PRZEGLĄD LITERATURY I WYSTAW
stycznych stowarzyszeń w Wielkiej Brytanii. Właściwy kata-
log dzieł prezentowanych na wystawie ma charakter chro-
nologiczny. Noty podają nie tylko dane na temat opisywanych
dzieł, ale także wyczerpujące komentarze odnośnie okolicz-
ności i przyczyn ich powstania, kontekstu stylistycznego oraz
miejsca w dorobku artystycznym twórcy.
Wydaje mi się natomiast, że aranżacja wystawy w Muze-
um Orsay nie dorównała jakością naukowemu opracowaniu
problemu. Organizatorzy paryskiej wystawy wyraźnie poło-
żyli nacisk na portrety, akcentując, chyba zbyt wyraźnie, ich
charakter monumentalny, zamieniając je tym samym w por-
trety oficjalne. Tymczasem, mimo wielkiego formatu, jaki
artysta stosował w swoich portretach, jego zamysł szedł ra-
czej, dzięki ograniczeniu gamy chromatycznej, ujednoliceniu
tła i ograniczeniu akcesoriów stroju modeli, w kierunku por-
tretów intymnych, psychologizujących. Natomiast najbar-
dziej nowatorskie w twórczości artysty pejzaże, stanowiące
zapowiedź podejścia abstrakcyjnego, wydały się nie dość
ważne w całości prezentacji. Małego formatu, skąpo oświet-
lone, szczególnie Nokturny (czy miała to być aluzja do rze-
czywistego oświetlenia pejzażu?) nie mogły przekazać wi-
dzom całego bogactwa odcieni i dyskretnej, ale jakże wyrafi-
nowanej harmonii barw. Jeszcze większe zastrzeżenia można
wysunąć wobec prezentacji małych formatów dzieł graficz-
nych. Zawieszone w postaci nieprzerwanego fryzu, ciągnące-
go się na wysokości oczu widza, sprawiały wrażenie niepo-
rządku i wzajemnie sobie przeszkadzały, utrudniając odbiór i
docenienie ich wysokiej jakości artystycznej.
Długo oczekiwana wystawa dzieł Whistlera pozwoliła w
pełni docenić bogactwo i nowatorstwo jego twórczości,
szczególnie w Paryżu, gdzie francuscy impresjoniści wydają
się nie mieć konkurentów. Zgromadzenie dzieł z kilkudzie-
sięciu kolekcji publicznych i prywatnych, posiadających pra-
ce Whistlera (z wyjątkiem Freer Gallery w Waszyngtonie i
Frick Collection w Nowym Jorku, które nie mogą wypoży-
czać swoich zbiorów) i pokazanie ich w trzech wielkich
centrach artystycznych, jak również wydanie katalogu będą-
cego monografią twórczości artysty było wielkim i ważnym
osiągnięciem badawczym i organizacyjnym.
Ewa Bobrowska-Jakubowska
Maria Irena Kwiatkowska, "Rzeźbiarze warszawscy XIX wieku".
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1995 ss.376, il.128
Ostatnio, bardzo dotąd skromna literatura naukowa po-
święcona historii rzeźby polskiej zwiększyła liczbę pozycji
godnych uwagi. Pendant do bezcennej dla badaczy sztuki
wieków XIX i XX, antologii Aleksandry Melbechowskiej-
Luty i Piotra Szuberta pt. Posągi i ludzie (Warszawa 1993)
stanowi wydana ostatnio drukiem praca doktorska Piotra Szu-
berta (Rzeźba polska przełomu XIX i XX wieku, Warszawa
1995), a także książka Marii Ireny Kwiatkowskiej Rzeźbiarze
warszawscy XIX wieku.
Maria Kwiatkowska, która od lat zajmuje się twórczością
polskich rzeźbiarzy na gruncie rodzimym i za granicą, tu
ograniczyła zasięg ich prac do samej Warszawy i jej artysty-
cznego środowiska. Sztuka Warszawy jest jednak reprezenta-
tywna dla obrazu rzeźby na ziemiach innych zaborów, zresztą
autorka niejednokrotnie wybiega poza samą Warszawę, dając
przykłady twórczości warszawskich artystów i poza nią.
Przejrzysty układ książki z drobiazgowym podziałem na nie-
wielkie podrozdziały-hasła ułatwia dotarcie do interesującego
czytelnika artysty czy zagadnienia. Artyści, których nazwiska
są tytułami poszczególnych podrozdziałów składają się na
treść większych partii książki, wyznaczonych historycznymi
wydarzeniami, a więc cezurami nie tyle istotnymi dla samego
stylu lecz dla zmian sytuacji politycznej, nie obojętnej i losom
artystów. Życiorysy kilku z nich zresztą pojawiają się dwu-
krotnie, ponieważ twórczość ich obejmowała czasy wykra-
czające poza ramy jednego z podziałów narzuconych sobie
przez autorkę. Naturalnie, że większość, a przynajmniej po-
łowa z zaprezentowanych tu rzeźbiarzy figuruje już jako hasła
w Słowniku Artystów Polskich (nierzadko są to hasła pisane
również przez Marię Kwiatkowską), jednak tu, rzeźbiarze ci,
jako przedstawiciele określonego środowiska twórczego sta-
nowią szczególnie zwarty materiał dokumentacyjny. Mimo
"biograficznego" na pierwszy rzut oka układu książki autorka
świadomie odbiega od słownikowych czy encyklopedycz-
nych schematów. Jej krótsze lub dłuższe noty o artystach
napisane są przystępnym, swobodnym językiem. Wyczuwa
się wyraźnie świadomy dobór (lub odrzucenie) faktów, które
zdaniem autorki nie powinny znaleźć się w warszawskich
dziejach poszczególnych rzeźbiarzy. Prócz trzonu książki, a
więc prezentacji artystów, możemy odnaleźć w niej i infor-
macje na temat społecznego statusu artystów, szkolnictwa i
wystaw rzeźb, mecenatu czy rynku sztuki. Autorka stara się
także przybliżyć bytowe i materialne warunki warszawskich
artystów rzeźbiarzy. Jednym z walorów książki Marii Kwiat-
kowskiej jest odejście od schematów przypisywanych książ-
kom stricte naukowym.
Mimo swobodnego tonu wypowiedzi, dzięki któremu
tekst ten czyta się z przyjemnością, autorka nie zapomina o
obowiązku powoływania się na źródła i udokumentowania
swej wiedzy. Tu jednak dostrzec można pewien niedostatek,
wynikający być może z wymogów wydawcy, lecz Wydaw-
nictwo Naukowe PWN powinno firmować prace o charakte-
rze wybitnie naukowym. Otóż można odnieść wrażenie, iż
tzw. aparat naukowy został świadomie ograniczony, zubożo-
ny do niezbędnego minimum, by nadmiarem przypisów nie
zniechęcać czytelnika mniej przygotowanego. Książki nie
189
stycznych stowarzyszeń w Wielkiej Brytanii. Właściwy kata-
log dzieł prezentowanych na wystawie ma charakter chro-
nologiczny. Noty podają nie tylko dane na temat opisywanych
dzieł, ale także wyczerpujące komentarze odnośnie okolicz-
ności i przyczyn ich powstania, kontekstu stylistycznego oraz
miejsca w dorobku artystycznym twórcy.
Wydaje mi się natomiast, że aranżacja wystawy w Muze-
um Orsay nie dorównała jakością naukowemu opracowaniu
problemu. Organizatorzy paryskiej wystawy wyraźnie poło-
żyli nacisk na portrety, akcentując, chyba zbyt wyraźnie, ich
charakter monumentalny, zamieniając je tym samym w por-
trety oficjalne. Tymczasem, mimo wielkiego formatu, jaki
artysta stosował w swoich portretach, jego zamysł szedł ra-
czej, dzięki ograniczeniu gamy chromatycznej, ujednoliceniu
tła i ograniczeniu akcesoriów stroju modeli, w kierunku por-
tretów intymnych, psychologizujących. Natomiast najbar-
dziej nowatorskie w twórczości artysty pejzaże, stanowiące
zapowiedź podejścia abstrakcyjnego, wydały się nie dość
ważne w całości prezentacji. Małego formatu, skąpo oświet-
lone, szczególnie Nokturny (czy miała to być aluzja do rze-
czywistego oświetlenia pejzażu?) nie mogły przekazać wi-
dzom całego bogactwa odcieni i dyskretnej, ale jakże wyrafi-
nowanej harmonii barw. Jeszcze większe zastrzeżenia można
wysunąć wobec prezentacji małych formatów dzieł graficz-
nych. Zawieszone w postaci nieprzerwanego fryzu, ciągnące-
go się na wysokości oczu widza, sprawiały wrażenie niepo-
rządku i wzajemnie sobie przeszkadzały, utrudniając odbiór i
docenienie ich wysokiej jakości artystycznej.
Długo oczekiwana wystawa dzieł Whistlera pozwoliła w
pełni docenić bogactwo i nowatorstwo jego twórczości,
szczególnie w Paryżu, gdzie francuscy impresjoniści wydają
się nie mieć konkurentów. Zgromadzenie dzieł z kilkudzie-
sięciu kolekcji publicznych i prywatnych, posiadających pra-
ce Whistlera (z wyjątkiem Freer Gallery w Waszyngtonie i
Frick Collection w Nowym Jorku, które nie mogą wypoży-
czać swoich zbiorów) i pokazanie ich w trzech wielkich
centrach artystycznych, jak również wydanie katalogu będą-
cego monografią twórczości artysty było wielkim i ważnym
osiągnięciem badawczym i organizacyjnym.
Ewa Bobrowska-Jakubowska
Maria Irena Kwiatkowska, "Rzeźbiarze warszawscy XIX wieku".
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1995 ss.376, il.128
Ostatnio, bardzo dotąd skromna literatura naukowa po-
święcona historii rzeźby polskiej zwiększyła liczbę pozycji
godnych uwagi. Pendant do bezcennej dla badaczy sztuki
wieków XIX i XX, antologii Aleksandry Melbechowskiej-
Luty i Piotra Szuberta pt. Posągi i ludzie (Warszawa 1993)
stanowi wydana ostatnio drukiem praca doktorska Piotra Szu-
berta (Rzeźba polska przełomu XIX i XX wieku, Warszawa
1995), a także książka Marii Ireny Kwiatkowskiej Rzeźbiarze
warszawscy XIX wieku.
Maria Kwiatkowska, która od lat zajmuje się twórczością
polskich rzeźbiarzy na gruncie rodzimym i za granicą, tu
ograniczyła zasięg ich prac do samej Warszawy i jej artysty-
cznego środowiska. Sztuka Warszawy jest jednak reprezenta-
tywna dla obrazu rzeźby na ziemiach innych zaborów, zresztą
autorka niejednokrotnie wybiega poza samą Warszawę, dając
przykłady twórczości warszawskich artystów i poza nią.
Przejrzysty układ książki z drobiazgowym podziałem na nie-
wielkie podrozdziały-hasła ułatwia dotarcie do interesującego
czytelnika artysty czy zagadnienia. Artyści, których nazwiska
są tytułami poszczególnych podrozdziałów składają się na
treść większych partii książki, wyznaczonych historycznymi
wydarzeniami, a więc cezurami nie tyle istotnymi dla samego
stylu lecz dla zmian sytuacji politycznej, nie obojętnej i losom
artystów. Życiorysy kilku z nich zresztą pojawiają się dwu-
krotnie, ponieważ twórczość ich obejmowała czasy wykra-
czające poza ramy jednego z podziałów narzuconych sobie
przez autorkę. Naturalnie, że większość, a przynajmniej po-
łowa z zaprezentowanych tu rzeźbiarzy figuruje już jako hasła
w Słowniku Artystów Polskich (nierzadko są to hasła pisane
również przez Marię Kwiatkowską), jednak tu, rzeźbiarze ci,
jako przedstawiciele określonego środowiska twórczego sta-
nowią szczególnie zwarty materiał dokumentacyjny. Mimo
"biograficznego" na pierwszy rzut oka układu książki autorka
świadomie odbiega od słownikowych czy encyklopedycz-
nych schematów. Jej krótsze lub dłuższe noty o artystach
napisane są przystępnym, swobodnym językiem. Wyczuwa
się wyraźnie świadomy dobór (lub odrzucenie) faktów, które
zdaniem autorki nie powinny znaleźć się w warszawskich
dziejach poszczególnych rzeźbiarzy. Prócz trzonu książki, a
więc prezentacji artystów, możemy odnaleźć w niej i infor-
macje na temat społecznego statusu artystów, szkolnictwa i
wystaw rzeźb, mecenatu czy rynku sztuki. Autorka stara się
także przybliżyć bytowe i materialne warunki warszawskich
artystów rzeźbiarzy. Jednym z walorów książki Marii Kwiat-
kowskiej jest odejście od schematów przypisywanych książ-
kom stricte naukowym.
Mimo swobodnego tonu wypowiedzi, dzięki któremu
tekst ten czyta się z przyjemnością, autorka nie zapomina o
obowiązku powoływania się na źródła i udokumentowania
swej wiedzy. Tu jednak dostrzec można pewien niedostatek,
wynikający być może z wymogów wydawcy, lecz Wydaw-
nictwo Naukowe PWN powinno firmować prace o charakte-
rze wybitnie naukowym. Otóż można odnieść wrażenie, iż
tzw. aparat naukowy został świadomie ograniczony, zubożo-
ny do niezbędnego minimum, by nadmiarem przypisów nie
zniechęcać czytelnika mniej przygotowanego. Książki nie
189