Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 37.1975

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Kronika Stowarzyszenia Historyków Sztuki
DOI Artikel:
Samek, Jan: Problem importów w polskim rzemiośle artystycznym
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48041#0088

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

sorium z partykułą św. Zygmunta
z 1536 r. w katedrze na Wawelu
oraz zapewne także norymberskiej
roboty kielich w Nowym Korczynie
z 1537 r., zaś z zabytków o świec-
kim przeznaczeniu miecz z 1540 r.
przechowywany także na Wawelu.
Związki z Norymbergą, które
przeciągnęły się na wiek XVII, nie
wyczerpują problemu importów w
dziedzinie złotnictwa i jubilerstwa
w Polsce XVI w. Napływali artyści
i wyroby z innych ośrodków, z
Włoch i Francji o czym świadczą
zarówno notatki o działalności Ja-
na Jakuba Caraglia, jak i zachowa-
ne zabytki — m.in. kielich z her-
bem Hozj uszów w kościele Mariac-
kim w Krakowie. Zasługą przyby-
szów z Francji (z których najwybit-
niejszy — Beniamin Lanier został
nadwornym jubilerem królewskim)
było ponowne rozkrzewienie ema-
lierstwa w Krakowie.
Bardziej skomplikowany jest
obraz importów w polskim złotni-
ctwie epoki baroku.
Z ośrodków niemieckich już nie
Norymberga, lecz Augsburg był
przez cały w. XVII źródłem impor-
tów. Jak i w wyrobach sprowadza-
nych w głąb Polski z Gdańska i
Torunia zachęcała tutaj odbiorców
plastyczna dekoracja, owa „ausz-
purska robota”, której to umiejęt-
ności nie posiadali w takim stopniu
lokalni złotnicy. Dzieł pochodzą-
cych z Augsburga zachowało się
tak wiele, iż można nawet łączyć
je w grupy, jak ma to miejsce w
odniesieniu do prac Mateusza Wal-
bauma, którego plakiety dotrwały
m.in. w Płocku i w Warszawie. Na-
bywano naczynia liturgiczne i za-
stawy stołowe dla wielu kościołów
i dworów w Polsce. Mimo mnogości
tych importów nie przygasiły one
działalności miejscowych środo-
wisk.
Obok wyrobów augsburskich
pewną rolę odgrywały też dzieła
sprowadzane z Włoch, głównie wy-
roby z koralu. Przykładem może
być bogato dekorowane koralem i
emalią ąuadretto z ok. poł. XVII w.
zapewne sycylijskiej roboty, w
skarbcu kościoła Mariackiego, dar
królowej Marii Józefy, żony Augu-
sta III. Najbogatszy zespół, złożony
z ośmiu przedmiotów (m.in. kielich,
ampułki z tacką, hostiarka) zacho-
wał się w klasztorze paulinów na
Jasnej Górze, dar króla Michała
Korybuta Wiśniowieckiego z okazji
ślubu z arcyksiężniczką austriacką
Eleonorą. Jak oddziaływały te wy-
roby na lokalne złotnictwo poucza
„koralowy” kielich ufundowany w

1717 r. przez prowincjała Konstan-
tego Moszyńskiego do kościoła pau-
linów w Krakowie.
Z końca XVII i pocz. XVIII w.
zachowały się też znakomite przy-
kłady napływających do Polski wy-
robów francuskich. Największy ich
zespół posiada skarbiec katedry w
Gnieźnie, gdzie dotrwał komplet
złożony z krzyża i lichtarzy wyko-
nany przed 1655 r., roboty parys-
kiego złotnika A. Crocheta, z daru
arcybiskupa W. Leszczyńskiego oraz
wspaniałe argenteria fundacji pry-
masa M. Radziejowskiego: popier-
sia śś. Piotra i Pawła oraz sześć
świeczników i krzyż ołtarzowy z
pocz. XVII w., wykute przez parys-
kiego mistrza G. Jacoba.
Mające średniowieczne tradycje
związki sztuki polskiej z Niderlan-
dami dobrze ilustruje „pozłocista
tabula” z przedstawieniem św. Eli-
giusza (sprzed 1609 r.), niegdyś
własność cechu złotników krakow-
skich. Wykonał ją Cornelis Buis,
który w 11604 r. przyjął prawo mia-
sta Krakowa jako jubilirer antuer-
piensis. Tablica ze św. Eligiuszem
jest jednak dziełem połowicznie
należącym do problemu importów,
albowiem mistrz nawiązał w nim
także do lokalnych tradycji.
O bogactwie wyrobów pocho-
dzących z Bliskiego Wschodu
świadczyć może uchodząca za wy-
rób perski skrzyneczka w skarbcu
kościoła Mariackiego w Krakowie,
dar króla Jana III Sobieskiego.
Liczne drogi importów napły-
wających do Rzeczypospolitej w
XVII w. częściowo da się wyśledzić
i w złotnictwie w XVIII w. Trwa
jeszcze napływ sreber z Augsburga,
silnie zarysowują się przerzuty z
Francji, da się też zaobserwować
związki ze złotnictwem austriackim,
istnieje wreszcie specyficzna grupa
emalii węgierskich.
Z dzieł obrazujących relacje pol-
sko-francuskie, ze względu na ory-
ginalną kompozycję wanto wymie-
nić monstrancję z 1744 r. w koś-
ciele kapucynów w Rywałdzie (woj.
bydgoskie). Obrazuje ona Stygma-
tyzację św. Franciszka, a jak świad-
czy sygnatura, wykonał ją paryski
złotnik Ludwik Renard. Tego ro-
dzaju kontakty trwały i w dalszych
latach XVIII w., czego dowodem
działalność J. Martina, złotnika i
nadwornego jubilera króla Stanisła-
wa Augusta. Martin, poza wyrabia-
niem orderów Orła Białego, wyko-
nał też w 1770 r. złoty puchar nau-
tilus, przechowywany obecnie w
zbiorach Viotoria and Albert Mu-
seum w Londynie. Jest to zresztą

tylko wybrany przykład poważnej
roli wytwórczości francuskiej w
środowisku warszawskim.
Interesujący ślad związków pol-
sko-austriackich to krakowskie pra-
ce L. Lenkarta, złotnika przybyłego
z Wiednia, który m.in. wykonał w
1742 r. z inicjatywy archiprezbitera
J. Łopackiego okazały relikwiarz
Krzyża Świętego.
Należy jeszcze zwrócić uwagę na
grupę osiemnastowiecznych prac
wybitnego złotnika z Lewoczy Jana
Szilassy’ego (1702—82), zachowanych
m.in. w kościele w Nowej Białej,
Kobylance i Szczyrku.
Przechodząc do dzieł z ostatniej
tercji XVIII w., XIX w. i bieżące-
go stulecia natrafimy na niemałe
trudności. Postęp w wytwórczości
manufakturowej, rozwój komunika-
cji i podział kraju na zabory, zde-
cydowanie zmieniają obraz złotni-
ctwa. Fabryczne wyroby zalewają
całą Europę, stąd pewna niechęć
historyków sztuki do wyrobów póź-
noklasycystycznych, czy utrzyma-
nych w stylach historycznych. Na-
pływały one z różnych kierunków
Francji, Wiednia, Prus i nawet Ro-
sji, o czym świadczyć może jeden
z pastorałów zachowanych w
skarbcu kościoła Mariackiego w
Krakowie, wykonany ok. 1910 r.
przez carskiego jubilera K. Fa-
berge.
Przy podsumowaniu dotychcza-
sowych uwag nasuwają się nastę-
pujące wnioski:
1. Sprowadzano wyroby z róż-
nych, często dość odległych, ośrod-
ków, głównie z Niemiec, Francji,
Włoch, Węgier i Bliskiego Wschodu,
co uwarunkowane było kontaktami
natury gospodarczej, politycznej i
kulturalnej.
2. Zakupywano dzieła odmienne
od wytwórczości lokalnej — ema-
lie, wyroby z korala, przedmioty o
bogatej dekoracji plastycznej, zwła-
szcza przy ważniejszych fundacjach.
3. Importy miały okresy nasile-
nia i osłabnięcia napływu, co uza-
leżnione było od rozwoju miejsco-
wych ośrodków.
4. Dzieła obce i prace przyby-
szów z dalekich stron krzewiły no-
we techniki i formy, zapładniające
wyobraźnię lokalnych mistrzów.
Importy są też dowodem mecena-
sowskich aspiracji i często dobrego
gustu donatorów.
Niestety, wyroby obce w Polsce
sa z reguły nie uwzględniane w syn-
tetycznych opracowaniach poszcze-
gólnych środowisk, które je wydały,
mimo że stanowią wcale pokaźne
grupy, jak krakowskie norymber-
giana XVI w.

80
 
Annotationen