RECENZJE
II. 4. H. Rodakowski, "Krajobraz z Bortnik", 1878-1880.
Warszawa, wł. Muzeum Narodowe
III. 4. H. Rodakowski, "Bortniki Landscape", 1878-'80.
Warsaw, National Museum
go w 1922 r. oraz piękny esej prawnuka Jacka Woźniakowskiego
O listach Henryka Rodakowskiego. (Ten tekst, publikowany w
"Twórczości" 1973 napisany był jako jeden z wstępów -drugi
pisałem ja - do katalogu niedoszłej wystawy artysty, już w
1968 r. projektowanej w Muzeum Narodowym w Krakowie
lub Muzeum Sztuki w Łodzi). Dalej następuje obszerna anto-
logia wypowiedzi o twórczości artysty, od artykułu Zygmunta
Kaczkowskiego z 1851 r. po wypowiedź Mieczysława Poręb-
skiego drukowaną w 1977 r.
Takie jest przed- i posłowie, jedno i drugie bardzo staran-
nie przygotowane i pożyteczne. Ale tym "słowem" jest oczy-
wiście katalog, ponad 200 stron dużego formatu, przeszło 500
pozycji. Jest to katalog dzieł wszystkich, nawet tych, o któ-
rych istnieniu świadczyła uwaga rzucona mimochodem przez
artystę, jego krewnych i przyjaciół, albo dziennikarza. Kata-
log podzielony został na 6 działów o własnej numeracji po-
rządkowej: I obrazy olejne; II akwarele i rysunki; III rzeźby;
IV dzieła o nie ustalonej technice; V dzieła wzmiankowane;
VI dzieła niesłusznie przypisane. W każdym dziale eksponaty
ułożone zostały chronologicznie.
Wszystkie noty katalogowe mają ten sam układ. Więc po
numerze kolejnym idzie tytuł i jego wersje (także zbędne
oznaczenie francuskie, choćby dosłownie powtarzało tytuł
polski, wzięte z katalogu paryskiego Salonu lub innego tekstu
francuskiego) oraz data powstania. Przy portretach to określe-
nie tytułu jest równoznaczne z ustaleniem osoby przedstawio-
nej. Tu chciałbym zwrócić uwagę na ładny rysunek z 1853 r.
nr II 71 głowy starszego mężczyzny, którą sam artysta nazwał
H. Stecki. Publikując ten rysunek w 1954 r. uważałem, że owe
H. przed nazwiskiem jest skrótem imienia, więc spośród
żyjących ówcześnie Steckich w rachubę wchodził tylko Hen-
ryk. Rysunek ten jeszcze parokrotnie był publikowany, za-
wsze jako Henryk Stecki i tak wszedł do omawianego katalo-
gu. Dziś już wiem, że to określenie było błędne, że urodzony
w 1823 r. Henryk nie mógł wchodzić w rachubę. Był to pan
na pięknym i pełnym dzieł sztuki pałacu w Romanowie na
Wołyniu, więc jego kandydatura sama się narzucała. Ale
Rodakowski portretował jego ojca Ludwika, owo H. mogło
oznaczać hrabia, jak bogatych i wysoko skoligaconych Stec-
kich powszechnie nazywano1. Ludwik Stecki brał udział w
powstaniu listopadowym, po upadku którego udał się na
emigrację do Francji. Gdy powrócił już do kraju, tak w latach
odpowiadających mniej więcej dacie powstania rysunku opi-
sał go Mieczysław Rey2 z Przecławia: "Gdy poznałem Stec-
kiego był to już człowiek siwy, wysoki, korpulentny, głowa
krótko ostrzyżowa, twarz piękna o długich siwych zwisają-
cych wąsach, cała postawa bardzo pańska". Ta charaktery-
styka pasuje jak ulał do osoby portretowanej przez Rodako-
wskiego.
Po tytule i dacie powstania następuje powtórzenie sygna-
tury i wszelkich napisów, dalej zaś obecny właściciel. Teraz
kolej na historię obiektu, jeśli chodzi o dorobek Rodakowskie-
go szczególnie ważną. Dysponujemy bowiem tym, co pozo-
stało w pracowni artysty, a więc rysunkami i szkicami, do
164
II. 4. H. Rodakowski, "Krajobraz z Bortnik", 1878-1880.
Warszawa, wł. Muzeum Narodowe
III. 4. H. Rodakowski, "Bortniki Landscape", 1878-'80.
Warsaw, National Museum
go w 1922 r. oraz piękny esej prawnuka Jacka Woźniakowskiego
O listach Henryka Rodakowskiego. (Ten tekst, publikowany w
"Twórczości" 1973 napisany był jako jeden z wstępów -drugi
pisałem ja - do katalogu niedoszłej wystawy artysty, już w
1968 r. projektowanej w Muzeum Narodowym w Krakowie
lub Muzeum Sztuki w Łodzi). Dalej następuje obszerna anto-
logia wypowiedzi o twórczości artysty, od artykułu Zygmunta
Kaczkowskiego z 1851 r. po wypowiedź Mieczysława Poręb-
skiego drukowaną w 1977 r.
Takie jest przed- i posłowie, jedno i drugie bardzo staran-
nie przygotowane i pożyteczne. Ale tym "słowem" jest oczy-
wiście katalog, ponad 200 stron dużego formatu, przeszło 500
pozycji. Jest to katalog dzieł wszystkich, nawet tych, o któ-
rych istnieniu świadczyła uwaga rzucona mimochodem przez
artystę, jego krewnych i przyjaciół, albo dziennikarza. Kata-
log podzielony został na 6 działów o własnej numeracji po-
rządkowej: I obrazy olejne; II akwarele i rysunki; III rzeźby;
IV dzieła o nie ustalonej technice; V dzieła wzmiankowane;
VI dzieła niesłusznie przypisane. W każdym dziale eksponaty
ułożone zostały chronologicznie.
Wszystkie noty katalogowe mają ten sam układ. Więc po
numerze kolejnym idzie tytuł i jego wersje (także zbędne
oznaczenie francuskie, choćby dosłownie powtarzało tytuł
polski, wzięte z katalogu paryskiego Salonu lub innego tekstu
francuskiego) oraz data powstania. Przy portretach to określe-
nie tytułu jest równoznaczne z ustaleniem osoby przedstawio-
nej. Tu chciałbym zwrócić uwagę na ładny rysunek z 1853 r.
nr II 71 głowy starszego mężczyzny, którą sam artysta nazwał
H. Stecki. Publikując ten rysunek w 1954 r. uważałem, że owe
H. przed nazwiskiem jest skrótem imienia, więc spośród
żyjących ówcześnie Steckich w rachubę wchodził tylko Hen-
ryk. Rysunek ten jeszcze parokrotnie był publikowany, za-
wsze jako Henryk Stecki i tak wszedł do omawianego katalo-
gu. Dziś już wiem, że to określenie było błędne, że urodzony
w 1823 r. Henryk nie mógł wchodzić w rachubę. Był to pan
na pięknym i pełnym dzieł sztuki pałacu w Romanowie na
Wołyniu, więc jego kandydatura sama się narzucała. Ale
Rodakowski portretował jego ojca Ludwika, owo H. mogło
oznaczać hrabia, jak bogatych i wysoko skoligaconych Stec-
kich powszechnie nazywano1. Ludwik Stecki brał udział w
powstaniu listopadowym, po upadku którego udał się na
emigrację do Francji. Gdy powrócił już do kraju, tak w latach
odpowiadających mniej więcej dacie powstania rysunku opi-
sał go Mieczysław Rey2 z Przecławia: "Gdy poznałem Stec-
kiego był to już człowiek siwy, wysoki, korpulentny, głowa
krótko ostrzyżowa, twarz piękna o długich siwych zwisają-
cych wąsach, cała postawa bardzo pańska". Ta charaktery-
styka pasuje jak ulał do osoby portretowanej przez Rodako-
wskiego.
Po tytule i dacie powstania następuje powtórzenie sygna-
tury i wszelkich napisów, dalej zaś obecny właściciel. Teraz
kolej na historię obiektu, jeśli chodzi o dorobek Rodakowskie-
go szczególnie ważną. Dysponujemy bowiem tym, co pozo-
stało w pracowni artysty, a więc rysunkami i szkicami, do
164