Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 58.1996

DOI Heft:
Nr. 1-2
DOI Artikel:
Recenzje
DOI Artikel:
Ryszkiewicz, Andrzej: [Rezension von: Halina Stępień, Maria Licybińska, Artyści polscy w środwisku monachijskim w latach 1828-1914. Materiały źródłowe]
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.48914#0165

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
R

Biuletyn Historii Sztuki
R.LVIII, 1996, Nr 1-2
PL ISSN 0006-3967

ANDRZEJ RYSZKIEWICZ
Warszawa, Instytut Sztuki PAN

Halina Stępień, Maria Liczbińska, Artyści polscy w środowisku monachijskim w latach
1828-1914. Materiały źródłowe. Warszawa: Instytut Sztuki PAN 1994 s. XI, 314, tabl. 107.

Ta książka jest bardzo potrzebna, toteż powstanie jej
postulowano od dawna. Ale amatorów do jej opracowania nie
było. Trzeba ją bowiem było przygotować na miejscu, w
Monachium, źródłem były rękopiśmienne księgi uczelni oraz
druki o charakterze administracyjnym - statuty, sprawozda-
nia, katalogi. Już to powstrzymywało zapały. Do tego docho-
dziła niechętna ocena artystyczna tej szkoły (rozumianej jako
środowisko, nie tylko uczelnia), zapoczątkowana przez Sta-
nisława Witkiewicza, ale ugruntowana przez proparyskąeste-
tykę Kapistów. Nawet Boznańskiej, która w Monachium spę-
dziła lat 12, a w Paryżu 42 - Pankiewicz rzucił jak największą
obelgę: "Monachium". Jak tu więc było w takiej atmosferze
podejmować tę pracę ogromną, żmudną, niewdzięczną.
Do Monachium jeździli praktycznie wszyscy malarze
polscy II połowy XIX w. Przyciągało ich życie artystyczne
tego miasta nazywanego przez naszych artystów czy to pie-
szczotliwie Mnichowem, czy pompatycznie Atenami nad Iza-
rą. Przyciągała wspaniała Pinakoteka i inne zbiory, przycią-
gała Akademia bardzo życzliwa dla przybyszów z tej części
Europy, łatwość życia, renoma, a może przede wszystkim
rynek zbytu (póki USA nie wprowadziły cła na wwożone
obrazy), na którym Polacy mieli wyrobioną, wysoką pozycję.
Przy Monachium zupełnie blednie znaczenie innych akademii
uczęszczanych wówczas przez Polaków, takich jak nade
wszystko Wiedeń i Petersburg. Natomiast systematycznie
wyrasta Paryż, aż orientacja artystyczna malarstwa polskiego
XIX w. spolaryzuje się wyraźnie między tymi dwoma ośrod-
kami i tendencjami; w naszym stuleciu Paryż bezapelacyjnie
zwycięży.
Ale w drugiej połowie ubiegłego wieku zdania były zde-
cydowanie podzielone. Halina Stępień (bo ona zgromadziła
materiał i go zorganizowała, podczas gdy Maria Liczbińska
współpracowała przy ostatecznym opracowaniu i redakcji
tekstu) przypomina znamienny głos Cypriana Godebskiego
z 1875 r.: Monachium odznacza się dostarczaniem rojów
niegodziwych malarzy... mnożących się zastraszjącym sposo-
bem i zalewających swą ojczyznę wielkimi i małymi obraza-
mi... W świecie artystycznym jedno jest tylko rzeczywiste
centrum sztuki, w którym nie ma drobiazgowych względów,
maluczkich ambicji, parafialnych pojęć, to nie miasto stołe-

czne, to stolica świata, to Paryż. Szkoda, że pominięto inne
słowa, tym razem wypowiedziane przez największego zbie-
racza malarstwa polskiego, urzeczonego Aleksandrem Gie-
rymskim - Ignacego Korwin Milewskiego. W 1895 r. au-
striackiemu historykowi sztuki nazwiskiem C. Bodenstein tak
uzasadniał Milewski dlaczego zbiera tylko szkołę monachij-
ską. Każdy rozwój kulturalny związany jest ze swą ojczyzną
tylko przez pewien, często krótki, okres czasu. Tak więc na
początku XIX wieku Polska wydała bohaterów, rycerzy i
poetów "o zabarwieniu narodowym", a w ostatnich 30 latach
- malarzy, którzy zapewne nie będą mieli swych następców.
Żeby te dzieła nie rozproszyły się, ale zostały zachowane dla
Ojczyzny - kolekcjoner zgromadził je, by świadczyły o kul-
turze Polski. Milewski chciał, by dojrzewające talenty kształ-
towały się w orbicie sztuki niemieckiej, szczególnie zaś mo-
nachijskiej. Wpływ Francji bowiem, choć ponętny, z uwagi
na usposobienie Polaków - w ostatecznym wyniku oddziałał
zgubnie. Młodzi artyści polscy skłaniają się ku patosowi lub
elegii, toteż realistyczny kierunek sztuki niemieckiej jest dla
nich najodpowiedniejszy. Wpływu Francuzów, szczególnie u
początku drogi, powinno się unikać, doświadczenie bowiem
uczy, że manieruje on Polaków. Przyjmują go oni powierz-
chownie, nie przyswajając sobie prawdziwie francuskiego
zmysłu artystycznego. Natomiast monachijski realizm wy-
wiera uzdrawiający wpływ zarówno na sztukę, jak i na jej
odbiorców. Ponieważ zaś mistrzowie monachijscy nie narzu-
cali swym uczniom jednej formuły - na niemieckiej ziemi
powstała polska sztuka. Milewski pragnął więc, by malarze
polscy w szczęśliwy sposób połączyli swe narodowe właści-
wości z realistyczną sztuką szkoły monachijskiej.
Do tych polskich głosów o roli Monachium dla naszej
kultury, recenzowana książka pozwala dorzucić wypowiedzi
Niemców o "monachijskiej szkole malarstwa polskiego". F.
Pecht 1888: Polacy, różniący się zasadniczo od wszystkich
pozostałych artystów, za to charakteryzujący się wspólnymi
cechami narodowymi, utworzyli zupełnie odrębną grupę...
utworzyli tam odrębną szkołę... Charakterystyczna dla ich
wszystkich dzieł jest pewna skłonność do melancholii, wyróż-
niająca się bardziej w nastroju barwnym niż w kompozycji.
Najbardziej chwalebna jest ich wierna miłość do ojczyzny i

155
 
Annotationen