ANTONI KAMIEŃSKI — ZAPOMNIANY DEKADENT
II. 14. A. Kamieński, Niedokończone dzieło, rys. 1900, Muzeum Naród, w War-
szawie, rys. poi. nr 73893. (Fot. T. Kaźmierski)
jego twórczość malarską, tak tragicznie przekreśloną
przez śmierć, można metaforycznie ująć jako „nie-
dokończone dzieło”. Niedokończonym dziełem była
w świadomości przyjaciół i artystów twórczość Lud-
wika Delaveaux i Antoniego Kurzawy. Kamieński
zaś w kartonie, któremu nadał taki właśnie tytuł,
metaforę tę pogłębił, ogarniając nią niespełniony los
twórcy, tak, jak podyktował to dalszy bieg doświad-
czeń, życiorysy przyjaciół i towarzyszy, wreszcie
własne lektury i przeżycia, oraz pełne pesymizmu
przemyślenia.
Poczucie ułomności dzieła połączone z gestem, bę-
dącym m.in. rodzajem komunikacji z odbiorcą, jest
[...] często przyczyną niszczenia dzieła (motyw w
„prozie o artyście” spotykany często)...91 twierdzi A.
Z. Makowiecki w rozprawie o Młodopolskim portre-
cie artysty. Autor przytacza liczne przykłady pol-
skich powieści z przełomu stuleci, w których motyw
zniszczenia własnego dzieła przez artystę świadczy
o ustaleniu się pewnego schematu, chętnie (może na-
wet zbyt chętnie) wykorzystywanego. Losy Podko-
wińskiego i Kurzawy i dramatyczny gest zniszczenia
przez nich samych ważnych dzieł, musiały niewąt-
pliwie wpłynąć na zadomowienie się takiej właśnie
koncepcji. Choć bowiem prototypu podobnego zacho-
wania szukać trzeba jeszcze w Nieznanym arcydziele
Balzaca, by przytoczyć tylko ten najbardziej znany
przykład, to przecież Podkowiński i Kurzawa byli
bohaterami nie fikcyjnymi, a żywymi i na oczach
swego pokolenia unicestwili zarówno siebie, jak i —
w sposób aż nadto spektakularny — swe dzieła. Bo-
hater rysunku Kamieńskiego, rzeźbiarz wpatrujący
01 A. Z. MAKOWIECKI, Młodopolski portret artysty.
Warszawa 1971, s. 81.
181
II. 14. A. Kamieński, Niedokończone dzieło, rys. 1900, Muzeum Naród, w War-
szawie, rys. poi. nr 73893. (Fot. T. Kaźmierski)
jego twórczość malarską, tak tragicznie przekreśloną
przez śmierć, można metaforycznie ująć jako „nie-
dokończone dzieło”. Niedokończonym dziełem była
w świadomości przyjaciół i artystów twórczość Lud-
wika Delaveaux i Antoniego Kurzawy. Kamieński
zaś w kartonie, któremu nadał taki właśnie tytuł,
metaforę tę pogłębił, ogarniając nią niespełniony los
twórcy, tak, jak podyktował to dalszy bieg doświad-
czeń, życiorysy przyjaciół i towarzyszy, wreszcie
własne lektury i przeżycia, oraz pełne pesymizmu
przemyślenia.
Poczucie ułomności dzieła połączone z gestem, bę-
dącym m.in. rodzajem komunikacji z odbiorcą, jest
[...] często przyczyną niszczenia dzieła (motyw w
„prozie o artyście” spotykany często)...91 twierdzi A.
Z. Makowiecki w rozprawie o Młodopolskim portre-
cie artysty. Autor przytacza liczne przykłady pol-
skich powieści z przełomu stuleci, w których motyw
zniszczenia własnego dzieła przez artystę świadczy
o ustaleniu się pewnego schematu, chętnie (może na-
wet zbyt chętnie) wykorzystywanego. Losy Podko-
wińskiego i Kurzawy i dramatyczny gest zniszczenia
przez nich samych ważnych dzieł, musiały niewąt-
pliwie wpłynąć na zadomowienie się takiej właśnie
koncepcji. Choć bowiem prototypu podobnego zacho-
wania szukać trzeba jeszcze w Nieznanym arcydziele
Balzaca, by przytoczyć tylko ten najbardziej znany
przykład, to przecież Podkowiński i Kurzawa byli
bohaterami nie fikcyjnymi, a żywymi i na oczach
swego pokolenia unicestwili zarówno siebie, jak i —
w sposób aż nadto spektakularny — swe dzieła. Bo-
hater rysunku Kamieńskiego, rzeźbiarz wpatrujący
01 A. Z. MAKOWIECKI, Młodopolski portret artysty.
Warszawa 1971, s. 81.
181