Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 37.1975

DOI Heft:
Nr. 2
DOI Artikel:
Recenzje
DOI Artikel:
Turnau, Irena: [Rezension von: Magdalena Bartkiewicz, Odzież i wnętrza domów mieszczańskich w Polsce w drugiej połowie XVI i w XVII wieku]
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48041#0193

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE

na, adamaszku i złotogłowiu, pochodzące z Biłgoraja,
Tarnogrodu i Lubartowa, gorsety krzczonowskie, spód-
nice z Włodawy i Białej Podlaskiej o wpływach hisz-
pańskich, widocznych w tym czasie w modzie świa-
towej (harmonijka). Jeśli autorka rzeczywiście zna-
lazła stroje ludowe z XVII w., unikalne w muzeal-
nictwie europejskim, to należało je także opubliko-
wać. Zamiast nich jednak podano tylko spódnicę, dwa
gorsety i czepiec z XIX w. (11. 63—65, 74), które nie
wykazują żadnych związków z typami odzieży z
XVII w.2. Szkoda, że w książce na 86 ilustracji aż
61 autorka przedrukowuje z tak znanych opracowań
podręcznikowych jak Dawne meble polskie J. Gost-
wickiej czy Historia ubiorów M. Gutkowskiej-Rych-
lewskiej. Poza fragmentami strojów ludowych, kilka
ilustracji jest wynikiem własnych poszukiwań ikono-
graficznych. Dobór na okładkę szlachcica Bernarda
Pretwica, jako przykładu odzieży mieszczańskiej, nie
wydaje się trafny.
Pewne braki obserwuje się w wykorzystanej w
pracy literaturze przedmiotu. Przeczytanie nie znane-
go autorce Zarysu historii włókiennictwa wraz ze
słowniczkiem pozwoliłoby na uniknięcie wielu błęd-
nych definicji najczęściej spotykanych tkanin i in-
nych wyrobów włókienniczych. Brak w bibliografii
także np. książki Taszyckiej, klasyfikującej włoskie
tkaniny jedwabne XVII w.3. Wiele błędów w określe-
niach tkanin czy części odzieży udałoby się uniknąć,
gdyby autorka podelszła bardziej krytycznie do popu-
larnonaukowego Słownika mody Banachów i innych
przestarzałych lub błędnych opracowań4. Cytując kil-
ka sprzecznych charakterystyk tkanin czy części odzie-
ży, autorka na ogół nie umie się zdecydować, które
z nich uważa za słuszne. Osłabia to znacznie wartość
cytatów źródłowych, gdyż nie wiadomo, o jaki przed-
miot chodzi. Należy pamiętać, że nazwy użytkowanych
tkanin i odzieży nieraz w ciągu kilkudziesięciu lat
zmieniały swoje znaczenie i oznaczały zupełnie inny
wyrób. Dlatego wszelkie opisy wymagają większej
precyzji. W literaturze przedmiotu odczuwa się brak
jakichkolwiek obcych opracowań kostiumologicznych,
które wyjaśniłyby autorce konieczność ścisłego, co
najmniej do dziesięciu lat, datowania odmian ubioru
zagranicznego w XVI i XVII w.
W ocenie gustu i smaku mieszczańskiego uderzają
ujemne oceny autorki z pozycji człowieka XX w.
Każda moda no pewnym czasie może wydać sie śmie-
szna. Na s. 67 nisze ona: w omawianym okresie nie
zwraca.no zbytnio uwagi na poziom artystyczny, po-
nieważ te aspekty były obce społeczeństwu staropol-
skiemu. Należy pamiętać, że był to okres rozkwitu
sztuki polskiej i rzemiosła artystycznego, co odbijało
się także na dokonywaniu wyboru w urządzaniu
wnętrz mieszczańskich. Także na s. 143 czytamy:

2 Piszę o tym w artykule pt. Wpływ szlacheckiej i miesz-
czańskiej odzieży na polski ubiór ludowy w XVI— XIX w.
(„Polska Sztuka Ludowa” w druku).
3 Zarys historii włókiennictwa na ziemiach polskich do
końca XVIII wieku. Pod redakcją J. KAMlNSKIEJ i I. TUR-
NAU, Wrocław 1966; — M. TASZYCKA, Włoskie jedwabne
tkaniny odzieżowe w Polsce w pierwszej połowie XVII wie-
ku, Wrocław 1971.
i Słownik mody E. A. BANACHÓW omawiam w arty-
kule, Problematyka słownika staropolskiej terminologii na-
rządzi i wytworów materialnych na przykładzie haseł włó-
kienniczych, skórniczych i odzieżowych, „Kwartalnik HKM”
XVIII, 1970, nr 4, s. 695—697.

Pomieszanie tych dwu typów męskich ubiorów dowo-
dzi złego smaku i absolutnego zaniedbania 5.
A oto uwagi do poszczególnych rozdziałów: s. 24:
Na jakiej podstawie autorka twierdżi, że mieszcza-
nie w XVI w. zaopatrywali się na ogół w meble go-
tyckie? Dane z inwentarzy zawierają niewiele okre-
śleń uprawniających do tych wniosków. Po co repro-
dukowano skrzynię romańską z XII w.? S. 34: Waha-
nia autorki, co do określenia praski jako komody,
mógł rozstrzygnąć słownik terminów staropolskich.
S. 43: Loża skórzane nie są „zagadką”, wyrabiali je
miechownicy i kaletnicy, a mieszczanie używali ich
rzadziej, niż szlachta, nie ze względu na wysokie ceny,
tylko zastosowanie głównie do podróży. S. 59: Niepo-
rozumieniem jest informacja, że nazwy arrasów czy
gobelinów weszły w użycie dopiero w XIX w. Nazwy
arrasów i gobelinów były używane wcześniej, a obec-
nie wyroby te określa się terminem tapiserii6. Nato-
miast opony i szpalery nie reprezentują tej samej
techniki tkackiej, gdyż nazwami tymi oprócz tapi-
serii, obejmowano haftowane tkaniny dekoracyjne,
a także zdobiące ściany aksamity, adamaszki czy suk-
na. S. 60—61: Kołtryna jest obiciem ściennym, albo
zasłoną z drukowanych lub malowanych tkanin czy
papieru. Autorka po d tą nazwą pod aj e wiele innych
tkanin obiciowych, czy może nawet dywanów dzia-
nych. Firanki siatczane wykonywano techniką spran-
gu a nie szydełkiem. S. 62: Autorka definiuje kobie-
rzec jako tkaninę dekoracyjną zwykle wiązaną. Ko-
bierce były to tkaniny o osnowie ukrytej zawsze pod
wiązanymi węzłami, nie istniały kobierce nie wiąza-
ne. S. 65: Nieścisłe technicznie jest także określenie
kilimów. Podobna nieścisłość określeń cechuje np.
charakterystykę obrazów np. tzw. Landszafty, przed-
stawiające martwą naturę (s. 68).
Gdy idzie o charakterystykę tkanin odzieżowych,
to podstawowe rozróżnienia są od dawna ustalone tak
w literaturze polskiej, jak europejskiej. Dla najważ-
niejszych i najbardziej rozpowszechnionych tkanin za-
chowały się w archiwach próbki wraz z nazwami.
Dlatego rozdział o nich w recenzowanej pracy wzbu-
dza wiele zastrzeżeń i przeważną częścią określeń
wprowadza w błąd czytelnika. Wprawdzie na s. 108—■
—109 autorka daje podstawowe rozróżnienie na sukna
i tkaniny czesankowe, jednakże zaraz w następnym
zdaniu zalicza niesłusznie folowaną z reguły baję do
tkanin czesankowych. Dziwne wydaje się określenie
Anglia dostarczało. Niderlandom sukien zupełnie su-
rowych (s. 109). Sukno surowe to postaw zdjęty z kro-
sna przed poddaniem apreturze. Nie było sukien
mniej lub bardziej surowych. S. 114: Autorka określa
karazję: Sukno to wyrabiano z wełny czesankowej!
Na s. 115 nie zgadza się ona z moim rozróżnieniem
baji od rasy, jakkolwiek jest ono przyjęte w całej

5 Sformułowanie autorki uderzająco przypomina ocenę
mieszkańców Warszawy wygłoszoną przez Inflantczyka
Schulza w 1793 r.: Są to dziwactwa, które tu nikogo nie
rażą, chociaż zdradzają brak smaku i najwyższe zaniedba-
nie — F. SCHULZ, Podróże Inflandczyka z Rygi do War-
szawy i po Polsce w latach 1791—1793 [w:] Polska stanisła-
wowska w oczach cudzoziemców, t. II, Warszawa 1963,
s. 588. — Wypowiedź tę przytaczam [w:] Odzież mieszczań-
stwa warszawskiego w XVIII wieku, Wrocław 1967, s. 136,
przy omówieniu ubioru mieszanego.
6 M. TASZYCKA, Tapiserie, s. 182 [w:] Zarys historii
włókiennictwa..., o.c.

183
 
Annotationen