Biuletyn Historii Sztuki
R.LVIII, 1996, Nr 1-2
PL ISSN 0006-3967
LECHOSŁAW LAMENSKI
Lublin, Katedra Historii Sztuki Nowoczesnej KUL
GALERIA SZTUKI SOCREALIZMU W KOZŁÓWCE
Około 35 kilometrów na północny zachód od Lublina,
leży wieś Kozłówka. Jej największą atrakcją jest bez wątpie-
nia interesujące założenie pałacowo-parkowe z połowy XVIII
wieku, przebudowane i rozbudowane (z wykorzystaniem ba-
rokowych elementów) z inicjatywy Konstantego Zamoyskie-
go w latach 1897-1911. We wnętrzach pałacu znalazła miej-
sce licząca około 1000 płócien kolekcja obrazów, w przewa-
żającej większości XIX-wiecznych kopii, przede wszystkim
portretów Zamoyskich i ich krewnych, wizerunki królów
polskich i sławnych rodaków, a ponadto kopie arcydzieł ma-
larstwa europejskiego znajdujących się w Luwrze, we florenc-
kich Galeriach Uffizi i Pitti, a także w Galerii Królewskiej w
Dreźnie.
Ten niezwykły - jak na nasze warunki - zbiór, przetrwał
szczęśliwie dwie wojenne zawieruchy. Zniszczeniu uległy
jedynie te dzieła sztuki (wśród nich obrazy Jana Matejki,
Zamoyski pod Byczyną i Portret Anieli Zamoyskiej), które z
obawy przed zbliżającym się frontem, Janina Zamoyska wy-
wiozła w 1944 r. do Warszawy, gdzie spłonęły w trakcie
Powstania.
We wrześniu 1944 r., na mocy dekretu o reformie rolnej
pałac w Kozłówce wraz z przyległościami przeszedł na włas-
ność państwa. Jeszcze na jesieni tego roku utworzono w nim
muzeum, aby - w 1954 r. - przekształcić całość w Centralną
Składnicę Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki. Wobec
małego zainteresowania decydentów partyjnych PRL-u sztu-
ką 2. poł. XIX w. i ich niechętnego stosunku do niej, wybór
był jak najbardziej trafny i uzasadniony. Ale właśnie z tego
powodu w latach działania składnicy, zabierano z pałacu co
chciano tak, że część dawnych zbiorów Zamoyskich uległa
rozproszeniu. Do Kozłówki zaczęły natomiast trafiać masowo
obrazy i rzeźby artystów polskich (oraz obcych, z
zaprzyjaźnionych państw socjalistycznych), które choć poka-
zywane na Ogólnopolskich Wystawach Plastyki, to jednak ze
względu na nie najwyższy poziom artystyczny szybko znikały
z galerii i muzeów, znajdując miejsce w magazynach skład-
nicy kozłowieckiej, wydatnie powiększając jej zasoby.
W 1977 r. ponownie przekształcono pałac w Kozłówce w
muzeum. Dzięki wieloletnim wysiłkom wąskiej grupy ludzi,
udało się odzyskać - zwłaszcza w ostatnich latach -większość
bezprawnie zabranych dzieł sztuki wchodzących pierwotnie
w skład wystroju niepowtarzalnych wnętrz pałacowych z
końca XIX i pocz. XX w. W chwili obecnej Muzeum Zamoy-
skich w Kozłówce (oficjalna nazwa od 1992 r.), to rzadki w
Polsce przykład zespołu pałacowo-parkowego o doskonałym
stanie wnętrz, "w których przetrwał program ideowy właści-
ciela i zachowała się jednolitość stylu"
W roku 1994, 20 maja, otwarto w odremontowanym
starannie dawnym budynku powozowni, pierwszą w Polsce
stałą Galerię Sztuki Socrealizmu. Na tę niezwykłą ekspozy-
cję, tak pod względem charakteru jak i poziomu artystycznego
pokazanych dzieł, złożyło się około 200 rzeźb i obrazów, choć
nie zabrakło także rysunków i grafik. Ponieważ zbiory Muze-
um w Kozłówce obejmujące sztukę oficjalną z lat 1949-1955
są znacznie bogatsze (blisko 400 rzeźb, 600 obrazów i 500
rysunków oraz grafik), autor scenariusza wystawy - Jacek
Szczepaniak - przyjął zasadę czasowej (raz do roku) wymiany
części eksponatów (20%), bez naruszania podstawowego
trzonu. W ten sposób, już w chwili obecnej dopełnia ją kilka-
naście plakatów (których Kozłówka do tej pory nie gromadzi-
ła), wypożyczonych w maju 1995 r. z Muzeum Niepodległo-
ści w Warszawie. W atmosferę, klimat tamtych lat,wprowa-
dzają również widzów okolicznościowe hasła i slogany pro-
pagandowe ułożone - zgodnie z dyrektywami -z białych liter
przypiętych do czerwonego sukna, rozwieszone pod stropem
dawnej powozowni (np.: W odpowiedzi na atomy budujemy
nowe domy, Wróg cię kusi coca-colą, czy słynne Ręce precz
od Korei). Cennym uzupełnieniem ekspozycji okazały się
również gabloty z powieściami i poematami z epoki, egzem-
plarze ówczesnej prasy codziennej i szereg drobiazgów (np.
znaczki organizacji młodzieżowych), towarzyszące Polakom
na co dzień, nie tylko na początku lat pięćdziesiątych, ale
także przez blisko pół wieku istnienia w naszym kraju realne-
go socjalizmu.
Wystawa robi wrażenie starannie przemyślanej i dobrze
skomponowanej; podzielona została na dwa zasadnicze działy:
rzeźbę i malarstwo. Zarówno patynowane gipsy, jak i obrazy
olejne wchodzące w skład tych działów, utworzyły po dwa ściśle
określone ciągi kompozycyjne. W rzeźbie są to całopostaciowe
projekty posągów i pomników (z konkursowym Józefem Stali-
nem, Aliny Szapocznikow z 1954 r.) oraz popiersia czoło-
wych przywódców politycznych, przodowników pracy, robot-
177
R.LVIII, 1996, Nr 1-2
PL ISSN 0006-3967
LECHOSŁAW LAMENSKI
Lublin, Katedra Historii Sztuki Nowoczesnej KUL
GALERIA SZTUKI SOCREALIZMU W KOZŁÓWCE
Około 35 kilometrów na północny zachód od Lublina,
leży wieś Kozłówka. Jej największą atrakcją jest bez wątpie-
nia interesujące założenie pałacowo-parkowe z połowy XVIII
wieku, przebudowane i rozbudowane (z wykorzystaniem ba-
rokowych elementów) z inicjatywy Konstantego Zamoyskie-
go w latach 1897-1911. We wnętrzach pałacu znalazła miej-
sce licząca około 1000 płócien kolekcja obrazów, w przewa-
żającej większości XIX-wiecznych kopii, przede wszystkim
portretów Zamoyskich i ich krewnych, wizerunki królów
polskich i sławnych rodaków, a ponadto kopie arcydzieł ma-
larstwa europejskiego znajdujących się w Luwrze, we florenc-
kich Galeriach Uffizi i Pitti, a także w Galerii Królewskiej w
Dreźnie.
Ten niezwykły - jak na nasze warunki - zbiór, przetrwał
szczęśliwie dwie wojenne zawieruchy. Zniszczeniu uległy
jedynie te dzieła sztuki (wśród nich obrazy Jana Matejki,
Zamoyski pod Byczyną i Portret Anieli Zamoyskiej), które z
obawy przed zbliżającym się frontem, Janina Zamoyska wy-
wiozła w 1944 r. do Warszawy, gdzie spłonęły w trakcie
Powstania.
We wrześniu 1944 r., na mocy dekretu o reformie rolnej
pałac w Kozłówce wraz z przyległościami przeszedł na włas-
ność państwa. Jeszcze na jesieni tego roku utworzono w nim
muzeum, aby - w 1954 r. - przekształcić całość w Centralną
Składnicę Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki. Wobec
małego zainteresowania decydentów partyjnych PRL-u sztu-
ką 2. poł. XIX w. i ich niechętnego stosunku do niej, wybór
był jak najbardziej trafny i uzasadniony. Ale właśnie z tego
powodu w latach działania składnicy, zabierano z pałacu co
chciano tak, że część dawnych zbiorów Zamoyskich uległa
rozproszeniu. Do Kozłówki zaczęły natomiast trafiać masowo
obrazy i rzeźby artystów polskich (oraz obcych, z
zaprzyjaźnionych państw socjalistycznych), które choć poka-
zywane na Ogólnopolskich Wystawach Plastyki, to jednak ze
względu na nie najwyższy poziom artystyczny szybko znikały
z galerii i muzeów, znajdując miejsce w magazynach skład-
nicy kozłowieckiej, wydatnie powiększając jej zasoby.
W 1977 r. ponownie przekształcono pałac w Kozłówce w
muzeum. Dzięki wieloletnim wysiłkom wąskiej grupy ludzi,
udało się odzyskać - zwłaszcza w ostatnich latach -większość
bezprawnie zabranych dzieł sztuki wchodzących pierwotnie
w skład wystroju niepowtarzalnych wnętrz pałacowych z
końca XIX i pocz. XX w. W chwili obecnej Muzeum Zamoy-
skich w Kozłówce (oficjalna nazwa od 1992 r.), to rzadki w
Polsce przykład zespołu pałacowo-parkowego o doskonałym
stanie wnętrz, "w których przetrwał program ideowy właści-
ciela i zachowała się jednolitość stylu"
W roku 1994, 20 maja, otwarto w odremontowanym
starannie dawnym budynku powozowni, pierwszą w Polsce
stałą Galerię Sztuki Socrealizmu. Na tę niezwykłą ekspozy-
cję, tak pod względem charakteru jak i poziomu artystycznego
pokazanych dzieł, złożyło się około 200 rzeźb i obrazów, choć
nie zabrakło także rysunków i grafik. Ponieważ zbiory Muze-
um w Kozłówce obejmujące sztukę oficjalną z lat 1949-1955
są znacznie bogatsze (blisko 400 rzeźb, 600 obrazów i 500
rysunków oraz grafik), autor scenariusza wystawy - Jacek
Szczepaniak - przyjął zasadę czasowej (raz do roku) wymiany
części eksponatów (20%), bez naruszania podstawowego
trzonu. W ten sposób, już w chwili obecnej dopełnia ją kilka-
naście plakatów (których Kozłówka do tej pory nie gromadzi-
ła), wypożyczonych w maju 1995 r. z Muzeum Niepodległo-
ści w Warszawie. W atmosferę, klimat tamtych lat,wprowa-
dzają również widzów okolicznościowe hasła i slogany pro-
pagandowe ułożone - zgodnie z dyrektywami -z białych liter
przypiętych do czerwonego sukna, rozwieszone pod stropem
dawnej powozowni (np.: W odpowiedzi na atomy budujemy
nowe domy, Wróg cię kusi coca-colą, czy słynne Ręce precz
od Korei). Cennym uzupełnieniem ekspozycji okazały się
również gabloty z powieściami i poematami z epoki, egzem-
plarze ówczesnej prasy codziennej i szereg drobiazgów (np.
znaczki organizacji młodzieżowych), towarzyszące Polakom
na co dzień, nie tylko na początku lat pięćdziesiątych, ale
także przez blisko pół wieku istnienia w naszym kraju realne-
go socjalizmu.
Wystawa robi wrażenie starannie przemyślanej i dobrze
skomponowanej; podzielona została na dwa zasadnicze działy:
rzeźbę i malarstwo. Zarówno patynowane gipsy, jak i obrazy
olejne wchodzące w skład tych działów, utworzyły po dwa ściśle
określone ciągi kompozycyjne. W rzeźbie są to całopostaciowe
projekty posągów i pomników (z konkursowym Józefem Stali-
nem, Aliny Szapocznikow z 1954 r.) oraz popiersia czoło-
wych przywódców politycznych, przodowników pracy, robot-
177