ANTONI KAMIEŃSKI — ZAPOMNIANY DEKADENT
U. 10. A. Kamieński, Morga paryska, rys. 1898, wg „Tyg. U.” 1902, nr 9, s. 167.
(Repr. J. Chodyna)
dzieło (il. 14)71. Do dziś mam przed oczami wielki
[...] obraz, przedstawiający nędzną i opuszczoną pra-
cownię rzeźbiarską..., wspominał po upływie kilku-
dziesięciu lat Stanisław Jagmin. Obraz wywoływał
wstrząsające wrażenie...12.
Karton Kamieńskiego stał się na wystawie od ra-
zu sensacją, gromadząc grupy widzów i wzbudzając
dyskusje. Pracownia rzeźbiarza: na lewo w półcieniu
jakaś ogromna, wyniosła grupa z wielu figur złożo-
na, majaczejąca konturami klasycznymi, a choć nie-
wyraźna przecież pełna polotu i patosu. Na prawo
zaś, na nędznym barłogu, owinięty kołdrą, siedzi ar-
tysta i patrzy z podełba, ponuro i smutno na ową
właśnie przeciwległą mu grupę [!] lub może na wid-
mo śmierci kościste, z wieńcem laurowym na czere-
pie, zarysowane mglisto w powietrzu. Rzeźbiarz to
więc umierający, zmarnowany przez nędzę i choro-
bę; ginie zaś na samym progu sławy i przeczuwa,
że go ozdobią wawrzynem po śmierci [...]. A nad
samą jego głową przyczepiona do muru uśmiecha się
śnieżno-biała gipsowa główka niewieścia, figlarna,
naiwna, wesoła...13. Krytyk, który podkreślał emocjo-
nalny ładunek rysunku, domyślał się w postaci rzeź-
biarza aluzji do Podkowińskiego: toż oni do siebie
podobni z twarzy, a i losy ich mają też dużo wspól-
nego. ,.74 twierdził, a można stąd wysnuć wniosek, że
dzielił ten pogląd z innymi i wyrażał opinię środo-
wiska.
Niedokończone dzieło okazało się jednym z ogniw
burzliwej dyskusji, która zaczęła się toczyć wokół
roli artysty i społeczeństwa oraz wzajemnych ich
związków. Zacytowany wyżej głos Cezarego Jellenty
wydaje się ważny. Artysta oryginalny — powiada
on w dalszym ciągu — a tylko takiemu pozwala się
jak psu zdychać z głodu i sieroctwa, ma i wyobra-
żenie nieco nowsze i odmienniejsze od tych, którymi
żyje jego kat — pospólstwo duchowe15 Artysta jest
tu więc rozumiany jako kapłan wyższych prawd i
71 Niedokończone dzieło, rys. 1894, 120X120 cm. Drzewo-
ryt J. Holewińskiego, „Tyg. II.” 1895, nr 40, s. 215. Karton
ten Kamieński miał zamiar wystawić w Berlinie, o czym
donosił 10 III 1896 r. K. M. Górskiemu w Krakowie (Bibl.
Jagiell. rkps 7725. III t. 4). Z wystawy TZSP kupił go
Stanisław Silberstein. Ten sam temat opracowany został
powtórnie w r. 1900 w mniejszym formacie, tytuł pozostał
bez zmiany; w 1928 r. karton ten kupiło od dr Fr. Gold-
berg-Górskiego Muzeum Narodowe w Warszawie, w 1906 r.
na podstawie tego właśnie rysunku Kamieński wykonał
akwafortę, za którą otrzymał na Salonie paryskim 1906
Mention honorable.
72 JAGMIN, o.c., s. 74.
73 c. JELLENTA, Z powodu konkursu, „Prawda” 1895,
nr 4, s. 42—43.
74 ibidem.
"5 ibidem.
177
U. 10. A. Kamieński, Morga paryska, rys. 1898, wg „Tyg. U.” 1902, nr 9, s. 167.
(Repr. J. Chodyna)
dzieło (il. 14)71. Do dziś mam przed oczami wielki
[...] obraz, przedstawiający nędzną i opuszczoną pra-
cownię rzeźbiarską..., wspominał po upływie kilku-
dziesięciu lat Stanisław Jagmin. Obraz wywoływał
wstrząsające wrażenie...12.
Karton Kamieńskiego stał się na wystawie od ra-
zu sensacją, gromadząc grupy widzów i wzbudzając
dyskusje. Pracownia rzeźbiarza: na lewo w półcieniu
jakaś ogromna, wyniosła grupa z wielu figur złożo-
na, majaczejąca konturami klasycznymi, a choć nie-
wyraźna przecież pełna polotu i patosu. Na prawo
zaś, na nędznym barłogu, owinięty kołdrą, siedzi ar-
tysta i patrzy z podełba, ponuro i smutno na ową
właśnie przeciwległą mu grupę [!] lub może na wid-
mo śmierci kościste, z wieńcem laurowym na czere-
pie, zarysowane mglisto w powietrzu. Rzeźbiarz to
więc umierający, zmarnowany przez nędzę i choro-
bę; ginie zaś na samym progu sławy i przeczuwa,
że go ozdobią wawrzynem po śmierci [...]. A nad
samą jego głową przyczepiona do muru uśmiecha się
śnieżno-biała gipsowa główka niewieścia, figlarna,
naiwna, wesoła...13. Krytyk, który podkreślał emocjo-
nalny ładunek rysunku, domyślał się w postaci rzeź-
biarza aluzji do Podkowińskiego: toż oni do siebie
podobni z twarzy, a i losy ich mają też dużo wspól-
nego. ,.74 twierdził, a można stąd wysnuć wniosek, że
dzielił ten pogląd z innymi i wyrażał opinię środo-
wiska.
Niedokończone dzieło okazało się jednym z ogniw
burzliwej dyskusji, która zaczęła się toczyć wokół
roli artysty i społeczeństwa oraz wzajemnych ich
związków. Zacytowany wyżej głos Cezarego Jellenty
wydaje się ważny. Artysta oryginalny — powiada
on w dalszym ciągu — a tylko takiemu pozwala się
jak psu zdychać z głodu i sieroctwa, ma i wyobra-
żenie nieco nowsze i odmienniejsze od tych, którymi
żyje jego kat — pospólstwo duchowe15 Artysta jest
tu więc rozumiany jako kapłan wyższych prawd i
71 Niedokończone dzieło, rys. 1894, 120X120 cm. Drzewo-
ryt J. Holewińskiego, „Tyg. II.” 1895, nr 40, s. 215. Karton
ten Kamieński miał zamiar wystawić w Berlinie, o czym
donosił 10 III 1896 r. K. M. Górskiemu w Krakowie (Bibl.
Jagiell. rkps 7725. III t. 4). Z wystawy TZSP kupił go
Stanisław Silberstein. Ten sam temat opracowany został
powtórnie w r. 1900 w mniejszym formacie, tytuł pozostał
bez zmiany; w 1928 r. karton ten kupiło od dr Fr. Gold-
berg-Górskiego Muzeum Narodowe w Warszawie, w 1906 r.
na podstawie tego właśnie rysunku Kamieński wykonał
akwafortę, za którą otrzymał na Salonie paryskim 1906
Mention honorable.
72 JAGMIN, o.c., s. 74.
73 c. JELLENTA, Z powodu konkursu, „Prawda” 1895,
nr 4, s. 42—43.
74 ibidem.
"5 ibidem.
177