WYSTAWY
II Adolfa. Już wcześniej Polacy zainicjowali wspólne
ze Szwedami wydawnictwo poświęcone tzw. Rolce
Sztokholmskiej (w Szwecji zwanej Rolką Polską)
przedstawiającej wjazd ślubny Zygmunta III i arcy-
księżniczki Konstancji do Krakowa w r. 1605. W tej
aurze nastąpił nieoczekiwany, a wspaniałomyślny
dar rzeczonej Rolki przekazany w r. 1974 w imieniu
rządu Szwecji przez premiera Clofa Palmę do zbio-
rów odbudowanego Zamku Warszawskiego. Akt ten,
przyjęty przez Polaków z najwyższym entuzjaz-
mem, wśród kustoszy szwedzkich wzbudził dalsze
niepokoje. Szybko otrzymali oni wyjaśnienie, że wy-
stawa Wazowska nie ma na celu próby rewindyka-
cji i że nie chodzi tu wyłącznie o szwedzkie polo-
nica (pochodzące przecież z różnych epok, w znacz-
nej części z czasów średniowiecznych), ale o ukaza-
nie mecenatu królewskiego i wszelkich pozytywnych
stron działalności Wazów w Polsce.
Wystawa w Krakowie otwarta w maju r. 1976
zgromadziła około 300 obiektów wysokiej klasy ar-
tystycznej, obrazów, rzeźb, grafiki, okazów rzemiosła
artystycznego,, monet, medali -i ksiąg, a także milita-
riów. Ułożone w ciągach chronologicznych ukazały
one trzech dynastów Wazowskich, Zygmunta III, Wła-
dysława IV i Jana Kazimierza oraz dalszych człon-
ków rodziny, Jana Alberta kardynała i Karola Fer-
dynanda biskupa wrocławskiego i płockiego. Ekspo-
zycja odznaczała się prostotą i swoistą monumental-
nością. Portrety królewskie, obok arrasów7 i opon,
zawisły wprost na ścianach krytych kurdybanem
komnat „skrzydła Wazowskiego”, znajdując się jak-
gdyby na starym miejscu. Marmurowe popiersia sta-
nęły na czernionych postumentach, broń, srebra i
klejnoty rozłożono w dyskretnych witrynach, ryciny
i medale w osobnym gabinecie. Stosowano światło
dzienne i elektryczne w sposób bardzo umiarkowa-
ny. Unikano przerostów pisanego komentarza, zre-
zygnowano z tekstów historycznych i tylko dla przy-
pomnienia wyrysowano drzewo genealogiczne spla-
tające gałęzie Jagiellonów i Wazów. „Blaskiem
srebrnego wieku” nazwał wystawę jeden z recenzen-
tów, zaiste bowiem po Jagiellońskich złotych czasach
Wazowie lśnili przede wszystkim srebrem, ale sre-
bro jest również barwą husarskich zbroi i szabel
tego wojennego czasu. Nie ma potrzeby wdawać się
w bardziej szczegółową charakterystykę owej wa-
welskiej ekspozycji, gdyż wystawa była intensywnie
odwiedzana i podziwiana przez nasze społeczeń-
stwo i przez gości zagranicznych. Chciałbym jednak
raz jeszcze w opisie przywołać obraz sali wstępnej,
otwierającej ekspozycję, wcale nie żadnego westi-
bulu czy hallu, ale właśnie najwspanialszej, obszer-
nej i mrocznej komnaty wawelskiej, zwanej niegdyś
„Tanecznicą” od aranżowanych w niej dworskich
balów, a później „Salą Senatorską”, dziś wypełnionej
II. 2. Zaproszenie na wystawę „Prawda o Zygmuncie
Waza i jego synach”, otwartą w Sztokholmie dn. 3
września 1976
świeżą tradycją muzycznych i wokalnych „wieczo-
rów wawelskich”. Na co dzień w sali tej wiszą ar-
rasy z serii Potopu, tej serii o której najwięcej za-
pisano w dawnych źródłach do dziejów zamku kró-
lewskiego. Przed dramatycznym arrasem, zda się,
mokrym od wielkiej nawałnicy deszczu potop rozpo-
czynającej, stoi zawsze krzesło dla króla. Otóż, ni-
czego nie zmieniając, w tej sali umieszczono jedynie
dwa obiekty wystawy, dając wyraz dobrze poję-
tej zasady amor vacui. Na środku stanęła sławna
zbroja na rycerza i konia, należąca niegdyś do Zyg-
munta II Augusta, dzieło norymberczyka Kunza
Lochnera, dekorowana złotem i białą emalią na tle
czernionego żelaza, imago króla, zbroja symbol, oczy-
wisty dowód związków dynastycznych polsko-szwedz-
195
II Adolfa. Już wcześniej Polacy zainicjowali wspólne
ze Szwedami wydawnictwo poświęcone tzw. Rolce
Sztokholmskiej (w Szwecji zwanej Rolką Polską)
przedstawiającej wjazd ślubny Zygmunta III i arcy-
księżniczki Konstancji do Krakowa w r. 1605. W tej
aurze nastąpił nieoczekiwany, a wspaniałomyślny
dar rzeczonej Rolki przekazany w r. 1974 w imieniu
rządu Szwecji przez premiera Clofa Palmę do zbio-
rów odbudowanego Zamku Warszawskiego. Akt ten,
przyjęty przez Polaków z najwyższym entuzjaz-
mem, wśród kustoszy szwedzkich wzbudził dalsze
niepokoje. Szybko otrzymali oni wyjaśnienie, że wy-
stawa Wazowska nie ma na celu próby rewindyka-
cji i że nie chodzi tu wyłącznie o szwedzkie polo-
nica (pochodzące przecież z różnych epok, w znacz-
nej części z czasów średniowiecznych), ale o ukaza-
nie mecenatu królewskiego i wszelkich pozytywnych
stron działalności Wazów w Polsce.
Wystawa w Krakowie otwarta w maju r. 1976
zgromadziła około 300 obiektów wysokiej klasy ar-
tystycznej, obrazów, rzeźb, grafiki, okazów rzemiosła
artystycznego,, monet, medali -i ksiąg, a także milita-
riów. Ułożone w ciągach chronologicznych ukazały
one trzech dynastów Wazowskich, Zygmunta III, Wła-
dysława IV i Jana Kazimierza oraz dalszych człon-
ków rodziny, Jana Alberta kardynała i Karola Fer-
dynanda biskupa wrocławskiego i płockiego. Ekspo-
zycja odznaczała się prostotą i swoistą monumental-
nością. Portrety królewskie, obok arrasów7 i opon,
zawisły wprost na ścianach krytych kurdybanem
komnat „skrzydła Wazowskiego”, znajdując się jak-
gdyby na starym miejscu. Marmurowe popiersia sta-
nęły na czernionych postumentach, broń, srebra i
klejnoty rozłożono w dyskretnych witrynach, ryciny
i medale w osobnym gabinecie. Stosowano światło
dzienne i elektryczne w sposób bardzo umiarkowa-
ny. Unikano przerostów pisanego komentarza, zre-
zygnowano z tekstów historycznych i tylko dla przy-
pomnienia wyrysowano drzewo genealogiczne spla-
tające gałęzie Jagiellonów i Wazów. „Blaskiem
srebrnego wieku” nazwał wystawę jeden z recenzen-
tów, zaiste bowiem po Jagiellońskich złotych czasach
Wazowie lśnili przede wszystkim srebrem, ale sre-
bro jest również barwą husarskich zbroi i szabel
tego wojennego czasu. Nie ma potrzeby wdawać się
w bardziej szczegółową charakterystykę owej wa-
welskiej ekspozycji, gdyż wystawa była intensywnie
odwiedzana i podziwiana przez nasze społeczeń-
stwo i przez gości zagranicznych. Chciałbym jednak
raz jeszcze w opisie przywołać obraz sali wstępnej,
otwierającej ekspozycję, wcale nie żadnego westi-
bulu czy hallu, ale właśnie najwspanialszej, obszer-
nej i mrocznej komnaty wawelskiej, zwanej niegdyś
„Tanecznicą” od aranżowanych w niej dworskich
balów, a później „Salą Senatorską”, dziś wypełnionej
II. 2. Zaproszenie na wystawę „Prawda o Zygmuncie
Waza i jego synach”, otwartą w Sztokholmie dn. 3
września 1976
świeżą tradycją muzycznych i wokalnych „wieczo-
rów wawelskich”. Na co dzień w sali tej wiszą ar-
rasy z serii Potopu, tej serii o której najwięcej za-
pisano w dawnych źródłach do dziejów zamku kró-
lewskiego. Przed dramatycznym arrasem, zda się,
mokrym od wielkiej nawałnicy deszczu potop rozpo-
czynającej, stoi zawsze krzesło dla króla. Otóż, ni-
czego nie zmieniając, w tej sali umieszczono jedynie
dwa obiekty wystawy, dając wyraz dobrze poję-
tej zasady amor vacui. Na środku stanęła sławna
zbroja na rycerza i konia, należąca niegdyś do Zyg-
munta II Augusta, dzieło norymberczyka Kunza
Lochnera, dekorowana złotem i białą emalią na tle
czernionego żelaza, imago króla, zbroja symbol, oczy-
wisty dowód związków dynastycznych polsko-szwedz-
195