Overview
Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 55.1993

DOI issue:
Nr. 2-3
DOI article:
Prószyńska, Zuzanna: "Fidem Fati - Virtute sequemur". Portret Stanisława Augusta z klepsydrą
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.48738#0245

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Biuletyn Historii Sztuki
R.LV, 1993, Nr 2-3
PL ISSN 0006-3967

ZUZANNA PRÓSZYŃSKA
Warszawa, Instytut Sztuki PAN

„FIDEM FATI - VIRTUTE SEQUEMUR". PORTRET STANISŁAWA AUGUSTA
Z KLEPSYDRĄ*

Nie dalej jak w marcu 1793 r. Marcello Bacciarelli
ukończył Portret Stanisława Augusta z klepsydrą,
ostatni wizerunek króla, malowany przed jego abdy-
kacją1. Stanisław August - jak wiadomo - lubił się
portretować, zamawiał swoje podobizny u artystów
miejscowych i obcych2, lecz gdy zdarzało mu się
widzieć gdzie odmalowany swój wizerunek, który mu
się zdawał być chybionym, życzył sobie mieć go daro-
wanym, a potem kazał go spalić3. Tym razem jednak
stało się inaczej; królowi chodziło bowiem nie tyle i
nie tylko o portret reprezentacyjny, jeden z wielu jakie
powstawały w kręgu artystycznych jego inicjatyw.
Toteż bynajmniej nie jest to obraz konwencjonalny w
swym wyrazie, taki obok którego można przejść obo-
jętnie, ani taki, który łatwo się zapomina. W ikono-
grafii ostatniego króla Rzeczypospolitej bez wątpie-
nia zajmuje miejsce wyjątkowe.
Stanisław August przywiązywać doń musiał ogrom-
ne znaczenie, skoro w listach do Bacciarellego nader
często go wspomina, zabiegając, nieledwie do ostatnich
dni życia, o repliki autorskie tudzież kopie4. Owych
replik i kopii znamy wiele, ale różnią się one między sobą
w mniej lub bardziej istotnych szczegółach. Nie oddają
więc w pełni swoistego charakteru oryginału, który zniknął
bez śladu w nie wyjaśnionych okolicznościach. Przypu-
szczalnie najbliższa jest mu replika z kwietnia 1793 r.,
jedyna zresztą sygnowana, należąca niegdyś do spokrew-
nionej ze Stanisławem Augustem rodziny Mniszchów5.
Ukazuje ona króla (il. 1), by przypomnieć za Zyg-
muntem Batowskim, w „blado-niebieskim płaszczu
aksamitnym, lamowanym popielicowym futrem, w bia-
łych koronkach przy wyłożonej na płaszcz koszuli, w
pozycji siedzącej przy stole - nieco pochylony nad
papierami, na których spoczywa jego lewa ręka - głowę
ma zwróconą w prawą stronę i patrzy na widniejący za

oknem krajobraz w czasie burzy. Spoza chmur spływa
smuga światła. Prawą dłonią król przykrywa piaskową
klepsydrę, która stoi w otoku leżącej na stole zębatej
korony. Kałamarz na tacce i zanurzone w nim pióro wska-
zują na przerwaną pracę. Na drugim planie, za głową
portretowanego widać zarys globusu. Tło stanowi ciemna
ściana i czerwona kotara z lewego boku. Koloryt obrazu
przymglony, bladawy, przesycony złotawym światłem,
faktura delikatna i miękka"'. Tekst łaciński, wypisany
na cardze stołu: QUAESIVIT COELO LUCEM. AE-
NEID. IV/ STANISLAUS. AUGUSTUS REX POL
MDUX LITH MDCCLXXXXIII, uzupełnia sygnatu-
ra: Marcello Bacciarelli pinx. Me Aprilis.
Znamienne, gdyż ten właśnie wizerunek Stanisław
August określał zawsze i niezmiennie jako mon portrait
allegorigue, akcentując w ten sposób jego walor znacze-
niowy. Nie na darmo też usiłował go utrwalić w jak
największej liczbie egzemplarzy, bo prócz osób bliskich
mu i drogich, którym znane były kulisy królewskiego
dramatu, miał na myśli potomnych. I to im dedykował
swój portret w przeświadczeniu, iż pozwoli on poznać
prawdę o człowieku, który był zmuszony odstąpić od
reformy konstytucyjnej, jedynie i wyłącznie dla ratowa-
nia swego państwa od zagłady. Ów kamuflaż, niestety,
był konieczny, jeśli zważy się na okoliczności towarzy-
szące powstawaniu tegoż dzieła, mianowicie: przegraną
wojnę 1792 r., obecność wojsk rosyjskich na terytorium
Rzeczypospolitej, niechlubne rządy targowiczan, a nade
wszystko - podpisanie rosyjsko-pruskiej konwencji
rozbiorowej w Petersburgu 23 I 1793 r. i wkroczenie
Prusaków do Wielkopolski 24 I t.r.7 Jednym słowem
przed królem otwierała się otchłań niebytu, potępienia i
hańby. Oskarżony o nieudolność i zdradę przez przy-
wódców sejmowych z Kołłątajem na czele, znienawi-
dzony przez sprzedajnych magnatów spod znaku Tar-

235
 
Annotationen