KS. SZCZĘSNY DETTLOFF
II. 1. Chrystus Boleściwy z kościoła św. Doroty
we Wrocławiu, stan sprzed r. 1937.
Warto też przy tej sposobności zważyć, czy owe
zachody konserwatorskie były tak fascynujące w swych
wynikach, że one dopiero pozwoliły na dogłębne zba-
danie formy i ekspresji obu figur — czy bez nich
obejść się nie było można. Sądzę, że tak. Bo co osta-
tecznie odkryto? Oto średniowieczną polichromię
i oryginalne opracowanie rewersów przystawionych
dotychczas do filarów- cizy tła wnękowego posągów.
To wszystko — a przecież jak mało! Bo wszakże przez
konieczność usunięcia figur z dotychczasowego miej-
sca zabrakło w zespole dekoracyjnym kościoła św. Do-
roty owego tak niezwykle interesującego przedtaktu
plastycznego, wiążącego średniowiecze z czasami
późniejszymi. W stanie dzisiejszym zaś nasze rzeźby
na dawnym miejscu spowrotem stanąć nie bardzo mo-
gą, choćby już ze względu na dziś odkryty, w sto-
sunku do żywej skali tonów ich barokowych sąsia-
dów dość tępy koloryt.
Po krótkim wstępie natury trochę historycznej,
trochę konserwatorskiej przystępuję do rozpatrzenia
podstawowych cech i form obu figur wrocławskich,
ażeby znaleźć środowisko, z którym się one łączą, a po-
za tym ustalić również możliwie pewną datę ich po-
wstania. Ma to wszystko na celu naświetlenie sprawy
tzw. „rzeźby śląskiej11 1 poł. XV w., którą traktowało
się — i traktuje jeszcze — zbyt jednostronnie.
Nie bez znaczenia będzie uzasadnienie związku po-
między obu posągami, związku który był niekiedy
w nauce niemieckiej podawany w wątpliwość, powo-
dując szereg błędnych wniosków.
Dla osiągnięcia zaś tych zamierzeń będzie nam
trzeba zająć stanowisko krytyczne wobec wypowiedzi
tych badaczy niemieckich, którzy zajmowali się na-
szymi rzeźbami, choć dziwnym sposobem przeważnie
dość pobieżnie, a zazwyczaj — mimo podkreślenia ich
walorów artystycznych — bez szczególniejszego en-
tuzjazmu. Jeden Wiese — pod nieco spóźnionym wra-
żeniem „odkrycia11 naszych zabytków wrocławskich
przez Findera — poświęcił im osobny artykuł w r. 1922.
Nie znaczy to wszakże, jakoby następnie nasze rzeź-
by były przemilczane w ogóle. Przeciwnie — wspomina-
ło się o nich dość często w literaturze, gdzie znalazły
mniej lub więcej odpowiednie miejsce w całokształcie
historii zabytków rzeźby niemieckiej. Po pierwszej
próbie Wiesego związania ich z plastyką czeską po-
jawiła się bezpośrednio koncepcja „śląska11 tegoż
autora, która (trwała do czasów ostatnich. Nie próbo-
wano nawet tej tezy pogłębić wskazaniem na inne
środowiska, z których mógł wyjść impuls do odmien-
nej formy tych zabytków: były one po prostu „śląskie11
dlatego, że — stały na Śląsku.
Gorzej jeszcze przedstawiała się sprawa ich de-
terminacji czasowej, mocno rozbieżnej, a sięgającej
od ok. r. 1410 do ok. 1440. A przecież uznana przez
wszystkich autorów szczególna ich wartość artystycz-
na powinna była tychże nakłonić chyba do ostatecz-
nego sprecyzowania daty powstania rzeźb wrocław-
skich i postawienia ich na właściwym miejscu i w cza-
sie właściwym.
Jak się wyżej rzekło, pierwszy wspomina o obu na-
szych rzeźbach z wrocławskiego kościoła św. Doroty
Pinder w r. 19il4, charakteryzując je jako „ein schó-
ner letzter Anlauf11 (scil. rzeźby śląskiej) i jako jej
„guter iSpatstił11 (tzn. po r. 1*4)20), a znajduje w nich,
jakieś bliżej nie określone „ostdeutsches Stilgefuhl11.
Z razu idzie za tym czołowym badaczem niemiec-
kiej historii sztuki ostatniej doby Wiese, który w swym
artykule w „.Cicerone11 z r. 1922 datuje nasze zabytki
198
II. 1. Chrystus Boleściwy z kościoła św. Doroty
we Wrocławiu, stan sprzed r. 1937.
Warto też przy tej sposobności zważyć, czy owe
zachody konserwatorskie były tak fascynujące w swych
wynikach, że one dopiero pozwoliły na dogłębne zba-
danie formy i ekspresji obu figur — czy bez nich
obejść się nie było można. Sądzę, że tak. Bo co osta-
tecznie odkryto? Oto średniowieczną polichromię
i oryginalne opracowanie rewersów przystawionych
dotychczas do filarów- cizy tła wnękowego posągów.
To wszystko — a przecież jak mało! Bo wszakże przez
konieczność usunięcia figur z dotychczasowego miej-
sca zabrakło w zespole dekoracyjnym kościoła św. Do-
roty owego tak niezwykle interesującego przedtaktu
plastycznego, wiążącego średniowiecze z czasami
późniejszymi. W stanie dzisiejszym zaś nasze rzeźby
na dawnym miejscu spowrotem stanąć nie bardzo mo-
gą, choćby już ze względu na dziś odkryty, w sto-
sunku do żywej skali tonów ich barokowych sąsia-
dów dość tępy koloryt.
Po krótkim wstępie natury trochę historycznej,
trochę konserwatorskiej przystępuję do rozpatrzenia
podstawowych cech i form obu figur wrocławskich,
ażeby znaleźć środowisko, z którym się one łączą, a po-
za tym ustalić również możliwie pewną datę ich po-
wstania. Ma to wszystko na celu naświetlenie sprawy
tzw. „rzeźby śląskiej11 1 poł. XV w., którą traktowało
się — i traktuje jeszcze — zbyt jednostronnie.
Nie bez znaczenia będzie uzasadnienie związku po-
między obu posągami, związku który był niekiedy
w nauce niemieckiej podawany w wątpliwość, powo-
dując szereg błędnych wniosków.
Dla osiągnięcia zaś tych zamierzeń będzie nam
trzeba zająć stanowisko krytyczne wobec wypowiedzi
tych badaczy niemieckich, którzy zajmowali się na-
szymi rzeźbami, choć dziwnym sposobem przeważnie
dość pobieżnie, a zazwyczaj — mimo podkreślenia ich
walorów artystycznych — bez szczególniejszego en-
tuzjazmu. Jeden Wiese — pod nieco spóźnionym wra-
żeniem „odkrycia11 naszych zabytków wrocławskich
przez Findera — poświęcił im osobny artykuł w r. 1922.
Nie znaczy to wszakże, jakoby następnie nasze rzeź-
by były przemilczane w ogóle. Przeciwnie — wspomina-
ło się o nich dość często w literaturze, gdzie znalazły
mniej lub więcej odpowiednie miejsce w całokształcie
historii zabytków rzeźby niemieckiej. Po pierwszej
próbie Wiesego związania ich z plastyką czeską po-
jawiła się bezpośrednio koncepcja „śląska11 tegoż
autora, która (trwała do czasów ostatnich. Nie próbo-
wano nawet tej tezy pogłębić wskazaniem na inne
środowiska, z których mógł wyjść impuls do odmien-
nej formy tych zabytków: były one po prostu „śląskie11
dlatego, że — stały na Śląsku.
Gorzej jeszcze przedstawiała się sprawa ich de-
terminacji czasowej, mocno rozbieżnej, a sięgającej
od ok. r. 1410 do ok. 1440. A przecież uznana przez
wszystkich autorów szczególna ich wartość artystycz-
na powinna była tychże nakłonić chyba do ostatecz-
nego sprecyzowania daty powstania rzeźb wrocław-
skich i postawienia ich na właściwym miejscu i w cza-
sie właściwym.
Jak się wyżej rzekło, pierwszy wspomina o obu na-
szych rzeźbach z wrocławskiego kościoła św. Doroty
Pinder w r. 19il4, charakteryzując je jako „ein schó-
ner letzter Anlauf11 (scil. rzeźby śląskiej) i jako jej
„guter iSpatstił11 (tzn. po r. 1*4)20), a znajduje w nich,
jakieś bliżej nie określone „ostdeutsches Stilgefuhl11.
Z razu idzie za tym czołowym badaczem niemiec-
kiej historii sztuki ostatniej doby Wiese, który w swym
artykule w „.Cicerone11 z r. 1922 datuje nasze zabytki
198