Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 36.1974

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Wspomnienia pośmiertne
DOI Artikel:
Kalinowski, Konstanty: Gwido Chmarzyński: 1906-1973
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48044#0095

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE

Dla licznego grona historyków sztuki, którzy prze-
szli przez Jego (jakżeż nieformalne z punktu widze-
nia przepisów uniwersyteckich) seminarium, polega-
jące bardziej na indywidualnych, wielogodzinnych
gawędach, niż na regularnym odsiadywaniu progra-
mowych zajęć, był promotorem niezrównanym. Inspi-
rował swą niespokojną ciekawością, zaskakującą, nie-
kiedy wręcz oszałamiającą szerokością horyzontów
i syntetyczną umiejętnością wiązania w integralną
całość faktów artystycznych, literackich, historycz-
nych, czy socjologicznych. Jego stały niepokój po-
znawczy powodował, że w momencie rozwiązania
jakiegokolwiek problemu badawczego, rzucał się na-
tychmiast w wir następnej przygody intelektualnej,
którą stanowiły dla Niego różnorodne zjawiska inte-
grujące się w pojęciu historii kultury. Może z tego
względu tak niewiele napisał, a tak wiele szczodrą
ręką porozdzielał pomiędzy swoich uczniów. Był po-
zbawiony uczucia zazdrości, a sukcesy wychowanków
stanowiły dla Niego pełną satysfakcję.
Ten krótki szkic nie jest w stanie przedstawić
sylwetki Profesora Chmiarzyńskiego, osobowość Jego
bowiem nie realizowała się bynajmniej w uchwytnych
oficjalnych działaniach, lecz nade wszystko w osobi-
stych kontaktach, które pozostały jedynie wspomnie-
niem i przeżyciem Jego rozmówców. Był uroczym
gawędziarzem i dopiero w prywatnych kontaktach,
które lubił kultywować i do których dopuszczał chęt-
nie każdego, ujawniała się Jego spontaniczna życzli-

wość, autentyczne zainteresowanie człowiekiem i głę-
boka kultura humanistyczna
Gwido Chmarzyński należał do tych nielicznych
outseiderów, którzy nie dali się wtłoczyć w biuro-
kratyczny kierat i narzucony przez opinię środowiska
model taśmowej produkcji niezliczonych stron ma-
szynopisu. Pozwalał sobie, wbrew opinii wielu, na
luksus nieprzymuszonej potrzeby poznawania, potrze-
by spontanicznej, chciałoby się rzec wręcz artystycz-
nej natury. Poznawanie rzeczy nowych sprawiało Mu
po prostu przyjemność, podobnie jak delektowanie
się dobrą muzyką. Wystarczy wspomnieć nastrój Jego
domu, by uświadomić sobie, że dla Niego wiedza
i sztuka, jako możliwości doświadczeń pozostawały
zasadniczo w prywatnych ramach. Gdym przed wielu
laty zetknął się z Profesorem po raz pierwszy na
egzaminie wstępnym na studia historii sztuki w Po-
znaniu (a byłem wówczas uczniem szkoły muzycznej)
podsunął mi, jako temat rozmowy egzaminacyjnej,
kwestię różnicy pomiędzy muzyką Mozarta a Beetho-
vena. Gdy widziałem Go po raz ostatni, mówił jak
zawsze, z entuzjazmem o wysłuchanych właśnie kon-
certach w Kamieniu Pomorskim. Połączenie pejzażu,
architektury i muzyki, które Go tak fascynowało
w Kamieniu Pomorskim, było podświadomym odnale-
zieniem poszukiwanej przez Niego stale syntezy do-
znań artystycznych i intelektualnych.
Konstanty Kalinowski
 
Annotationen