrocław
1973, s. 116; — A. MIŁOBĘDZKI, Z prac nad syntezą architektury polskiej
XVII wieku, „Rocznik Historii Sztuki" XI, 1976, s. 69—95; — K. PAR-
FIANOWICZ, Domek Loretański w Gołębiu i grupa dziel architektoniczno-
-rzeźbiarskich. Tarłów, Kazimierz, Wysokie Kolo, Jedlińsk, Lublin [w:]
Studia Puławskie. Materiały z sesji popularnonaukowej 27—28 maja 1977,
Puławy 1978, s. 109—133; — A. MIŁOBĘDZKI, Architektura polska
katorską, który bez nadmiernej przesady uznać należy za
jeden z ciekawszych zabytków sztuki polskiej okresu nowożyt-
nego, przez dziesiątki lat uchodził uwadze badaczy. Wpraw-
dzie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w literaturze
przedmiotu obserwuje się coraz żywszą dyskusję nad proble-
mom architektury kościoła tarłowskiego i innych pokrewnych
mu obiektów wraz z próbami powiązania stylistycznego z pra-
cującymi ówcześnie w Polsce warsztatami muratorsko-sztu-
katorskimi2, niemniej nietknięty pozostał intrygujący problem
ikonografii kościoła, a zwłaszcza kaplicy Pana Jezusa. Jest
rzeczą charakterystyczną, że żadna z dawniejszych publikacji
poruszających zagadnienie ikonografii śmierci nie wymienia
dekoracji tarłowskiej; wspominają o niej jedynie autorzy
pierwszego podręcznika dziejów sztuki polskiej3, określając
stiuki tarłowskie ogólnym mianem „tańca śmierci". I tak
już zostało. Termin ten na określenie programu ikonogra-
ficznego kaplicy stosują niemal wszyscy autorzy piszący
o Tarłowie4, jedynie Tomkiewicz zwraca uwagę, że płasko-
rzeźby te [...] tworzą kilka odrębnych cyklów, podporządkowa-
nych wspólnemu programowi5, przy czym nie jest jasne, czy
autor ma tu na myśli tylko kaplicę Pana Jezusa, czy też cały
zespół dekoracji6. Idąc tropem wskazanym przez Tomkiewicza
spróbujemy rozszyfrować ów program oraz ustalić, przynaj-
XVII wieku, Warszawa 1980, s. 212—216. Poruszane też było zagadnienie
kręgu warsztatowego anonimowego twórcy stiuków tarłowskich. Zob.
ŁOZIŃSKI, MIŁOBĘDZKI, Atlas zabytków..., o.c., s. 22—23; — W.
TOMKIEWICZ, Piękno wielorakie. Sztuka baroku, Warszawa 1971, s. 244—
245; — J. ŁOZIŃSKI, Grobowe kaplice kopułowe w Polsce 1520—1620,
Warszawa 1973, s. 280; — M. KARPOWICZ, Sztuka polska XVII wieku,
Warszawa 1975, s. 83—85; — MIŁOBĘDZKI, Z prac nad syntezą..., o.c.,
s. 81; — PARFIANOWICZ, Domek Loretański..., o.c., s. 132—133; —
MIŁOBĘDZKI, Architektura polska..., o.c., s. 215—216.
3 WALICKI, STARZYŃSKI, o.c., s. 1087—1088.
4 Najobszerniejsza publikacja na temat dekoracji kaplicy Pana Jezusa
w Tarłowie ukazała się we Francji. Jej autor — główny konserwator działu
malarstwa w Luwrze — G. BAZIN (Reflezions sur monument baroque
polonaise. Eglise de Tarloo, „Cahiers Bordeaux" 1960/61, 8. 176 191),
datuje stiuki tarłowskie około 1680.
5 TOMKIEWICZ, o.c., s. 244.
6 Por. KARPOWICZ, o.c., s. 83—85.
155