MATEUSZ PAWLACZYK
ARCHITEKTURA PO DWAKROĆ GINĄCA
Na marginesie lektury: Ryszard Brykowski, Drewniana architektura kościelna w Malopolsce XV wieku.
Polska Akademia Nauk — Instytut Sztuki. Studia z historii sztuki. Tom XXXI, Wrocław—Warszawa-
Kraków—Gdańsk—Łódź, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1981, ss. 325, il. 239, mapy VI
Truizmem jest dzisiaj stwierdzenie, że dawna archi-
tektura drewniana, to architektura ginąca. Nie zanikająca,
bo przestała powstawać definitywnie w początkach bieżącego
stulecia, ale ginąca fizycznie w swojej materialnej substancji.
Powody tego stanu rzeczy są różne: naturalny rozpad bu-
dulca, coraz mniejsza znajomość specyficznej techniki i tech-
nologii (nawet wśród służb konserwatorskich), niechęć właści-
cieli i użytkowników — częściowo zresztą uzasadniona —■ do
pieczołowitej konserwacji, wreszcie pożary, rozbiórki, grun-
towne (i nieumiejętne) przebudowy czy restauracje. Wszyst-
kie te czynniki uznać można (choć z dużymi zastrzeżeniami)
za trudne do uniknięcia, nieraz wynikające po prostu z nie-
odwracalnego rozwoju cywilizacji. Mimo kilkakrotnie pona-
wianych na łamach różnych publikacji apeli i raportów,
niewiele zrobiono, by tę sytuację zmienić.
Obiektywnie są więc fakty i powszechne ich odnotowy-
wanie, ale nie jest powszechna świadomość ich skutków,
nieuchronnych i już zauważalnych. Skutków tragicznych
nie tylko dla nauki o kulturze narodu, jako że ginące i nie-
rozpoznane obiekty to bezpowrotna strata autentycznych
świadków naszej historii, ale także skutków wyrażających
się pustoszeniem naszego rodzimego krajobrazu i pozba-
wianiem go wartościowych i wyróżniających elementów. To
tak, jakby rugowano te składniki kultury narodowej, które
stanowią o jej historycznym rodowodzie, jakby pozbawiano
społeczeństwo jego narodowej metryki. Charakter budownictwa
ziemi naszej —- pisał Józef Ignacy Kraszewski — świadczy
o rodowodzie narodu nie mniej niż jego język. I właśnie brak
powszechnej świadomości tych skutków powoduje, że zabytki
architektury drewnianej giną nie tylko materialnie, znikając
z rodzimego pejzażu, ale niezauważone i pozbawione doku-
mentacji giną również z obrazu naszej kultury. Giną więc
po dwakroć...
Z tych to względów wydaną niedawno książkę Ryszarda
Brykowskiego trzeba odnotować ze szczególną uwagą. Jest
to praca o fundamentalnym znaczeniu dla całej polskiej
historiografii na temat architektury drewnianej. Piszę te
słowa z całą powagą i odpowiedzialnością, bowiem nie wcho-
dząc w szczegóły i drobiazgowe polemiki, chcę podkreślić
kilka niezaprzeczalnych tej publikacji walorów. Najważ-
niejszą jej wartość widzę w rzetelności i wszechstronności
warsztatu naukowego. Autor wyzyskał badania archiwalne
i ikonograficzne, jak też przeprowadził analizę formalną,
materiałową (zagadnienie budulca, konstrukcji i technologii)
oraz artystyczną (relacje stylu, przestrzeni, układu planu)
tytułowego zespołu obiektów. A przyznać trzeba, że tak
wszechstronne spojrzenie na dzieła architektury nie było do-
tąd w nauce powszechne. Zbyt często, by nie rzec wyłącznie,
patrzono tylko z jednej strony: albo pod kątem artystycznym
(dzieło sztuki), albo materialnym (obiekt budownictwa).
Praca Brykowskiego obydwa te sposoby patrzenia znakomicie
połączyła i wykorzystała. Trzy początkowe rozdziały są
bardzo szczegółowym wprowadzeniem w cały zespół proble-
matyki określonej tytułem książki, przy czym — podobnie
jak i w dalszych partiach — wybiega Autor często poza region
Małopolski. Czyniąc tak oddaje zresztą ogromną przysługę
tym wszystkim badaczom, którzy także zajmą się archi-
tekturą drewnianą w Polsce. Przedstawiony w rozdziale I
Stan badań to pierwsze w polskim piśmiennictwie podsumo-
wanie bardzo pokaźnej (licząc ilość tytułów) literatury
na ten temat; od „starożytniczych” i krajoznawczych pene-
tracji z drugiej połowy XIX wieku, poprzez bardziej nowa-
torskie badania z okresu przełomu wieków dokonywane
przez Grono C.K. Konserwatorów Galicji Zachodniej a póź-
niej Komisję Historii Sztuki Polskiej Akademii Umiejętności
we Lwowie i Krakowie, dalej poprzez prace materiałowo-
- inwentaryzacyjne prowadzone na wydziałach architektury
Politechnik Warszawskiej i Lwowskiej — aż po osiągnięcia
w tym zakresie po drugiej wojnie światowej. Jest to nie tylko
wyliczenie i omówienie tych prac, ale również merytoryczna
polemika z nimi przeprowadzona z pozycji metodologii współ-
czesnej, próba ich klasyfikacji i oceny z punktu widzenia
potrzeb badawczych oraz historycznej i aktualnej przydat-
ności. Nie poddawał się tu Autor publicystyczno-narodowym
emocjom dawnych badaczy; zlokalizował tylko ich prace
historycznie, przypisał je określonym nurtom nauki polskiej
i wyciągnął z tego konieczne wnioski. Podobnie postąpił
w stosunku do niebagatelnego dorobku nauki niemieckiej,
reprezentującej przecież z gruntu odmienną pozycję narodową
i badawczą.
Zatrzymując się jeszcze przez chwilę przy rozdziale I
książki Brykowskiego obciąłbym podkreślić za Autorem rolę
398
ARCHITEKTURA PO DWAKROĆ GINĄCA
Na marginesie lektury: Ryszard Brykowski, Drewniana architektura kościelna w Malopolsce XV wieku.
Polska Akademia Nauk — Instytut Sztuki. Studia z historii sztuki. Tom XXXI, Wrocław—Warszawa-
Kraków—Gdańsk—Łódź, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1981, ss. 325, il. 239, mapy VI
Truizmem jest dzisiaj stwierdzenie, że dawna archi-
tektura drewniana, to architektura ginąca. Nie zanikająca,
bo przestała powstawać definitywnie w początkach bieżącego
stulecia, ale ginąca fizycznie w swojej materialnej substancji.
Powody tego stanu rzeczy są różne: naturalny rozpad bu-
dulca, coraz mniejsza znajomość specyficznej techniki i tech-
nologii (nawet wśród służb konserwatorskich), niechęć właści-
cieli i użytkowników — częściowo zresztą uzasadniona —■ do
pieczołowitej konserwacji, wreszcie pożary, rozbiórki, grun-
towne (i nieumiejętne) przebudowy czy restauracje. Wszyst-
kie te czynniki uznać można (choć z dużymi zastrzeżeniami)
za trudne do uniknięcia, nieraz wynikające po prostu z nie-
odwracalnego rozwoju cywilizacji. Mimo kilkakrotnie pona-
wianych na łamach różnych publikacji apeli i raportów,
niewiele zrobiono, by tę sytuację zmienić.
Obiektywnie są więc fakty i powszechne ich odnotowy-
wanie, ale nie jest powszechna świadomość ich skutków,
nieuchronnych i już zauważalnych. Skutków tragicznych
nie tylko dla nauki o kulturze narodu, jako że ginące i nie-
rozpoznane obiekty to bezpowrotna strata autentycznych
świadków naszej historii, ale także skutków wyrażających
się pustoszeniem naszego rodzimego krajobrazu i pozba-
wianiem go wartościowych i wyróżniających elementów. To
tak, jakby rugowano te składniki kultury narodowej, które
stanowią o jej historycznym rodowodzie, jakby pozbawiano
społeczeństwo jego narodowej metryki. Charakter budownictwa
ziemi naszej —- pisał Józef Ignacy Kraszewski — świadczy
o rodowodzie narodu nie mniej niż jego język. I właśnie brak
powszechnej świadomości tych skutków powoduje, że zabytki
architektury drewnianej giną nie tylko materialnie, znikając
z rodzimego pejzażu, ale niezauważone i pozbawione doku-
mentacji giną również z obrazu naszej kultury. Giną więc
po dwakroć...
Z tych to względów wydaną niedawno książkę Ryszarda
Brykowskiego trzeba odnotować ze szczególną uwagą. Jest
to praca o fundamentalnym znaczeniu dla całej polskiej
historiografii na temat architektury drewnianej. Piszę te
słowa z całą powagą i odpowiedzialnością, bowiem nie wcho-
dząc w szczegóły i drobiazgowe polemiki, chcę podkreślić
kilka niezaprzeczalnych tej publikacji walorów. Najważ-
niejszą jej wartość widzę w rzetelności i wszechstronności
warsztatu naukowego. Autor wyzyskał badania archiwalne
i ikonograficzne, jak też przeprowadził analizę formalną,
materiałową (zagadnienie budulca, konstrukcji i technologii)
oraz artystyczną (relacje stylu, przestrzeni, układu planu)
tytułowego zespołu obiektów. A przyznać trzeba, że tak
wszechstronne spojrzenie na dzieła architektury nie było do-
tąd w nauce powszechne. Zbyt często, by nie rzec wyłącznie,
patrzono tylko z jednej strony: albo pod kątem artystycznym
(dzieło sztuki), albo materialnym (obiekt budownictwa).
Praca Brykowskiego obydwa te sposoby patrzenia znakomicie
połączyła i wykorzystała. Trzy początkowe rozdziały są
bardzo szczegółowym wprowadzeniem w cały zespół proble-
matyki określonej tytułem książki, przy czym — podobnie
jak i w dalszych partiach — wybiega Autor często poza region
Małopolski. Czyniąc tak oddaje zresztą ogromną przysługę
tym wszystkim badaczom, którzy także zajmą się archi-
tekturą drewnianą w Polsce. Przedstawiony w rozdziale I
Stan badań to pierwsze w polskim piśmiennictwie podsumo-
wanie bardzo pokaźnej (licząc ilość tytułów) literatury
na ten temat; od „starożytniczych” i krajoznawczych pene-
tracji z drugiej połowy XIX wieku, poprzez bardziej nowa-
torskie badania z okresu przełomu wieków dokonywane
przez Grono C.K. Konserwatorów Galicji Zachodniej a póź-
niej Komisję Historii Sztuki Polskiej Akademii Umiejętności
we Lwowie i Krakowie, dalej poprzez prace materiałowo-
- inwentaryzacyjne prowadzone na wydziałach architektury
Politechnik Warszawskiej i Lwowskiej — aż po osiągnięcia
w tym zakresie po drugiej wojnie światowej. Jest to nie tylko
wyliczenie i omówienie tych prac, ale również merytoryczna
polemika z nimi przeprowadzona z pozycji metodologii współ-
czesnej, próba ich klasyfikacji i oceny z punktu widzenia
potrzeb badawczych oraz historycznej i aktualnej przydat-
ności. Nie poddawał się tu Autor publicystyczno-narodowym
emocjom dawnych badaczy; zlokalizował tylko ich prace
historycznie, przypisał je określonym nurtom nauki polskiej
i wyciągnął z tego konieczne wnioski. Podobnie postąpił
w stosunku do niebagatelnego dorobku nauki niemieckiej,
reprezentującej przecież z gruntu odmienną pozycję narodową
i badawczą.
Zatrzymując się jeszcze przez chwilę przy rozdziale I
książki Brykowskiego obciąłbym podkreślić za Autorem rolę
398