KORESPONDENCJE — POLEMIKI
Ich styl przedstawia się bowiem wyraźnie. Typo-
we dla nich elementy romańskie wstrzymują od nad-
miernego oderwania malowideł od XIII wieku. Przed-
stawione w polichromii stroje, jeszcze nie całkiem
wykształcone „brygantyny“, zwłaszcza zaś korony
o bardzo szerokich liściach (jak u mistrza Wyszo-
brodzkiego), fantastyczne hełmy, miecze itp. są zgod-
ne z połową XIV w., a już na pewno z latami około
r. 1360. Co ważniejsze zaś, cały układ przestrzenny,
płaska sylwetowość i ^konturowanie postaci, ich lalko-
watość i statyczność, konserwatywne ujęcie świata
natury, a także ogólny stopień rozwoju każą je umie-
ścić między polichromią wieży mieszkalnej w Siedlę-
cinie (z pierwszej połowy w. XIV) a malowidłami w
Jesionej (około r. 1370) i zespołem malowideł z końca
stulecia w Bielsku, Swiętowie i Kutkowie, ciążących
do CCII stylu. W determinowaniu zabytków trzeba bo-
wiem koniecznie uwzględniać ogólną dialektykę roz-
woju, trzeba też pamiętać o zasadniczej prawidłowości
procesu historycznego. Proces ten dopuszcza wpraw-
dzie odchylenia od głównej linii rozwoju, ale odchy-
lenia te mają pewne granice.
Tadeusz Dobrowolski
DO REDAKCJI BIULETYNU HISTORII SZTUKI
W związku z artykułem Janiny Ruszczycównej
Konstytucja 3 Maja w grafice polskiej XVIII w., za-
mieszczonym w Biuletynie Historii Sztuki XVII (1955),
nr 2, w którym autorka publikuje dwie wersje akwa-
tinty Fr. Johna „o bliżej nieokreślonym przeznacze-
niu“ — załączam fotografię zegarka kieszonkowego,
który znajdował się w 1953 r. na wystawie „Dzieje
Zegara“ w Muzeum Narodowym w Poznaniu (dep.
Muzeum Śląskiego z Wrocławia).
Tarcza godzin tego zegarka ozdobiona jest powtó-
rzeniem kompozycji z drugiej wersji ryciny Johna w
pomniejszonych proporcjach (średnica zegarka wynosi
5,5 cm). Treść i rozmieszczenie inskrypcji są nie zmie-
nione, a wpisana w koło kompozycja umieszczona zo-
stała w ten sposób, że narożnik większego kwadratu
z orłem skierowany jest na godzinę 12.
Zegarek nie ma sygnatury firmowej na tarczy,
a złe działanie sprężyny otwierającej kopertę po od-
wrotnej stronie nie pozwoliło stwierdzić, czy nie jest
oznaczony wewnątrz. Sposób wykonania nie ma żad-
nych cech takich, które by pozwoliły określić środo-
wisko. Zegarek mógł być wykonany zarówno w Pol-
sce jak i za granicą, jedynie wprowadzenie motywu
z akwatinty Johna może — lecz nie musi — przema-
wiać za zegarmistrzem warszawskim. Nie jest bowiem
wykluczone, że rycina Johna dostała się za granicę,
może już po upadku powstania kościuszkowskiego
i zamówienie na wykonanie zegarka w którymś z war-
sztatów zagranicznych wyszło z koła pierwszej emi-
gracji.
Takiż zegarek znajdował się przed drugą wojną
światową w zbiorach Muzeum Wielkopolskiego z de-
pozytu Poznańskiego Tow. Przyjaciół Nauk — dokąd
wpłynął jako dar gnieźnieńskiego obywatela Ksawe-
rego Tura, w końcu XIX w. Sądząc z zapisu inwen-
tarzowego, zegarek ten był identyczny z wrocławskim
o średnicy także 5,5 cm. Zegarek ten był z kluczykiem
i oznaczony wewnątrz sygnaturą: GFB oraz nr: 6054.
Z czasem da się może zbadać, czy taki ,,model“ pa-
miątkowego zegarka kieszonkowego wykonany został
w większej ilości, czy w niewielu lub może tylko w
jednym lub dwu egzemplarzach. Wysoki numer i syg-
natura wskazują na większy zakład zegarmistrzowski.
Czy na podstawie istnienia takich zegarków moż-
na uważać przeznaczenie akwatint Johna za określo-
ne? Raczej nie, z tego po prostu powodu, że akwatinty
Johna, podobnie jak i inne tego rodzaju grafiki, sa-
me przez się pełnią swoje przeznaczenie — swoją
funkcję społeczną. Były one pomyślane i spełniały ro-
lę artystycznych ulotek politycznych, propagandowych
i pamiątkowych. Dowodzi tego chociażby ich obfite
wyposażenie w teksty oraz przeredagowanie napisów
w drugiej wersji. Natomiast zastosowanie kompozycji
179
Ich styl przedstawia się bowiem wyraźnie. Typo-
we dla nich elementy romańskie wstrzymują od nad-
miernego oderwania malowideł od XIII wieku. Przed-
stawione w polichromii stroje, jeszcze nie całkiem
wykształcone „brygantyny“, zwłaszcza zaś korony
o bardzo szerokich liściach (jak u mistrza Wyszo-
brodzkiego), fantastyczne hełmy, miecze itp. są zgod-
ne z połową XIV w., a już na pewno z latami około
r. 1360. Co ważniejsze zaś, cały układ przestrzenny,
płaska sylwetowość i ^konturowanie postaci, ich lalko-
watość i statyczność, konserwatywne ujęcie świata
natury, a także ogólny stopień rozwoju każą je umie-
ścić między polichromią wieży mieszkalnej w Siedlę-
cinie (z pierwszej połowy w. XIV) a malowidłami w
Jesionej (około r. 1370) i zespołem malowideł z końca
stulecia w Bielsku, Swiętowie i Kutkowie, ciążących
do CCII stylu. W determinowaniu zabytków trzeba bo-
wiem koniecznie uwzględniać ogólną dialektykę roz-
woju, trzeba też pamiętać o zasadniczej prawidłowości
procesu historycznego. Proces ten dopuszcza wpraw-
dzie odchylenia od głównej linii rozwoju, ale odchy-
lenia te mają pewne granice.
Tadeusz Dobrowolski
DO REDAKCJI BIULETYNU HISTORII SZTUKI
W związku z artykułem Janiny Ruszczycównej
Konstytucja 3 Maja w grafice polskiej XVIII w., za-
mieszczonym w Biuletynie Historii Sztuki XVII (1955),
nr 2, w którym autorka publikuje dwie wersje akwa-
tinty Fr. Johna „o bliżej nieokreślonym przeznacze-
niu“ — załączam fotografię zegarka kieszonkowego,
który znajdował się w 1953 r. na wystawie „Dzieje
Zegara“ w Muzeum Narodowym w Poznaniu (dep.
Muzeum Śląskiego z Wrocławia).
Tarcza godzin tego zegarka ozdobiona jest powtó-
rzeniem kompozycji z drugiej wersji ryciny Johna w
pomniejszonych proporcjach (średnica zegarka wynosi
5,5 cm). Treść i rozmieszczenie inskrypcji są nie zmie-
nione, a wpisana w koło kompozycja umieszczona zo-
stała w ten sposób, że narożnik większego kwadratu
z orłem skierowany jest na godzinę 12.
Zegarek nie ma sygnatury firmowej na tarczy,
a złe działanie sprężyny otwierającej kopertę po od-
wrotnej stronie nie pozwoliło stwierdzić, czy nie jest
oznaczony wewnątrz. Sposób wykonania nie ma żad-
nych cech takich, które by pozwoliły określić środo-
wisko. Zegarek mógł być wykonany zarówno w Pol-
sce jak i za granicą, jedynie wprowadzenie motywu
z akwatinty Johna może — lecz nie musi — przema-
wiać za zegarmistrzem warszawskim. Nie jest bowiem
wykluczone, że rycina Johna dostała się za granicę,
może już po upadku powstania kościuszkowskiego
i zamówienie na wykonanie zegarka w którymś z war-
sztatów zagranicznych wyszło z koła pierwszej emi-
gracji.
Takiż zegarek znajdował się przed drugą wojną
światową w zbiorach Muzeum Wielkopolskiego z de-
pozytu Poznańskiego Tow. Przyjaciół Nauk — dokąd
wpłynął jako dar gnieźnieńskiego obywatela Ksawe-
rego Tura, w końcu XIX w. Sądząc z zapisu inwen-
tarzowego, zegarek ten był identyczny z wrocławskim
o średnicy także 5,5 cm. Zegarek ten był z kluczykiem
i oznaczony wewnątrz sygnaturą: GFB oraz nr: 6054.
Z czasem da się może zbadać, czy taki ,,model“ pa-
miątkowego zegarka kieszonkowego wykonany został
w większej ilości, czy w niewielu lub może tylko w
jednym lub dwu egzemplarzach. Wysoki numer i syg-
natura wskazują na większy zakład zegarmistrzowski.
Czy na podstawie istnienia takich zegarków moż-
na uważać przeznaczenie akwatint Johna za określo-
ne? Raczej nie, z tego po prostu powodu, że akwatinty
Johna, podobnie jak i inne tego rodzaju grafiki, sa-
me przez się pełnią swoje przeznaczenie — swoją
funkcję społeczną. Były one pomyślane i spełniały ro-
lę artystycznych ulotek politycznych, propagandowych
i pamiątkowych. Dowodzi tego chociażby ich obfite
wyposażenie w teksty oraz przeredagowanie napisów
w drugiej wersji. Natomiast zastosowanie kompozycji
179