Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 39.1977

DOI Artikel:
Recenzje - Wystawy
DOI Artikel:
Stadnicki, Zbigniew Michał: [Rezension von: E. Kowecka, M. i J. Łosiowie, L. Winogradow, Polska porcelana]
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48235#0117

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
ZBIGNIEW MICHAŁ STADNICKI

E. Kowecka, M. i J. Łosiowie, L. Winogradów, Polska porcelana, Wrocław 1975. Wydawnictwo Zakład
Narodowy im. Ossolińskich, ss. 212, tabl. 188, tabl. barwnych 8

Na podstawie wieloletniej praktyki dnia codziennego wy-
pada zauważyć, że każde pojawienie się na półkach księgar-
skich nowej książki, traktującej bądź o wyrobach porcelano-
wych względnie fajansowych, bądź też o znakach towarowych
potocznie zwanych markami występujących na tych przed-
miotach, budzi w społeczeństwie ogromne zainteresowanie.
Książki te znikają z rynku, niemal jak za dotknięciem czaro-
dziejskiej różdżki.
Tak było i tym razem. Polska porcelana znikła w krótkim
czasie, podobnie zresztą jak nieco wcześniej wydany tom Por-
celana—znaki wytwórni europejskich L. Chrościckiego (WAG
1974), obfitujący w sporą ilość błędnych informacji, choć b.
ładnie wydany.
Niewątpliwie dowodzi to dużej chłonności rynku spowodo-
wanej nie tylko czczą ciekawością, ale przede wszystkim uza-
sadnionymi potrzebami. Pęd bowiem młodego pokolenia Pola-
ków do poznania rzeczy pięknych, do wzbogacenia swojej wie-
dzy o nich poprzez poznanie tradycji ich powstania i rozwoju
przemysłu oraz pęd do kolekcjonerstwa jest ogromny, zaś
wyroby rękodzieła artystycznego nie straciły i nie tracą ni-
czegb ze swej atrakcyjności.
Niejakim dowodem na to, że coraz większe jest zaintereso-
wanie sztuką minionych wieków — rodzimą i obcą — są stale
wzrastające obroty placówek handlowych PP „Desa” i CPLiA.
Rzecz jednak w tym, że świadomość tego, co naprawdę ma
wartość artystyczną i historyczną, co jest falsyfikatem, a co
autentykiem w obrębie-sztuki ceramicznej jest niestety dość
słaba. Ten brak właściwego rozeznania w przedmiocie spraw
omawianych w tomie Polska porcelana szczególnie razi wtedy,
kiedy ma się do czynienia z różnego rodzaju specjalistami-
-rzeczoznawcami, którzy nierzadko nie potrafią odróżnić np.
marki KPM Berlin od KPM Krister itp., a dyrektora KPM
Berlin traktują, jak pracownika administracyjnego, zoriento-
wanego co najwyżej w sprawach pracowniczych (znane z auto-
psji)...
Dlatego chwała Autorom za to, że nie chcieli... aby Polska
porcelana stała się wydawnictwem albumowym ,,do oglądania”,
lecz by służyła, także informacją i pomocą miłośnikom przed-
miotów przeszłości — zarówno tych najpiękniejszych, jak i tych
niepozornych, zawsze jednak swojskich i bliskich.
Cel to bardzo piękny i urzekająco przekonywający. Wolno
jednak sądzić, że mając na uwadze „miłośników” Autorzy
mieli też na względzie tych, którzy z obowiązku powinni znać
historię rozwoju produkcji polskich wyrobów z fajansu i por-
celany, techniki i technologii ich wytwarzania i zdobienia oraz
tego wszystkiego, co one wniosły do europejskiej skarbnicy
sztuki ceramicznej.

Polska porcelana dzieli się na trzy odrębne rozdziały. Pierw-
szy pisany przez E. Kowecką, stanowi zarys historii rozwoju
rodzimych manufaktur fajansowych i porcelanowych — jako
przedłużenia produkcji tych ostatnich — założonych w XVIII
w. Przedstawiony w formie kronikarskiej jest, jak gdyby
„inwentaryzacją” ludzi, wydarzeń i wspomnień zebranych na
pewno z niemałym trudem i uporządkowanych z iście benedy-
ktyńską starannością. W sumie jest to chyba jedyny w swoim
rodzaju obraz dziejów naszych manufaktur — fabryk (?)
tych, które powstały, upadły i tych, co przetrwały burze dzie-
jowe i doczekały naszych czasów.
Niemały trud dotarcia do różnych źródeł informacji, ich
przetworzenia i przekazania w formie scalonej (mimo, że często
są to sprawy dość znane), nie tylko zasługuje na uznanie,
ale i wdzięczność tych, do których rąk ten tom trafi.
Rozdział drugi obejmuje historię procesu produkcyjnego
porcelany, zagadnienia surowcowe, techniczne oraz organi-
zacji produkcji, którego autorem jest zmarły już Prof. L. Wi-
nogradów, b. kierownik katedry Ceramiki Szlachetnej Akade-
mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję... Wpraw-
dzie zbieracze w trzecim rozdziale tomu dowodzą, że Zbieracza
[.. ,~\nie obowiązują kanony ogólnego wykształcenia, których wy-
magamy od fachowców. Może on specjalizować bardzo wąsko
swoje wiadomości, co z kolei pozwoli na systematyzację informa-
cji zbyt błahych dla uczonych, w całości jednak stanowiących
przyczynek do nauki, nawet takiej przez duże N, to jednak wy-
daje mi się, że poznanie kwestii omówionych w II części tomu
dla każdego miłośnika sztuki ceramicznej jest niezbędne pod
warunkiem, że chce je poznać i że naprawdę interesuje się
przedmiotem omawianej sprawy.
Ot, choćby sprawa koła garncarskiego i toczka modelar-
skiego, a w tym kontekście wytwórczości manufakturalnej
i fabrycznej, często mylnie interpretowanej w przypadku cera-
miki szlachetnej. Otóż wbrew pozorom powstałym na tle
omamów propagandy postępu technicznego wyroby zaliczane
do grupy stołowych i dekoracyjnych (ceramiczne) — w pojęciu
wybitnych ceramików o światowym autorytecie — nie prze-
stały być rzemiosłem artystycznym, a koło garncarskie nie
straciło swego znaczenia. Jego bowiem przydatność jest tak
olbrzymia, że żadna mechanizacja nie zdoła go wyprzeć z krę-
gu twórczej sztuki ceramicznej. To koło zostało tylko unowo-
cześnione, ale istota pozostała ta sama. W moim pojęciu nie-
porozumieniem jest twierdzenie jakoby koło zwane toczkiem
przestało być podstawą tworzenia. To tylko złudzenie, że...
nie ma ingerencji człowieka w okresie pomiędzy puszczaniem
w obieg bryły masy ceramicznej, a ostatecznym kształtem, który

105
 
Annotationen