RECENZJE
w każdym momencie niesłuszna, zwłaszcza w aspekcie
krytycznym, nie konstruktywnym. Sądzę, że dla do-
pełnienia obrazu sytuacji należy krótko rozważyć sto-
sunek między egzystencjalistycznym stanowiskiem
Dittmanna a krytykowanymi przezeń poglądami na
gruncie szeroko rozumianego historyzmu.
Generalnie rzecz biorąc — stanowisko, będące
przedmiotem krytyki Dittmanna, to pewien model his-
toryzmu, który cechuje się skrajnym, mechanicznym
determinizmem, fatalistycznym pojmowaniem praw
historii i holizmem, model niezupełnie słusznie przy-
pisywany Heglowi. Stanowisko autora zbliża się na-
tomiast do założeń, określanych także jako „histo-
ryzm egzystencjalny”, reprezentowany między innymi
przez Heideggera. W stosunku do poprzedniego mo-
delu jest to stanowisko niemal diametralnie przeciw-
ne, zakładające pełną autonomiczność jednostki,
skrajną atomizację społeczeństwa oraz idiografizm
przedmiotowy. Z punktu widzenia na przykład dia-
lektycznego materializmu historycznego jest to stano-
wisko ahistoryczne, a łączenie go z szeroko pojmowa-
nym historyzmem uzasadnione jest jedynie tym, że
podobnie jak wszystkie historyzmy tak i „historyzm
egzystencjalny” przeciwstawia się koncepcji niezmien-
ności natury człowieka. W tym względzie stanowisko
Dittmanna bliskie jest także stanowisku gromiącego
historyzm K. R. Poppera (mamy na myśli dawniejsze
prace tego wybitnego myśliciela). Atakował on pewien
model historyzmu, nazwany przezeń „historycyzmem”,
charakteryzujący się holizmem, fatalizmem w poj-
mowaniu praw historii i esencjalizmem (w znaczeniu
poszukiwania istoty całości społecznej); model ten
Popper łączył z marksizmem — czemu jednak zwo-
lennicy tego ostatniego stanowiska wielokrotnie za-
przeczali. Motywy właściwe Dittmannowi odnajduje-'
my także u wielu innych myślicieli, takich jak I. Ber-
lin, którego dziełem jest krytyka historiozofii deter-
ministycznej. Jednak Dittmann nie powołuje się na
Poppera czy Berlina, przy tym od Poppera różni go
nie tylko sposób formułowania swych założeń, ale
także dość skrajnie pojęty empiryzm i indukcjonizm.
Popper — jak wiadomo — uważał model dedukcyjny
za ogólny, jedyny właściwy model wyjaśniania; ten
model przeniósł C. G. Hempel na grunt nauk histo-
rycznych.
W każdym razie przeprowadzona przez Dittmanna
krytyka poglądów Riegla, Wólfflina, Panofsky’ego
i Sedlmayra nie miała charakteru krytyki immanent-
nej: jest to krytyka szeregu stanowisk badawczych
w historii sztuki, w części należących do klasyki na-
szej nauki, w różnym stopniu reprezentujących stano-
wisko historyczne i to bardzo różne jego odmiany,
krytyka dokonana ze stanowiska ahistpryzmu o pod-
stawach egzystencjalistycznych.
Należy przecież z naciskiem podkreślić, że przeciw-
stawność stanowiska Dittmanna i krytykowanych
przezeń systemów nie ma charakteru klasycznej dy-
chotomii: odrzucenie jego stanowiska nie jest równo-
znaczne z przyjęciem pozycji krytykowanych. Akcep-
tując postawę historyczną w badaniach nad sztuką
i broniąc jej słuszności przed atakami dokonywanymi
z pozycji ahistorycznego egzystencjalizmu, nie należy
identyfikować swego stanowiska z dziewiętnastowie-
cznym w gruncie rzeczy historyzmem, który był
przedmiotem krytyki Dittmanna. Wydaje się, że jed-
ną ze słabszych stron tej krytyki jest zaatakowanie
historyzmu na gruncie nauki szczegółowej, jaką jest
historia sztuki, która właśnie w tym aspekcie od
dawna wykazywała rozliczne słabości. Krytyka histo-
ryzmu Riegla ułatwiona jest nie tylko odległą metry-
ką sformułowań tego wybitnego przedstawiciela
Pierwszej Szkoły Wiedeńskiej, ale przede wszystkim
przyjęciem przezeń metafizycznych założeń, których
wyrazem jest podstawowe dla tego systemu pojęcie
„woli artystycznej”. Historyzm Wólfflina jest w za-
łożeniu wątpliwy — stąd tak interesujące powiązania
jego koncepcji z Kantowskim aprioryzmem; znako-
mity uczony bazylejski w mniejszym stopniu intere-
sował się metodą historyczną na korzyść metod sys-
tematycznych, wierny tradycji swego nauczyciela, Ja-
kuba Burckhardta. Ograniczenie założeń Sedlmayra,
dodatkowo obarczonych tradycyjnymi sformułowa-
niami — obok najbardziej nowoczesnych, struktura-
listycznych — wynikało także z programowego na-
cisku na badanie pojedynczego dzieła sztuki, co łat-
wo może prowadzić do zasadniczych kolizji z metodą
historyczną, a znów na systemie Panofsky’ego zacią-
żyła pewna jednostronność — choć niewątpliwie
otworzył on szereg ważnych perspektyw historycznych
przed badaczami sztuki. Należy natomiast z nacis-
kiem podkreślić, że nie tylko Sedlmayr, ale także Pa-
nofsky nie przyczynili się do rozwoju podstawowych
założeń historycznych historii sztuki, zadowa-
lając się albo tradycyjnymi rozwiązaniami albo też
pozostawiając rzecz w stanie niejasności, co było
przyczyną z różnej strony pojawiających się krytyk.
Podtrzymując zatem krytykę Dittmanna w odnie-
sieniu do fatalistycznego rozumienia praw historycz-
nych i związanego z tym skrajnie mechanistycznego
determinizmu, należy przecież stwierdzić, że odrzu-
cenie takich założeń nie przenosi nas na zasadzie
nieuchronnej konieczności na płaszczyznę egzysten-
cjalnej, totalnej wolności jednostki, nie zobowiązuje
do odrzucenia wszelkich prawidłowości, norm i także
wszelkiego rodzaju determinizmu. Należy odwołać się
do koncepcji „aktywizmu historycznego”5. Jego zna-
mienną cechą jest powiązanie zewnętrznych, obiekty-
wnych warunków działań ludzkich z subiektywną
strukturą motywacyjną tych działań, mających cha-
rakter świadomy i celowy. W aspekcie metodologicz-
5 J. TOPOLSKI, Aktywistyczna koncepcja procesu dzie-
jowego [w:] Elementy marksistowskiej metodologii huma-
nistyki, praca zbiorowa pod redakcją J. KMITY, Poznań
1973, s. 255—276.
67
w każdym momencie niesłuszna, zwłaszcza w aspekcie
krytycznym, nie konstruktywnym. Sądzę, że dla do-
pełnienia obrazu sytuacji należy krótko rozważyć sto-
sunek między egzystencjalistycznym stanowiskiem
Dittmanna a krytykowanymi przezeń poglądami na
gruncie szeroko rozumianego historyzmu.
Generalnie rzecz biorąc — stanowisko, będące
przedmiotem krytyki Dittmanna, to pewien model his-
toryzmu, który cechuje się skrajnym, mechanicznym
determinizmem, fatalistycznym pojmowaniem praw
historii i holizmem, model niezupełnie słusznie przy-
pisywany Heglowi. Stanowisko autora zbliża się na-
tomiast do założeń, określanych także jako „histo-
ryzm egzystencjalny”, reprezentowany między innymi
przez Heideggera. W stosunku do poprzedniego mo-
delu jest to stanowisko niemal diametralnie przeciw-
ne, zakładające pełną autonomiczność jednostki,
skrajną atomizację społeczeństwa oraz idiografizm
przedmiotowy. Z punktu widzenia na przykład dia-
lektycznego materializmu historycznego jest to stano-
wisko ahistoryczne, a łączenie go z szeroko pojmowa-
nym historyzmem uzasadnione jest jedynie tym, że
podobnie jak wszystkie historyzmy tak i „historyzm
egzystencjalny” przeciwstawia się koncepcji niezmien-
ności natury człowieka. W tym względzie stanowisko
Dittmanna bliskie jest także stanowisku gromiącego
historyzm K. R. Poppera (mamy na myśli dawniejsze
prace tego wybitnego myśliciela). Atakował on pewien
model historyzmu, nazwany przezeń „historycyzmem”,
charakteryzujący się holizmem, fatalizmem w poj-
mowaniu praw historii i esencjalizmem (w znaczeniu
poszukiwania istoty całości społecznej); model ten
Popper łączył z marksizmem — czemu jednak zwo-
lennicy tego ostatniego stanowiska wielokrotnie za-
przeczali. Motywy właściwe Dittmannowi odnajduje-'
my także u wielu innych myślicieli, takich jak I. Ber-
lin, którego dziełem jest krytyka historiozofii deter-
ministycznej. Jednak Dittmann nie powołuje się na
Poppera czy Berlina, przy tym od Poppera różni go
nie tylko sposób formułowania swych założeń, ale
także dość skrajnie pojęty empiryzm i indukcjonizm.
Popper — jak wiadomo — uważał model dedukcyjny
za ogólny, jedyny właściwy model wyjaśniania; ten
model przeniósł C. G. Hempel na grunt nauk histo-
rycznych.
W każdym razie przeprowadzona przez Dittmanna
krytyka poglądów Riegla, Wólfflina, Panofsky’ego
i Sedlmayra nie miała charakteru krytyki immanent-
nej: jest to krytyka szeregu stanowisk badawczych
w historii sztuki, w części należących do klasyki na-
szej nauki, w różnym stopniu reprezentujących stano-
wisko historyczne i to bardzo różne jego odmiany,
krytyka dokonana ze stanowiska ahistpryzmu o pod-
stawach egzystencjalistycznych.
Należy przecież z naciskiem podkreślić, że przeciw-
stawność stanowiska Dittmanna i krytykowanych
przezeń systemów nie ma charakteru klasycznej dy-
chotomii: odrzucenie jego stanowiska nie jest równo-
znaczne z przyjęciem pozycji krytykowanych. Akcep-
tując postawę historyczną w badaniach nad sztuką
i broniąc jej słuszności przed atakami dokonywanymi
z pozycji ahistorycznego egzystencjalizmu, nie należy
identyfikować swego stanowiska z dziewiętnastowie-
cznym w gruncie rzeczy historyzmem, który był
przedmiotem krytyki Dittmanna. Wydaje się, że jed-
ną ze słabszych stron tej krytyki jest zaatakowanie
historyzmu na gruncie nauki szczegółowej, jaką jest
historia sztuki, która właśnie w tym aspekcie od
dawna wykazywała rozliczne słabości. Krytyka histo-
ryzmu Riegla ułatwiona jest nie tylko odległą metry-
ką sformułowań tego wybitnego przedstawiciela
Pierwszej Szkoły Wiedeńskiej, ale przede wszystkim
przyjęciem przezeń metafizycznych założeń, których
wyrazem jest podstawowe dla tego systemu pojęcie
„woli artystycznej”. Historyzm Wólfflina jest w za-
łożeniu wątpliwy — stąd tak interesujące powiązania
jego koncepcji z Kantowskim aprioryzmem; znako-
mity uczony bazylejski w mniejszym stopniu intere-
sował się metodą historyczną na korzyść metod sys-
tematycznych, wierny tradycji swego nauczyciela, Ja-
kuba Burckhardta. Ograniczenie założeń Sedlmayra,
dodatkowo obarczonych tradycyjnymi sformułowa-
niami — obok najbardziej nowoczesnych, struktura-
listycznych — wynikało także z programowego na-
cisku na badanie pojedynczego dzieła sztuki, co łat-
wo może prowadzić do zasadniczych kolizji z metodą
historyczną, a znów na systemie Panofsky’ego zacią-
żyła pewna jednostronność — choć niewątpliwie
otworzył on szereg ważnych perspektyw historycznych
przed badaczami sztuki. Należy natomiast z nacis-
kiem podkreślić, że nie tylko Sedlmayr, ale także Pa-
nofsky nie przyczynili się do rozwoju podstawowych
założeń historycznych historii sztuki, zadowa-
lając się albo tradycyjnymi rozwiązaniami albo też
pozostawiając rzecz w stanie niejasności, co było
przyczyną z różnej strony pojawiających się krytyk.
Podtrzymując zatem krytykę Dittmanna w odnie-
sieniu do fatalistycznego rozumienia praw historycz-
nych i związanego z tym skrajnie mechanistycznego
determinizmu, należy przecież stwierdzić, że odrzu-
cenie takich założeń nie przenosi nas na zasadzie
nieuchronnej konieczności na płaszczyznę egzysten-
cjalnej, totalnej wolności jednostki, nie zobowiązuje
do odrzucenia wszelkich prawidłowości, norm i także
wszelkiego rodzaju determinizmu. Należy odwołać się
do koncepcji „aktywizmu historycznego”5. Jego zna-
mienną cechą jest powiązanie zewnętrznych, obiekty-
wnych warunków działań ludzkich z subiektywną
strukturą motywacyjną tych działań, mających cha-
rakter świadomy i celowy. W aspekcie metodologicz-
5 J. TOPOLSKI, Aktywistyczna koncepcja procesu dzie-
jowego [w:] Elementy marksistowskiej metodologii huma-
nistyki, praca zbiorowa pod redakcją J. KMITY, Poznań
1973, s. 255—276.
67