494
Tomasz Torbus
i zawiera się w szerokim przedziale czasowym od
około 1280 do około 1400 roku. Mimo wszystko nie
jest to argument, by podawać inne datowanie w ka-
talogu, a inne w tomie tekstowym.
Rozczarowuje rozdział dotyczący architektury
obronnej pióra Janusza Bogdanowskiego, szczegól-
nie, że spowodował on wyłączenie tej problematyki
z innych regionalnych podsumowań (poza Mazow-
szem i Prusami). Klasyfikacja zamków oparta tylko
i wyłącznie na analizie rzutu jego fundamentów i
elementów obronnych wywodzi się z niemieckiej
„kasteologii” (Piper etc.), ale i tam uważana jest dzi-
siaj za anachroniczną. Oczywiście, że istnieją zamki
bez wież, albo z wieżami flankującymi mury budow-
li, ale oparcie typologii li tylko na tego typu kryte-
riach pozostawia ogromny niedosyt. Podział taki
prowadzi ponadto do absurdalnych porównań zam-
ków, które nie miały ze sobą literalnie nic wspólne-
go, a ich budowniczowie i mieszkańcy nie wiedzieli
prawdopodobnie nawet o wzajemnym istnieniu
(Darłowa z Łowiczem, Torunia z Kruszwicą czy —
sic! - Supraśla z Rynem). Nota bene, ten ostatni
obiekt zaliczony został z uwagi na narożne wieżycz-
ki do grupy “zamków basztkowych odmiany barty-
zanowej”, mimo że jego rodowód sięga jedynie
XIX-wiecznej przebudowy na pruskie więzienie.
Nieporozumieniem jest opisywanie w tym rozdziale
takich kościołów jak św. Andrzeja w Krakowie tyl-
ko dlatego, że obronili się w nim mieszkańcy przed
Mongołami w 1241 roku, czy zwykłego romańskie-
go kościoła w Kruszwicy. Najbardziej interesujące
historyka architektury zagadnienia dotyczące łatwo
wyróżniających się grup budowli - krzyżackich ka-
steli, zamków książąt mazowieckich czy fundacji
obronnych Kazimierza Wielkiego — zostały w arty-
kule Bogdanowskiego całkowicie zignorowane.
Architektura Gotycka w Polsce jest mimo wszel-
kich zastrzeżeń najbardziej ambitną pracą zbiorową
w Polsce dotyczącą historii architektury, i jako taka
powinna jak najszybciej ukazać się również w angiel-
skiej i niemieckiej wersji językowej. Poza jednym czy
dwoma artykułami, które wymagają ponownej redak-
cji, brakuje jej jedynie ostatniego „szlifu“, który sko-
relowałby poszczególne tomy. Dzieło rodzone w ta-
kim trudzie — na pograniczu dwóch systemów
politycznych i przez zmieniających się autorów - na-
leży uznać za bezsprzeczny sukces. Wiele pokoleń
badaczy architektury zaczynać będzie wszelkie swoje
poszukiwania od skonsultowania tej podstawowej
pozycji, imponującej rozmiarami i erudycją.
Tomasz Torbus
i zawiera się w szerokim przedziale czasowym od
około 1280 do około 1400 roku. Mimo wszystko nie
jest to argument, by podawać inne datowanie w ka-
talogu, a inne w tomie tekstowym.
Rozczarowuje rozdział dotyczący architektury
obronnej pióra Janusza Bogdanowskiego, szczegól-
nie, że spowodował on wyłączenie tej problematyki
z innych regionalnych podsumowań (poza Mazow-
szem i Prusami). Klasyfikacja zamków oparta tylko
i wyłącznie na analizie rzutu jego fundamentów i
elementów obronnych wywodzi się z niemieckiej
„kasteologii” (Piper etc.), ale i tam uważana jest dzi-
siaj za anachroniczną. Oczywiście, że istnieją zamki
bez wież, albo z wieżami flankującymi mury budow-
li, ale oparcie typologii li tylko na tego typu kryte-
riach pozostawia ogromny niedosyt. Podział taki
prowadzi ponadto do absurdalnych porównań zam-
ków, które nie miały ze sobą literalnie nic wspólne-
go, a ich budowniczowie i mieszkańcy nie wiedzieli
prawdopodobnie nawet o wzajemnym istnieniu
(Darłowa z Łowiczem, Torunia z Kruszwicą czy —
sic! - Supraśla z Rynem). Nota bene, ten ostatni
obiekt zaliczony został z uwagi na narożne wieżycz-
ki do grupy “zamków basztkowych odmiany barty-
zanowej”, mimo że jego rodowód sięga jedynie
XIX-wiecznej przebudowy na pruskie więzienie.
Nieporozumieniem jest opisywanie w tym rozdziale
takich kościołów jak św. Andrzeja w Krakowie tyl-
ko dlatego, że obronili się w nim mieszkańcy przed
Mongołami w 1241 roku, czy zwykłego romańskie-
go kościoła w Kruszwicy. Najbardziej interesujące
historyka architektury zagadnienia dotyczące łatwo
wyróżniających się grup budowli - krzyżackich ka-
steli, zamków książąt mazowieckich czy fundacji
obronnych Kazimierza Wielkiego — zostały w arty-
kule Bogdanowskiego całkowicie zignorowane.
Architektura Gotycka w Polsce jest mimo wszel-
kich zastrzeżeń najbardziej ambitną pracą zbiorową
w Polsce dotyczącą historii architektury, i jako taka
powinna jak najszybciej ukazać się również w angiel-
skiej i niemieckiej wersji językowej. Poza jednym czy
dwoma artykułami, które wymagają ponownej redak-
cji, brakuje jej jedynie ostatniego „szlifu“, który sko-
relowałby poszczególne tomy. Dzieło rodzone w ta-
kim trudzie — na pograniczu dwóch systemów
politycznych i przez zmieniających się autorów - na-
leży uznać za bezsprzeczny sukces. Wiele pokoleń
badaczy architektury zaczynać będzie wszelkie swoje
poszukiwania od skonsultowania tej podstawowej
pozycji, imponującej rozmiarami i erudycją.