RECENZJE — WYSTAWY
syna Jana, a także jego zeszyt szkolny z czasów pobierania
nauk w Krakowie. Na ścianach sali cała galeria przodków
„Mściciela". Wśród pamiątek po Janie III szczególny podziw
wzbudza wielce ozdobny mebel z wilanowskiej sypialni króla,
włoskiej roboty, z pięknymi miniaturami ukazującymi sceny
Ze Starego Testamentu. W 1733 r. królewicz Jakub podarował
ten mebel kościołowi kapucynów, gdzie służył jako ołtarz.
W przylegającej do sali III kaplicy znajduje się obraz Ma-
donny Loretańskiej, tak bardzo związany z kampanią wie-
deńską Sobieskiego. Szkoda, że nie można przyjrzeć się bliżej
temu sławnemu obiektowi, gdyż umieszczony został w głębi
wnętrza.
Następna sala (IV) została poświęcona orientacjom poli-
tycznym Polski i Europy w czasach Sobieskiego. Na ścianach
wiszą więc portrety twórców ówczesnej polityki, m.in. dwóch
wielkich przeciwników — Ludwika XIV i Leopolda I —
między którymi lawirował dwór Jana III. Zrazu związany
z Francją — czego pamiątką jest przede wszystkim płaszcz
Kawalera Orderu Świętego Ducha — przechodzi potem król
Polski w obliczu niebezpieczeństwa tureckiego na stronę
Austrii. Bogata i wymowna jest galeria portretów wypełnia-
jących tę salę; wśród nich wizerunki kolejnych papieży,
których dyplomacja odegrała tak doniosłą rolę w tworzeniu
frontu antytureckiego. Jeśli w tej sali wielkiej polityki euro-
pejskiej znalazła się obole Leopolda I kolejna małżonka,
cesarzowa Klaudia Felicitas, to dziwić może nieobecność
Marii Kazimiery Sobieskiej. Wszak przyczyniła się ona bar-
dziej do zbliżenia polsko-austriackiego aniżeli cesarzowa.
Jest rzeczą znamienną, że sama królowa, ilekroć zabierała
głos w sprawie bitwy wiedeńskiej, przypisywała sobie całą
zasługę utworzenia owego aliansu, który doprowadził do
rozbicia muzułmanów pod murami austriackiej stolicy.
Kiedy w roku 1691 kancelaria cesarska wystawiła po wiel-
kich trudnościach paszport dla siostry królowej, markizy
de Bethuno, w słowach wysoce niestosownych i nieodpowiednich,
wówczas oburzona Maria Kazimiera tak napisała do króle-
wicza Jakuba: Zapomnieli oni, ze gdyby nie to, co ja dla nich
uczyniłam, nie mieliby oni dziś w ogóle możności wydawania
paszportów3. Przyjmując nawet, że „Marysieńka" wyol-
brzymiła tu swoje zasługi, wydaje się, iż ze względu na rolę,
jaką odegrała u boku Jana III, zasłużyła sobie na portret
w tej sali.
W sali (V) przeznaczonej na prezentację samej bitwy
wiedeńskiej zgromadzono przede wszystkim wizerunki jej
uczestników. Najpiękniejszy z nich — to chyba portret
Mikołaja Hieronima Sieniawskiego, hetmana polnego koron-
nego. Odczuwa się jednak w tej sali brak wielkiego malo-
widła, które przedstawiałoby widol< ogólny bitwy. Niedos-
tatek ten tylko częściowo wynagaradzają dwie mniejsze prace
malarskie ze zbiorów wawelskich. Szczególną wartość ma —
sprowadzony z Budapesztu — szkic Altomontego do dużej
kompozycji batalistycznej. Rysunek ów ukazuje dobrze
tumult bitewny z otyłym Janem III pędzącym na koniu
wśród swojej husarii. Szkoda jednak, że nie zaprezentowano
najważniejszego przekazu ikonograficznego, jakim jest ogrom-
ny obraz malowany przez Altomontego na zlecenie króla
dla ozdoby kolegiaty w Żółkwi, przechowywany obecnie
w lwowskim muzeum.
W kolejnej sali (VI) zilustrowano wypadki, jakie nastąpiły
po rozgromieniu wojsk wielkiego wezyra, a wśród nich kam-
panię na Węgrzech oraz wyprawę mołdawską 1686 r. Jak
wiadomo, wyprawa ta, jak i następna wojna mołdawska
1691 r., w których wojskami Rzeczypospolitej dowodził
sam Jan III, zakończyły się niepowodzeniami. Cały urok
oręża polskiego, zdobyty pod Wiedniem, ginął w puszczach
bukowińskich i stepach mołdawskich — napisał przed laty
Konopczyński4. Nie można wszakże wymagać od wystawy
gloryfikującej zwycięstwo wiedeńskie Sobieskiego, ażeby
uwypuklała brak sukcesów w jego dalszych zmaganiach
z muzułmanami. W każdym razie nie pominięto tej sprawy
milczeniem, pokazując przemarsz polskich taborów i wojsk
przez nieszczęsne lasy Bukowiny (1686 r.) na małym obrazie
z tzw. bawarskiej serii. Znacznie szerzej potraktowano na-
tomiast, zawarty już po zgonie Jana III, pokój karlowicki
(1699 r.), który zakończył długą, gdyż trwającą od 1683 r.
wojnę z Turcją. Dzięki owej pacyfikacji odzyskała wreszcie
Polska utracony w r. 1672 Kamieniec Podolski.
Wystawa kończy się w wielkiej sali VII, gdzie pokazano
zdobycze z wyprawy wiedeńskiej, a także zbroje samego króla
oraz jego dwóch hetmanów: Stanisława Jabłonowskiego
i Mikołaja Sieniawskiego. Szczególne miejsce wśród tych pa-
rniątek zajmuje słynne złote strzemię Kara Mustafy, które
przywiózł wierny Dupont na Wawel dla Marii Kazimiery
wraz z listem Jana III zawierającym pierwszą relację zwycięs-
skiej bitwy pod Wiedniem.
Uważam, że wystawa spełniła całkowicie swoje zadanie,
ukazując społeczeństwu niezmiernie bogaty zestaw pamiątelc
po Sobieskim i bitwie wiedeńskiej. Na podkreślenie zasługuje
rozległe potraktowanie tematu, pozwalające właściwie zro-
zumieć miejsce i znaczenia roku 1683 w dziejach Polski
i Europy. Podziw musi wzbudzać kompozycja wystawy.
Pomimo ogromnej ilości nagromadzonych obiektów, wę-
drówka po salach wystawowych — dzięki właściwemu ukła-
dowi tematycznemu — nie była wędrówką po labiryncie.
Ale zgromadzonych tu pamiątek było tyle, że na dobrą
sprawę należało oglądać ekspózycję kilka razy.
Wypada podnieść na koniec, że wystawa wawelska nie
tylko zweryfikowała znane, odnoszące się do „potrzeby
wiedeńskiej" zasoby muzealno, ale także przyniosła wiele
nowego, za co historyk czasów Jana III musi żywić wdzięcz-
ność. Cały ten przebogaty materiał zostanie — na szczęście —
ujęty w okazałym Katalogu. Będzie on cennym i tak po-
trzebnym nauce dokumentem wystawy godnej Wielkiego
Jubileuszu i godnej królewskiego Zamku na Wawelu.
Katowice, Uniwersytet Śląski,
Instytut Historii
3 W. ZIEMBICKI, Nieznane listy królowej Marii Kazimiery, Kraków 4 W. KONOPCZYŃSKI, Dzieje Polski nowożytnej, t. II, Warszawa
1935. Odbitka z „Przeglądu Powszechnego", s. 16. 1936, s. 111.
294
syna Jana, a także jego zeszyt szkolny z czasów pobierania
nauk w Krakowie. Na ścianach sali cała galeria przodków
„Mściciela". Wśród pamiątek po Janie III szczególny podziw
wzbudza wielce ozdobny mebel z wilanowskiej sypialni króla,
włoskiej roboty, z pięknymi miniaturami ukazującymi sceny
Ze Starego Testamentu. W 1733 r. królewicz Jakub podarował
ten mebel kościołowi kapucynów, gdzie służył jako ołtarz.
W przylegającej do sali III kaplicy znajduje się obraz Ma-
donny Loretańskiej, tak bardzo związany z kampanią wie-
deńską Sobieskiego. Szkoda, że nie można przyjrzeć się bliżej
temu sławnemu obiektowi, gdyż umieszczony został w głębi
wnętrza.
Następna sala (IV) została poświęcona orientacjom poli-
tycznym Polski i Europy w czasach Sobieskiego. Na ścianach
wiszą więc portrety twórców ówczesnej polityki, m.in. dwóch
wielkich przeciwników — Ludwika XIV i Leopolda I —
między którymi lawirował dwór Jana III. Zrazu związany
z Francją — czego pamiątką jest przede wszystkim płaszcz
Kawalera Orderu Świętego Ducha — przechodzi potem król
Polski w obliczu niebezpieczeństwa tureckiego na stronę
Austrii. Bogata i wymowna jest galeria portretów wypełnia-
jących tę salę; wśród nich wizerunki kolejnych papieży,
których dyplomacja odegrała tak doniosłą rolę w tworzeniu
frontu antytureckiego. Jeśli w tej sali wielkiej polityki euro-
pejskiej znalazła się obole Leopolda I kolejna małżonka,
cesarzowa Klaudia Felicitas, to dziwić może nieobecność
Marii Kazimiery Sobieskiej. Wszak przyczyniła się ona bar-
dziej do zbliżenia polsko-austriackiego aniżeli cesarzowa.
Jest rzeczą znamienną, że sama królowa, ilekroć zabierała
głos w sprawie bitwy wiedeńskiej, przypisywała sobie całą
zasługę utworzenia owego aliansu, który doprowadził do
rozbicia muzułmanów pod murami austriackiej stolicy.
Kiedy w roku 1691 kancelaria cesarska wystawiła po wiel-
kich trudnościach paszport dla siostry królowej, markizy
de Bethuno, w słowach wysoce niestosownych i nieodpowiednich,
wówczas oburzona Maria Kazimiera tak napisała do króle-
wicza Jakuba: Zapomnieli oni, ze gdyby nie to, co ja dla nich
uczyniłam, nie mieliby oni dziś w ogóle możności wydawania
paszportów3. Przyjmując nawet, że „Marysieńka" wyol-
brzymiła tu swoje zasługi, wydaje się, iż ze względu na rolę,
jaką odegrała u boku Jana III, zasłużyła sobie na portret
w tej sali.
W sali (V) przeznaczonej na prezentację samej bitwy
wiedeńskiej zgromadzono przede wszystkim wizerunki jej
uczestników. Najpiękniejszy z nich — to chyba portret
Mikołaja Hieronima Sieniawskiego, hetmana polnego koron-
nego. Odczuwa się jednak w tej sali brak wielkiego malo-
widła, które przedstawiałoby widol< ogólny bitwy. Niedos-
tatek ten tylko częściowo wynagaradzają dwie mniejsze prace
malarskie ze zbiorów wawelskich. Szczególną wartość ma —
sprowadzony z Budapesztu — szkic Altomontego do dużej
kompozycji batalistycznej. Rysunek ów ukazuje dobrze
tumult bitewny z otyłym Janem III pędzącym na koniu
wśród swojej husarii. Szkoda jednak, że nie zaprezentowano
najważniejszego przekazu ikonograficznego, jakim jest ogrom-
ny obraz malowany przez Altomontego na zlecenie króla
dla ozdoby kolegiaty w Żółkwi, przechowywany obecnie
w lwowskim muzeum.
W kolejnej sali (VI) zilustrowano wypadki, jakie nastąpiły
po rozgromieniu wojsk wielkiego wezyra, a wśród nich kam-
panię na Węgrzech oraz wyprawę mołdawską 1686 r. Jak
wiadomo, wyprawa ta, jak i następna wojna mołdawska
1691 r., w których wojskami Rzeczypospolitej dowodził
sam Jan III, zakończyły się niepowodzeniami. Cały urok
oręża polskiego, zdobyty pod Wiedniem, ginął w puszczach
bukowińskich i stepach mołdawskich — napisał przed laty
Konopczyński4. Nie można wszakże wymagać od wystawy
gloryfikującej zwycięstwo wiedeńskie Sobieskiego, ażeby
uwypuklała brak sukcesów w jego dalszych zmaganiach
z muzułmanami. W każdym razie nie pominięto tej sprawy
milczeniem, pokazując przemarsz polskich taborów i wojsk
przez nieszczęsne lasy Bukowiny (1686 r.) na małym obrazie
z tzw. bawarskiej serii. Znacznie szerzej potraktowano na-
tomiast, zawarty już po zgonie Jana III, pokój karlowicki
(1699 r.), który zakończył długą, gdyż trwającą od 1683 r.
wojnę z Turcją. Dzięki owej pacyfikacji odzyskała wreszcie
Polska utracony w r. 1672 Kamieniec Podolski.
Wystawa kończy się w wielkiej sali VII, gdzie pokazano
zdobycze z wyprawy wiedeńskiej, a także zbroje samego króla
oraz jego dwóch hetmanów: Stanisława Jabłonowskiego
i Mikołaja Sieniawskiego. Szczególne miejsce wśród tych pa-
rniątek zajmuje słynne złote strzemię Kara Mustafy, które
przywiózł wierny Dupont na Wawel dla Marii Kazimiery
wraz z listem Jana III zawierającym pierwszą relację zwycięs-
skiej bitwy pod Wiedniem.
Uważam, że wystawa spełniła całkowicie swoje zadanie,
ukazując społeczeństwu niezmiernie bogaty zestaw pamiątelc
po Sobieskim i bitwie wiedeńskiej. Na podkreślenie zasługuje
rozległe potraktowanie tematu, pozwalające właściwie zro-
zumieć miejsce i znaczenia roku 1683 w dziejach Polski
i Europy. Podziw musi wzbudzać kompozycja wystawy.
Pomimo ogromnej ilości nagromadzonych obiektów, wę-
drówka po salach wystawowych — dzięki właściwemu ukła-
dowi tematycznemu — nie była wędrówką po labiryncie.
Ale zgromadzonych tu pamiątek było tyle, że na dobrą
sprawę należało oglądać ekspózycję kilka razy.
Wypada podnieść na koniec, że wystawa wawelska nie
tylko zweryfikowała znane, odnoszące się do „potrzeby
wiedeńskiej" zasoby muzealno, ale także przyniosła wiele
nowego, za co historyk czasów Jana III musi żywić wdzięcz-
ność. Cały ten przebogaty materiał zostanie — na szczęście —
ujęty w okazałym Katalogu. Będzie on cennym i tak po-
trzebnym nauce dokumentem wystawy godnej Wielkiego
Jubileuszu i godnej królewskiego Zamku na Wawelu.
Katowice, Uniwersytet Śląski,
Instytut Historii
3 W. ZIEMBICKI, Nieznane listy królowej Marii Kazimiery, Kraków 4 W. KONOPCZYŃSKI, Dzieje Polski nowożytnej, t. II, Warszawa
1935. Odbitka z „Przeglądu Powszechnego", s. 16. 1936, s. 111.
294