RECENZJE — KSIĄŻKI
dnocześnie dotyczące ich wiadomości. Co pe-
wien czas publikował artykuły na temat foto-
grafowanych siedzib, przeważnie w prasie kra-
kowskiej. Ograniczał się wyłącznie do teryto-
rium Polski międzywojennej, dopiero po zakoń-
czeniu drugiej wojny światowej rozszerzył
swoje zainteresowania na tereny Rzeczypo-
spolitej przed pierwszym rozbiorem. Opraco-
wał wtedy kwestionariusz badawczy obejmu-
jący: dzieje miejscowości, właścicieli, historię
powstania budowli dworskich, opis architek-
tury zewnętrznej i wnętrz z ich wyposażeniem,
opis parków i ogrodów wraz z innymi budo-
wlami należącymi do zespołu dworskiego.
Kwestionariusz ten wysyłany był do dawnych
właścicieli, którzy na ogół wypełniali go staran-
nie. Stanowił potem podstawowe źródło infor-
macji o siedzibie. Pan Roman starał się rów-
nież uzyskać jak najwięcej wiadomości z lite-
ratury pamiętnikarskiej i z rozmaitych opisów
podróży (publikowanych i rękopiśmiennych),
starannie wykorzystał herbarze i kroniki ro-
dzinne, jednocześnie skrzętnie gromadził ma-
teriały ikonograficzne, wypożyczane mu nieraz
do przefotografowania przez dawnych właści-
cieli majątków ziemskich. Powstało w rezulta-
cie monumentalne dzieło, jedyne w swoim ro-
dzaju, nie mające odpowiednika w powojennej
literaturze naukowej z zakresu historii sztuki.
Na samym wstępie recenzji należy wyznać,
że Materiały do dziejów rezydencji czyta się
świetnie.. Napisane są dobrym polskim języ-
kiem w sposób przykuwający uwagę. Piszący
te słowa przyznaje się, że po otrzymaniu każ-
dego tomu Materiałów zamyka się w zaciszu
domowym i zachłannie rozpoczyna lekturę nie
odbierając telefonów i nie reagując na bodźce
z zewnątrz, aż nie dojdzie do końca. Uczucie
wielkiego podziwu dla Autora miesza się
wówczas ze zdumieniem nad rozległością me-
cenatu ziemiańskiego na Kresach i z uczuciem
bezsilnej rozpaczy, że zdecydowana większość
opisanych przez Aftanazego obiektów już nie
istnieje. Trudno, bardzo trudno powtórzyć za
Melchiorem Wańkowiczem: Tak być musiało.
Rozumiem. Ale żal.
Pan Roman Aftanazy ukazuje nam w spo-
sób plastyczny pałace i dwory kresowe w ich
największym rozkwicie wraz z urządzeniem i
życiem zamieszkujących je rodzin. Dowiaduje-
my się zatem o znakomitych gospodarzach i o
marnotrawcach ojcowizny, o ciężkiej codzien-
nej pracy nad utrzymaniem dziedzictwa i o
trwonieniu milionów na bezsensowne zach-
cianki pięknych kobiet. Podziwiamy cenne ko-
lekcje kresowych ziemian i poznajemy również
ich dziwactwa przekazywane przez pamiętniki
i relacje potomków. Dzieło Pana Romana Af-
tanazego to kopalnia wiadomości dla history-
ków obyczaju i historyków kultury material-
nej. Jako historyk sztuki skupię się przede
wszystkim na architekturze samych siedzib.
Nie sposób dać tu szczegółowego przeglądu
materiału zabytkowego zgromadzonego przez
autora, zasygnalizuję zatem obiekty, moim
zdaniem najciekawsze, znane dotąd tylko bar-
dzo wąskiemu gronu specjalistów oraz potom-
kom dawnych właścicieli. Obiekty te zmienia-
ją z całą pewnością znany nam obraz architek-
tury polskiej XVIII i XIX w.
Przegląd siedzib kresowych Roman Aftana-
zy rozpoczyna od Województwa Połockiego.
Spośród zaprezentowanych tu obiektów na spe-
cjalną uwagę czytelnika zasługują następujące:
klasycystyczny, pełen swoistego wdzięku dwór
Korsaków a potem Zabiełłów w miejscowości
Białe, powstały zapewne na początku XIX stu-
lecia i odznaczający się dwoma portykami ko-
lumnowymi w elewacji frontowej, dalej oka-
zały klasycystyczny dwór Nitosławskich w Bi-
gosowie z tego samego czasu, również z dwo-
ma portykami od frontu (motyw ten z pew-
nością nie był odosobniony na tym terenie),
wreszcie piękny klasycystyczny dwór Ciecha-
nowieckich w Boczejkowie powstały w latach
osiemdziesiątych XVIII w. i gruntownie prze-
budowany w duchu późnego baroku około ro-
ku 1910 (tu uwaga typu redakcyjnego: w na-
stępnym wydaniu Materiałów koniecznie trze-
ba wyraźnie określić, kiedy nastąpił pożar
dworu i kiedy miała miejsce jego odbudowa,
nie jest to bowiem jasne, poza tym neobaroko-
wa przebudowa dworu w Boczejkowie, zda-
niem piszącego te słowa, z pewnością mu nie
394
dnocześnie dotyczące ich wiadomości. Co pe-
wien czas publikował artykuły na temat foto-
grafowanych siedzib, przeważnie w prasie kra-
kowskiej. Ograniczał się wyłącznie do teryto-
rium Polski międzywojennej, dopiero po zakoń-
czeniu drugiej wojny światowej rozszerzył
swoje zainteresowania na tereny Rzeczypo-
spolitej przed pierwszym rozbiorem. Opraco-
wał wtedy kwestionariusz badawczy obejmu-
jący: dzieje miejscowości, właścicieli, historię
powstania budowli dworskich, opis architek-
tury zewnętrznej i wnętrz z ich wyposażeniem,
opis parków i ogrodów wraz z innymi budo-
wlami należącymi do zespołu dworskiego.
Kwestionariusz ten wysyłany był do dawnych
właścicieli, którzy na ogół wypełniali go staran-
nie. Stanowił potem podstawowe źródło infor-
macji o siedzibie. Pan Roman starał się rów-
nież uzyskać jak najwięcej wiadomości z lite-
ratury pamiętnikarskiej i z rozmaitych opisów
podróży (publikowanych i rękopiśmiennych),
starannie wykorzystał herbarze i kroniki ro-
dzinne, jednocześnie skrzętnie gromadził ma-
teriały ikonograficzne, wypożyczane mu nieraz
do przefotografowania przez dawnych właści-
cieli majątków ziemskich. Powstało w rezulta-
cie monumentalne dzieło, jedyne w swoim ro-
dzaju, nie mające odpowiednika w powojennej
literaturze naukowej z zakresu historii sztuki.
Na samym wstępie recenzji należy wyznać,
że Materiały do dziejów rezydencji czyta się
świetnie.. Napisane są dobrym polskim języ-
kiem w sposób przykuwający uwagę. Piszący
te słowa przyznaje się, że po otrzymaniu każ-
dego tomu Materiałów zamyka się w zaciszu
domowym i zachłannie rozpoczyna lekturę nie
odbierając telefonów i nie reagując na bodźce
z zewnątrz, aż nie dojdzie do końca. Uczucie
wielkiego podziwu dla Autora miesza się
wówczas ze zdumieniem nad rozległością me-
cenatu ziemiańskiego na Kresach i z uczuciem
bezsilnej rozpaczy, że zdecydowana większość
opisanych przez Aftanazego obiektów już nie
istnieje. Trudno, bardzo trudno powtórzyć za
Melchiorem Wańkowiczem: Tak być musiało.
Rozumiem. Ale żal.
Pan Roman Aftanazy ukazuje nam w spo-
sób plastyczny pałace i dwory kresowe w ich
największym rozkwicie wraz z urządzeniem i
życiem zamieszkujących je rodzin. Dowiaduje-
my się zatem o znakomitych gospodarzach i o
marnotrawcach ojcowizny, o ciężkiej codzien-
nej pracy nad utrzymaniem dziedzictwa i o
trwonieniu milionów na bezsensowne zach-
cianki pięknych kobiet. Podziwiamy cenne ko-
lekcje kresowych ziemian i poznajemy również
ich dziwactwa przekazywane przez pamiętniki
i relacje potomków. Dzieło Pana Romana Af-
tanazego to kopalnia wiadomości dla history-
ków obyczaju i historyków kultury material-
nej. Jako historyk sztuki skupię się przede
wszystkim na architekturze samych siedzib.
Nie sposób dać tu szczegółowego przeglądu
materiału zabytkowego zgromadzonego przez
autora, zasygnalizuję zatem obiekty, moim
zdaniem najciekawsze, znane dotąd tylko bar-
dzo wąskiemu gronu specjalistów oraz potom-
kom dawnych właścicieli. Obiekty te zmienia-
ją z całą pewnością znany nam obraz architek-
tury polskiej XVIII i XIX w.
Przegląd siedzib kresowych Roman Aftana-
zy rozpoczyna od Województwa Połockiego.
Spośród zaprezentowanych tu obiektów na spe-
cjalną uwagę czytelnika zasługują następujące:
klasycystyczny, pełen swoistego wdzięku dwór
Korsaków a potem Zabiełłów w miejscowości
Białe, powstały zapewne na początku XIX stu-
lecia i odznaczający się dwoma portykami ko-
lumnowymi w elewacji frontowej, dalej oka-
zały klasycystyczny dwór Nitosławskich w Bi-
gosowie z tego samego czasu, również z dwo-
ma portykami od frontu (motyw ten z pew-
nością nie był odosobniony na tym terenie),
wreszcie piękny klasycystyczny dwór Ciecha-
nowieckich w Boczejkowie powstały w latach
osiemdziesiątych XVIII w. i gruntownie prze-
budowany w duchu późnego baroku około ro-
ku 1910 (tu uwaga typu redakcyjnego: w na-
stępnym wydaniu Materiałów koniecznie trze-
ba wyraźnie określić, kiedy nastąpił pożar
dworu i kiedy miała miejsce jego odbudowa,
nie jest to bowiem jasne, poza tym neobaroko-
wa przebudowa dworu w Boczejkowie, zda-
niem piszącego te słowa, z pewnością mu nie
394