RECENZJE
świętości dzieła Grottgera przez użycie słów tak niegodnych,
jak "elastyczne łono kobiety" - wiadomo jak przyjemnie czyta
się demistyfikujące teksty. Trzeba jednak oddać Autorowi, że
nie uległ łatwej pokusie lustracyjnej, lecz dał zarówno rzetel-
ną analizę grottgerowskiej legendy, jak też tworzących ją
mechanizmów - mechanizmów, które uruchomiła jedna ko-
bieta i kilku przyjaciół, a które stały się trybem państwowo-
rocznicowej celebry i historycznej edukacji narodu na pozio-
mie szkolnictwa podstawowego. Nikt, nawet "wielki budow-
niczy świadomości narodowej"1'- Matejko, nie zakorzenił się
tak jak Grottger w mitologii narodowej, nie wrósł w
ojczyźniany krajobraz "jak Giewont, Wawel i kolumna Zyg-
munta" (określenie Jacka Waltosia12). Dobrze więc, że Grott-
ger pierwszy stał się przedmiotem tego rodzaju studium. Nb.
historia sztuki ma tu ogromne pole do badań, autorefleksji i
samokrytyki - jak na razie tylko legenda van Gogha została
poddana podobnej analizie, kolejka kandydatów jest długa.
Tak jak w poprzednich rozdziałach, tak i tu jest wiele kwestii
szczegółowych i ustosunkowanie się do nich przekraczałoby
zwyczajowe ramy recenzji. Więc może ty Iko jedna pochwała dla
Autora - za zdolność pytania o rzekome oczywistości. Tym
pytaniem jest: jaki był stosunek Grottgera do powstania 1863
roku? Niezależnie od odpowiedzi - brawo za to pytanie!
To natomiast, co budzi zastrzeżenia to zakończenie pracy, w
którym Autor opiera się na teorii "pamięci społecznej" Aby
Warburga i kategorii Pathos-formel. Na wstępie przyznałam, że
bardzo różny zespół odniesień usprawiedliwiony jest przedmio-
tową rozpiętością pracy, wymagającą różnych perspektyw i po-
dejść. Wszakże połączenie estetyki recepcji z warburgowską
teorią "pamięci społecznej", połączenie dokonane zresztąjak-
by pospiesznie i pobieżnie, wydaje się nieprzekonywujące.
I na koniec jedno, dość zasadnicze pytanie. We wstępie
postawioną i w zakończeniu przypomnianą hipotezą książki
jest, że "tak silne mitotwórcze oddziaływanie cykli byłoby
niemożliwe bez trwałej podstawy w arcydzielnej strukturze
artystycznej dzieł". Tymczasem w całej rozprawie brak ele-
mentów wartościujących. Nawet w warstwie słownej wido-
czna jest dbałość o eliminację wartościujących określeń, tak
pozytywnnych, jak negatywnych. Czy zatem milczącym za-
łożeniem Autora jest, że przeprowadzone przez niego analizy
niejako automatycznie dowodzą "arcydzielnej struktury arty-
stycznej cykli"? Czy jest to dokonana innymi słowy i innymi
metody kolejna apologia Grottgera?
Ocena tej książki, to nie tylko ocena jej samej, to także
ocena postawy badawczej, którą Autor reprezentuje. Co wno-
si ten "powrót do przyszłości"? Na pewno otuchą napawa, gdy
historyk sztuki pisze o szkicach i studiach, o kredce i "radyr-
ce", o wyobraźni i obrazowych pierwowzorach, a nie o para-
dygmatyczności, syntagmatyczności i znakach ikonicznych.
Nie chodzi o to, by jak tradycjonalista odetchnąć, że oto
znowu pisze się "po bożemu". Fakt, że tak pisze pracę młody,
świetnie zorientowany w aktualnej historii sztuki badacz'
pozwala żywić nadzieję, że historia sztuki może odzyskać swą
autonomię zagrożoną przez chęć upodobnienia się do innych,
bardziej dynamicznie rozwijających się dyscyplin badaw-
czych, a wraz z autonomią odzyskać i dynamikę.
Przypisy
1. M. PORĘBSKI, Cykl rysunkowy Artura Grottgera "Po-
lonia ". "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prace z Historii Sztuki" 1972 zesz. 10 s. 100-124; prze-
druk w: TENŻE, Gloria victis. "Folia Historiae Artium"
T. XXII, 1986 s. 83-91.
2. W. OKOŃ, Sztuka i narracja. O narracji wizualnej w ma-
larstwie polskim II połowy XIX wieku. Wrocław 1988 (Acta
Universitatis Wratislaviensis No 751. Historia sztuki 1).
3. I. DŻURKOWA-KOSSOWSKA, Cykliseria. O nowych
sposobach kształtowania ciągów obrazowych w XIX wie-
ku; rozp. niepubl. Na jednym z jej rozdziałów oparta jest
praca tejże, Koncepcja dzieła cyklicznego w twórczości
Artura Grottgera. [W:] Artur Grottger. Materiały sesji
zorganizowanej w 150 rocznicę urodzin i 120 rocznicę
śmierci artysty. Wrocław 1991.
4. Z okazji wystawy opublikowano dwa katalogi: P. ŁUKA-
SZEWICZ, Artur Grottger (1837-1867). Muzeum Naro-
dowe we Wrocławiu. Wrocław 1987; Z. GOŁUBIEW,
A. KRÓL, Grottger. Wystawa w 150 rocznicę urodzin i 120
rocznicę śmierci Artysty. Muzeum Narodowe w Krakowie,
Kraków 1988 (oraz wkładka: Spis dzieł Artura Grottgera
eksponowanych na wystawie monograficznej w Pałacu Sztu-
ki TPSP w Krakowie, marzec — maj 1988). Wciąż niepub-
likowany pozostaje katalog dzieł wszystkich artysty.
5. Por. przyp. 3. Materiały seminarium, które odbyło się z
okazji wystawy krakowskiej pozostały nieopublikowane.
6. J.WALTOS, Grottger znany na pamięć. [W:]Fermentum
massae mundi. Jackowi Woźniakowskiemu w siedemdzie-
siątą rocznicę urodzin. Warszawa 1990 s. 459-461.
7. M. GĘBAROWICZ, Niektóre zagadnienia metodologii hi-
storii sztuki. Cz. II. "Biul. Hist. Szt." XXXVIII 1976 nr 4
s. 329 nn.
8. F. SAXL, Die Ausdruckgebarden der bildenden Kunst.
[W:] Bericht uber den XII. Kongress der Deutschen Ge-
sellschaft fur Psychologie in Hamburg. Jena 1932 s.
13-25.
9. M. FRIED, Absorption and Theatricality. Painting and
beholder in the Age of Diderot. Berkeley 1980.
10. L. DA VINCI, Traktat o malarstwie (328) O zachowaniu
się (postaci) będących świadkami jakiegoś wydarzenia.
11. Określenie Juliusza Starzyńskiego: "Jan Matejko, wielki
realista i budowniczy świadomości narodowej". [W:] Jan
Matejko, Materiały z sesji naukowej poświęconej twór-
czości artysty. 23-27.XI.1953. Warszawa 1957.
12. J. WALTOS, o. c.
13. M. BRYL, Płaszczyzna, ogląd, absolut. Inspiracje herme-
neutyczne we współczesnej historii sztuki. "Atrium Que-
stiones" VI, 1993 s. 55-83.
160
świętości dzieła Grottgera przez użycie słów tak niegodnych,
jak "elastyczne łono kobiety" - wiadomo jak przyjemnie czyta
się demistyfikujące teksty. Trzeba jednak oddać Autorowi, że
nie uległ łatwej pokusie lustracyjnej, lecz dał zarówno rzetel-
ną analizę grottgerowskiej legendy, jak też tworzących ją
mechanizmów - mechanizmów, które uruchomiła jedna ko-
bieta i kilku przyjaciół, a które stały się trybem państwowo-
rocznicowej celebry i historycznej edukacji narodu na pozio-
mie szkolnictwa podstawowego. Nikt, nawet "wielki budow-
niczy świadomości narodowej"1'- Matejko, nie zakorzenił się
tak jak Grottger w mitologii narodowej, nie wrósł w
ojczyźniany krajobraz "jak Giewont, Wawel i kolumna Zyg-
munta" (określenie Jacka Waltosia12). Dobrze więc, że Grott-
ger pierwszy stał się przedmiotem tego rodzaju studium. Nb.
historia sztuki ma tu ogromne pole do badań, autorefleksji i
samokrytyki - jak na razie tylko legenda van Gogha została
poddana podobnej analizie, kolejka kandydatów jest długa.
Tak jak w poprzednich rozdziałach, tak i tu jest wiele kwestii
szczegółowych i ustosunkowanie się do nich przekraczałoby
zwyczajowe ramy recenzji. Więc może ty Iko jedna pochwała dla
Autora - za zdolność pytania o rzekome oczywistości. Tym
pytaniem jest: jaki był stosunek Grottgera do powstania 1863
roku? Niezależnie od odpowiedzi - brawo za to pytanie!
To natomiast, co budzi zastrzeżenia to zakończenie pracy, w
którym Autor opiera się na teorii "pamięci społecznej" Aby
Warburga i kategorii Pathos-formel. Na wstępie przyznałam, że
bardzo różny zespół odniesień usprawiedliwiony jest przedmio-
tową rozpiętością pracy, wymagającą różnych perspektyw i po-
dejść. Wszakże połączenie estetyki recepcji z warburgowską
teorią "pamięci społecznej", połączenie dokonane zresztąjak-
by pospiesznie i pobieżnie, wydaje się nieprzekonywujące.
I na koniec jedno, dość zasadnicze pytanie. We wstępie
postawioną i w zakończeniu przypomnianą hipotezą książki
jest, że "tak silne mitotwórcze oddziaływanie cykli byłoby
niemożliwe bez trwałej podstawy w arcydzielnej strukturze
artystycznej dzieł". Tymczasem w całej rozprawie brak ele-
mentów wartościujących. Nawet w warstwie słownej wido-
czna jest dbałość o eliminację wartościujących określeń, tak
pozytywnnych, jak negatywnych. Czy zatem milczącym za-
łożeniem Autora jest, że przeprowadzone przez niego analizy
niejako automatycznie dowodzą "arcydzielnej struktury arty-
stycznej cykli"? Czy jest to dokonana innymi słowy i innymi
metody kolejna apologia Grottgera?
Ocena tej książki, to nie tylko ocena jej samej, to także
ocena postawy badawczej, którą Autor reprezentuje. Co wno-
si ten "powrót do przyszłości"? Na pewno otuchą napawa, gdy
historyk sztuki pisze o szkicach i studiach, o kredce i "radyr-
ce", o wyobraźni i obrazowych pierwowzorach, a nie o para-
dygmatyczności, syntagmatyczności i znakach ikonicznych.
Nie chodzi o to, by jak tradycjonalista odetchnąć, że oto
znowu pisze się "po bożemu". Fakt, że tak pisze pracę młody,
świetnie zorientowany w aktualnej historii sztuki badacz'
pozwala żywić nadzieję, że historia sztuki może odzyskać swą
autonomię zagrożoną przez chęć upodobnienia się do innych,
bardziej dynamicznie rozwijających się dyscyplin badaw-
czych, a wraz z autonomią odzyskać i dynamikę.
Przypisy
1. M. PORĘBSKI, Cykl rysunkowy Artura Grottgera "Po-
lonia ". "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prace z Historii Sztuki" 1972 zesz. 10 s. 100-124; prze-
druk w: TENŻE, Gloria victis. "Folia Historiae Artium"
T. XXII, 1986 s. 83-91.
2. W. OKOŃ, Sztuka i narracja. O narracji wizualnej w ma-
larstwie polskim II połowy XIX wieku. Wrocław 1988 (Acta
Universitatis Wratislaviensis No 751. Historia sztuki 1).
3. I. DŻURKOWA-KOSSOWSKA, Cykliseria. O nowych
sposobach kształtowania ciągów obrazowych w XIX wie-
ku; rozp. niepubl. Na jednym z jej rozdziałów oparta jest
praca tejże, Koncepcja dzieła cyklicznego w twórczości
Artura Grottgera. [W:] Artur Grottger. Materiały sesji
zorganizowanej w 150 rocznicę urodzin i 120 rocznicę
śmierci artysty. Wrocław 1991.
4. Z okazji wystawy opublikowano dwa katalogi: P. ŁUKA-
SZEWICZ, Artur Grottger (1837-1867). Muzeum Naro-
dowe we Wrocławiu. Wrocław 1987; Z. GOŁUBIEW,
A. KRÓL, Grottger. Wystawa w 150 rocznicę urodzin i 120
rocznicę śmierci Artysty. Muzeum Narodowe w Krakowie,
Kraków 1988 (oraz wkładka: Spis dzieł Artura Grottgera
eksponowanych na wystawie monograficznej w Pałacu Sztu-
ki TPSP w Krakowie, marzec — maj 1988). Wciąż niepub-
likowany pozostaje katalog dzieł wszystkich artysty.
5. Por. przyp. 3. Materiały seminarium, które odbyło się z
okazji wystawy krakowskiej pozostały nieopublikowane.
6. J.WALTOS, Grottger znany na pamięć. [W:]Fermentum
massae mundi. Jackowi Woźniakowskiemu w siedemdzie-
siątą rocznicę urodzin. Warszawa 1990 s. 459-461.
7. M. GĘBAROWICZ, Niektóre zagadnienia metodologii hi-
storii sztuki. Cz. II. "Biul. Hist. Szt." XXXVIII 1976 nr 4
s. 329 nn.
8. F. SAXL, Die Ausdruckgebarden der bildenden Kunst.
[W:] Bericht uber den XII. Kongress der Deutschen Ge-
sellschaft fur Psychologie in Hamburg. Jena 1932 s.
13-25.
9. M. FRIED, Absorption and Theatricality. Painting and
beholder in the Age of Diderot. Berkeley 1980.
10. L. DA VINCI, Traktat o malarstwie (328) O zachowaniu
się (postaci) będących świadkami jakiegoś wydarzenia.
11. Określenie Juliusza Starzyńskiego: "Jan Matejko, wielki
realista i budowniczy świadomości narodowej". [W:] Jan
Matejko, Materiały z sesji naukowej poświęconej twór-
czości artysty. 23-27.XI.1953. Warszawa 1957.
12. J. WALTOS, o. c.
13. M. BRYL, Płaszczyzna, ogląd, absolut. Inspiracje herme-
neutyczne we współczesnej historii sztuki. "Atrium Que-
stiones" VI, 1993 s. 55-83.
160