PRZEGLĄD LITERATURY I WYSTAW
uzupełnia bibliografia problemu, nie ma też żadnej notatki czy
uwagi we wstępie, gdzie ewentualnie należy szukać szczegó-
łowych danych. Nie ma więc mowy o III tomie Bibliografii
Sztuki Polskiej w całości poświęconej piśmiennictwu o
rzeźbie, tylko w niektórych zaś przypadkach autorka odsyła
czytelnika do Polskiego Słownika Biograficznego czy Słow-
nika Artystów Polskich. Uważna lektura przypisów towarzy-
szących poszczególnym stronom tekstu narzuca wrażenie, iż
autorka chyba sama, pracowicie dochodziła do poszczegól-
nych istotnych dla książki pozycji bibliograficznych. Wyko-
nała kwerendę kilku warszawskich dzienników i tygodników,
ale chyba nie skorzystała z pomocnej powyższej Bibliografii.
Wskazuje na to choćby wyrywkowe zestawienie pozycji bib-
liograficznych dotyczących poszczególnych artystów w Bib-
liografii z przypisami w książce Marii Kwiatkowskiej. Bar-
dzo rzadko pokrywają się; być może autorka wykorzystała je,
lecz nie podała źródła? Naturalnie, zwolnienie książki od
balastu przypisów może mieć swe plusy, niemniej odbiorca
książki o zacięciu badawczym będzie miał uzasadnione i
słuszne wrażenie, że zaprezentowany mu materiał jest niepeł-
ny.Powyższy zarzut można jednak obrócić na korzyść autorki
książki: przemawia bowiem za jej całkowitą samodzielnością
badawczą łącznie z decyzją o niekorzystaniu z gotowych
podpowiedzi. Podobnie zresztą można spojrzeć i na treść
książki: kolejne podrozdziały, zręcznie napisane, lapidarne, a
jednocześnie odpowiednio ubarwione przymiotnikami i cyta-
tami wolne są od przeintelektualizowanych interpretacji,
przerostu teorii nad spuścizną twórczą, która często nie ocze-
kuje i nie wymaga werbalnego zaszufladkowania, przypisy-
wania prądom i reprezentowania określonych kierunków.
Wprawdzie w podrozdziałach Przedświt romantyzmu, Ro-
mantyczna rzeźba warszawska czy Charakter rzeźb popo-
wstaniowych sugeruje pewne uogólnienia i szerokie tło, na
którym obraz rzeźby warszawskiej ulegał transformacjom,
lecz hasła powyższe, mogące być samodzielnymi problemami
badawczymi, tu równomiernie i proporcjonalnie wtapiają się
w treść całej pracy. Czytając książkę Marii Kwiatkowskiej
odnosi się wrażenie bardzo osobistego przekazu autorki. Wy-
czuwa się jej własne podejście, tak w warstwie interpretacyj-
nej i prezentacji poszczególnych rzeźb, jak i dobranego ma-
teriału faktograficznego. Drobne błędy dostrzeżone w książ-
ce, np. natury czysto redakcyjnej, tj. odwócenie fotografii nr
9 czy niezręczne przekręcenie pierwszych liter imion i nazwi-
ska Izy Galickiej i Hanny Sygietyńskiej (s. 189), nie wprowa-
dzenie do indeksu przesunięć w tekście, a więc i zmian
numerów stron np. przy nazwisku Antoniego Strzałeckiego i
Adama Pługa, ale także niezrozumiałe podanie podwójnego
brzmienia imienia przy Leonardzie Marconim, kiedy Leonard
i Leandro Marconiowie byli stryjecznymi braćmi, a nie jedną
postacią, co zresztą wynika i z tekstu książki i z indeksu, czy
wspomniane wyżej ograniczenie źródeł informacji, nie po-
winny umniejszać istoty samego faktu, iż autorka zaprezen-
towała własne, pionierskie nierzadko wyniki badań. Jedno-
cześnie wyjątkowo skromna dotąd dziedzina badawcza zy-
skała cenne uzupełnienie.
Hanna Faryna-Paszkiewicz
"Kształcenie artystyczne w Wilnie i jego tradycje" Toruń, Muzeum Okręgowe, Ratusz
Staromiejski 15.III. - 5.V.1996 r.
Wystawa pod powyższym tytułem została przygotowana
przez Muzeum Okręgowe przy współpracy Uniwersytetu Mi-
kołaja Kopernika w Toruniu oraz Akademię Sztuk Pięknych
w Wilnie z okazji dwóch jubileuszy: 200-lecia nauczania w
zakresie sztuk plastycznych na Uniwersytecie Wileńskim
oraz 50 rocznicy utworzenia (50-lecia) Wydziału Sztuk Pięk-
nych na UMK.
Jesienią 1797 r. utworzona została w Wilnie katedra ma-
larstwa i rysunków, na którą powołany został wybitny malarz
Franciszek Smuglewicz, opromieniony swą twórczą działal-
nością w Rzymie i zaszczycony mecenatem ostatniego króla
Rzeczypospolitej Stanisława Augusta Poniatowskiego. W
ślad za nią utworzono katedry rzeźby i grafiki, które objęli
Andre Le Brun, uprzednio także czynny w Warszawie oraz
Joseph Saunders, sprowadzony z St. Petersburga. Widzieć w
tym można zarówno międzynarodowy charakter tworzącego
się artystycznego środowiska uniwersyteckiego, jak i dbałość
o jego wysoki poziom. Katedry te utworzyły Oddział Sztuk
Pięknych w ramach Wydziału Literatury i Sztuk. Nieco
wcześniej reaktywowano na Wydziale Matematyczno-Fizy-
cznym katedrę architektury, którą powierzono Wawrzyńcowi
Gucewiczowi. W ten oto sposób - po raz pierwszy na histo-
rycznych ziemiach polskich (Rzeczypospolitej) — sformuło-
wane zostały zasady kształcenia artystycznego na poziomie
akademickim. Wypracowany tam model nauczania stał się
później wzorem dla uczelni warszawskiej (1816) i krako-
wskiej (1818).
Po powstaniu listopadowym Uniwersytet Wileński został
zamknięty (1831), jego działalność dydaktyczna była jednak
istotnym czynnikiem stymulującym rozwój silnego i prężnego
środowiska twórczego. Tradycję artystyczną podtrzymywały
malarskie pracownie rodu Romerów, a także Rusieckich czy
Śleńdzińskich. W roku 1866 utworzona została Szkoła Rysun-
kowa, której kierownictwo powierzono młodemu profesoro-
wi Akademii petersburskiej Iwanowi Trutniewowi. W zamie-
rzeniu miała pełnić rolę czynnika rusyfikacyjnego, w rzeczy-
wistości gromadziła młodzież niezależnie od pochodzenia,
wielonarodową i wielowyznaniową. Tu zaczynało swą edu-
kację i karierę także wielu artystów żydowskich, tworzących
później Ecole de Paris (jak Lipschitz, Segall, Soutine).
190
uzupełnia bibliografia problemu, nie ma też żadnej notatki czy
uwagi we wstępie, gdzie ewentualnie należy szukać szczegó-
łowych danych. Nie ma więc mowy o III tomie Bibliografii
Sztuki Polskiej w całości poświęconej piśmiennictwu o
rzeźbie, tylko w niektórych zaś przypadkach autorka odsyła
czytelnika do Polskiego Słownika Biograficznego czy Słow-
nika Artystów Polskich. Uważna lektura przypisów towarzy-
szących poszczególnym stronom tekstu narzuca wrażenie, iż
autorka chyba sama, pracowicie dochodziła do poszczegól-
nych istotnych dla książki pozycji bibliograficznych. Wyko-
nała kwerendę kilku warszawskich dzienników i tygodników,
ale chyba nie skorzystała z pomocnej powyższej Bibliografii.
Wskazuje na to choćby wyrywkowe zestawienie pozycji bib-
liograficznych dotyczących poszczególnych artystów w Bib-
liografii z przypisami w książce Marii Kwiatkowskiej. Bar-
dzo rzadko pokrywają się; być może autorka wykorzystała je,
lecz nie podała źródła? Naturalnie, zwolnienie książki od
balastu przypisów może mieć swe plusy, niemniej odbiorca
książki o zacięciu badawczym będzie miał uzasadnione i
słuszne wrażenie, że zaprezentowany mu materiał jest niepeł-
ny.Powyższy zarzut można jednak obrócić na korzyść autorki
książki: przemawia bowiem za jej całkowitą samodzielnością
badawczą łącznie z decyzją o niekorzystaniu z gotowych
podpowiedzi. Podobnie zresztą można spojrzeć i na treść
książki: kolejne podrozdziały, zręcznie napisane, lapidarne, a
jednocześnie odpowiednio ubarwione przymiotnikami i cyta-
tami wolne są od przeintelektualizowanych interpretacji,
przerostu teorii nad spuścizną twórczą, która często nie ocze-
kuje i nie wymaga werbalnego zaszufladkowania, przypisy-
wania prądom i reprezentowania określonych kierunków.
Wprawdzie w podrozdziałach Przedświt romantyzmu, Ro-
mantyczna rzeźba warszawska czy Charakter rzeźb popo-
wstaniowych sugeruje pewne uogólnienia i szerokie tło, na
którym obraz rzeźby warszawskiej ulegał transformacjom,
lecz hasła powyższe, mogące być samodzielnymi problemami
badawczymi, tu równomiernie i proporcjonalnie wtapiają się
w treść całej pracy. Czytając książkę Marii Kwiatkowskiej
odnosi się wrażenie bardzo osobistego przekazu autorki. Wy-
czuwa się jej własne podejście, tak w warstwie interpretacyj-
nej i prezentacji poszczególnych rzeźb, jak i dobranego ma-
teriału faktograficznego. Drobne błędy dostrzeżone w książ-
ce, np. natury czysto redakcyjnej, tj. odwócenie fotografii nr
9 czy niezręczne przekręcenie pierwszych liter imion i nazwi-
ska Izy Galickiej i Hanny Sygietyńskiej (s. 189), nie wprowa-
dzenie do indeksu przesunięć w tekście, a więc i zmian
numerów stron np. przy nazwisku Antoniego Strzałeckiego i
Adama Pługa, ale także niezrozumiałe podanie podwójnego
brzmienia imienia przy Leonardzie Marconim, kiedy Leonard
i Leandro Marconiowie byli stryjecznymi braćmi, a nie jedną
postacią, co zresztą wynika i z tekstu książki i z indeksu, czy
wspomniane wyżej ograniczenie źródeł informacji, nie po-
winny umniejszać istoty samego faktu, iż autorka zaprezen-
towała własne, pionierskie nierzadko wyniki badań. Jedno-
cześnie wyjątkowo skromna dotąd dziedzina badawcza zy-
skała cenne uzupełnienie.
Hanna Faryna-Paszkiewicz
"Kształcenie artystyczne w Wilnie i jego tradycje" Toruń, Muzeum Okręgowe, Ratusz
Staromiejski 15.III. - 5.V.1996 r.
Wystawa pod powyższym tytułem została przygotowana
przez Muzeum Okręgowe przy współpracy Uniwersytetu Mi-
kołaja Kopernika w Toruniu oraz Akademię Sztuk Pięknych
w Wilnie z okazji dwóch jubileuszy: 200-lecia nauczania w
zakresie sztuk plastycznych na Uniwersytecie Wileńskim
oraz 50 rocznicy utworzenia (50-lecia) Wydziału Sztuk Pięk-
nych na UMK.
Jesienią 1797 r. utworzona została w Wilnie katedra ma-
larstwa i rysunków, na którą powołany został wybitny malarz
Franciszek Smuglewicz, opromieniony swą twórczą działal-
nością w Rzymie i zaszczycony mecenatem ostatniego króla
Rzeczypospolitej Stanisława Augusta Poniatowskiego. W
ślad za nią utworzono katedry rzeźby i grafiki, które objęli
Andre Le Brun, uprzednio także czynny w Warszawie oraz
Joseph Saunders, sprowadzony z St. Petersburga. Widzieć w
tym można zarówno międzynarodowy charakter tworzącego
się artystycznego środowiska uniwersyteckiego, jak i dbałość
o jego wysoki poziom. Katedry te utworzyły Oddział Sztuk
Pięknych w ramach Wydziału Literatury i Sztuk. Nieco
wcześniej reaktywowano na Wydziale Matematyczno-Fizy-
cznym katedrę architektury, którą powierzono Wawrzyńcowi
Gucewiczowi. W ten oto sposób - po raz pierwszy na histo-
rycznych ziemiach polskich (Rzeczypospolitej) — sformuło-
wane zostały zasady kształcenia artystycznego na poziomie
akademickim. Wypracowany tam model nauczania stał się
później wzorem dla uczelni warszawskiej (1816) i krako-
wskiej (1818).
Po powstaniu listopadowym Uniwersytet Wileński został
zamknięty (1831), jego działalność dydaktyczna była jednak
istotnym czynnikiem stymulującym rozwój silnego i prężnego
środowiska twórczego. Tradycję artystyczną podtrzymywały
malarskie pracownie rodu Romerów, a także Rusieckich czy
Śleńdzińskich. W roku 1866 utworzona została Szkoła Rysun-
kowa, której kierownictwo powierzono młodemu profesoro-
wi Akademii petersburskiej Iwanowi Trutniewowi. W zamie-
rzeniu miała pełnić rolę czynnika rusyfikacyjnego, w rzeczy-
wistości gromadziła młodzież niezależnie od pochodzenia,
wielonarodową i wielowyznaniową. Tu zaczynało swą edu-
kację i karierę także wielu artystów żydowskich, tworzących
później Ecole de Paris (jak Lipschitz, Segall, Soutine).
190