DOI issue:
Nr. 1-2
DOI article:Przegład literatury i wystaw
DOI article:Czarnocka, Anna: "Berlin - Moskwa. Moskwa - Berlin 1900-1950". Berlin, Martin-Gropius Bau 3.IX.1995 r. - 7.I.1996 r.; Moskwa, Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina 1.III-1.VII.1996 r.
DOI Page / Citation link:https://doi.org/10.11588/diglit.48914#0214
PRZEGLĄD LITERATURY I WYSTAW
II. 1. E.M.Gerasimow, "J. W.Stalin i K.E. Woroszyłow na Kremlu
po deszczu", 1938, ol.pŁ Moskwa, Galeria Tretiakowska
III. 1. E. M. Gerasimov, " J. W. Stalin and K. E. Vorosilov
at the Kremlin after rain", 1938, oil on canvas. Moscow,
Tretykov Gallery
stą wystawę w wystawie. Dyrektor Berlinische Galerie po-
święcił architekturze wystawy krótki esej przybliżający wi-
dzom ideę architekta. Obecność obu potężnych, wysokich
klinów jest bardzo wyraźna i widz nie może przejść obok nich
obojętnie. Decydują o tym ze wszystkich stron zmieniające
się punkty widzenia oraz odważny (choć nie zawsze bardzo
czytelny) sposób prezentacji dzieł sztuki. Autorem jest Daniel
Libeskind - architekt nowego gmachu Judisches Museumm
w Berlinie - architektury wywołującej wiele kontrowersji.
Wystawie towarzyszył ciekawie opracowany program
teatralny i filmowy - ponad dziesięć milionów marek zdobyto
na ten cel dzięki środkom uzyskanym z loterii klasowej, od
firm: Daimler-Benz, IBM, Lufthansa, sieci hotelowej Kem-
piński i innych. Dzięki tym funduszom odbyła się prezentacja
historii kina rosyjskiego, wiele występów gościnnych tea-
trów, koncertów współczesnej muzyki zarówno rosyjskiej i
niemieckiej oraz specjalny program Akademii Sztuk Pięk-
nych dla młodych artystów moskiewskich: stypendia i zwią-
zane z tym możliwości wystaw w różnych (niekomercyjnych)
galeriach Berlina.
Czy w wypadku tak "mamutowego" przedsięwzięcia
można rzeczywiście spełnić oczekiwania publiczności? Z
pewnością nie. Przede wszystkim olbrzymia ilość ekspona-
tów: choć wszystkie szalenie ciekawe, to jednak było ich zbyt
wiele. Część z nich, bez żadnego komentarza i słabo prezen-
towana, była "nieczytelna" dla publiczności. Główny zarzut
jednak to brak jakichkolwiek wyjaśnień dla zwiedzających.
Widzów witały co prawda tytuły poszczególnych sekcji, ale
nic więcej. A trudno nosić ze sobą znakomicie opracowany,
ale dość ciężki (4 kg!) katalog wystawy. Po pewnym czasie
zwiedzanie stawało się tak męczące, że wiele osób rezygno-
wało z wejścia na pierwsze piętro i obejrzenia dalszych sekcji
wystawy. A mimo wszystko konfrontacja obu miast była tak
fascynująca, że wiele osób przychodziło kilkakrotnie na tę
jedyną w swoim rodzaju, jeśli chodzi o rozmach finansowy i
zamierzenia naukowe, konfrontację.
Anna Czarnocka
204
II. 1. E.M.Gerasimow, "J. W.Stalin i K.E. Woroszyłow na Kremlu
po deszczu", 1938, ol.pŁ Moskwa, Galeria Tretiakowska
III. 1. E. M. Gerasimov, " J. W. Stalin and K. E. Vorosilov
at the Kremlin after rain", 1938, oil on canvas. Moscow,
Tretykov Gallery
stą wystawę w wystawie. Dyrektor Berlinische Galerie po-
święcił architekturze wystawy krótki esej przybliżający wi-
dzom ideę architekta. Obecność obu potężnych, wysokich
klinów jest bardzo wyraźna i widz nie może przejść obok nich
obojętnie. Decydują o tym ze wszystkich stron zmieniające
się punkty widzenia oraz odważny (choć nie zawsze bardzo
czytelny) sposób prezentacji dzieł sztuki. Autorem jest Daniel
Libeskind - architekt nowego gmachu Judisches Museumm
w Berlinie - architektury wywołującej wiele kontrowersji.
Wystawie towarzyszył ciekawie opracowany program
teatralny i filmowy - ponad dziesięć milionów marek zdobyto
na ten cel dzięki środkom uzyskanym z loterii klasowej, od
firm: Daimler-Benz, IBM, Lufthansa, sieci hotelowej Kem-
piński i innych. Dzięki tym funduszom odbyła się prezentacja
historii kina rosyjskiego, wiele występów gościnnych tea-
trów, koncertów współczesnej muzyki zarówno rosyjskiej i
niemieckiej oraz specjalny program Akademii Sztuk Pięk-
nych dla młodych artystów moskiewskich: stypendia i zwią-
zane z tym możliwości wystaw w różnych (niekomercyjnych)
galeriach Berlina.
Czy w wypadku tak "mamutowego" przedsięwzięcia
można rzeczywiście spełnić oczekiwania publiczności? Z
pewnością nie. Przede wszystkim olbrzymia ilość ekspona-
tów: choć wszystkie szalenie ciekawe, to jednak było ich zbyt
wiele. Część z nich, bez żadnego komentarza i słabo prezen-
towana, była "nieczytelna" dla publiczności. Główny zarzut
jednak to brak jakichkolwiek wyjaśnień dla zwiedzających.
Widzów witały co prawda tytuły poszczególnych sekcji, ale
nic więcej. A trudno nosić ze sobą znakomicie opracowany,
ale dość ciężki (4 kg!) katalog wystawy. Po pewnym czasie
zwiedzanie stawało się tak męczące, że wiele osób rezygno-
wało z wejścia na pierwsze piętro i obejrzenia dalszych sekcji
wystawy. A mimo wszystko konfrontacja obu miast była tak
fascynująca, że wiele osób przychodziło kilkakrotnie na tę
jedyną w swoim rodzaju, jeśli chodzi o rozmach finansowy i
zamierzenia naukowe, konfrontację.
Anna Czarnocka
204