Overview
Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 47.1985

DOI Artikel:
Recenzje - Książki
DOI Artikel:
Sloczyński, Henryk Marek: Matejko i galicyjska mafia: Na marginesie IV wydania: Maria Szypowska, Jan Matejko wszystkim znany, Warszawa 1985
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.48708#0409

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE — KSIĄŻKI

usiłowała problem narastania prowidoncjalizmu w twórczości
artysty przemilczeć, pomniejszyć, uznać za nieistotny epizod,
wynikły z ulegania „reakcyjnej” ideologii. Trudno oprzeć się
wrażeniu, że istnieje analogia z traktowaniem mickiewiczow-
skiego mesjanizmu, do którego zresztą nawiązywał krakowski
malarz. Tymczasem w obydwu przypadkach nie był to by-
najmniej mało ważny etap rozwoju osobowości twórczej, ale
raczej ostateczna krystalizacja historiozofii.
Wiele uwagi poświęciła Szypowska materialnym warun-
kom twórczości Matejki. I tu dostrzegła dowody zwalczania
artysty przez arystokrację: Ale oni, miliony rzucający na
prestiżowe spotkania i pijaństwa, na konie i polowania, z artystą
kłócili sil o każdy grosz (s. 360). Pisząc powyższy fragment
Autorka zapomniała, że ówczesny złoty reński to nie dzi-
siejsza złotówka. Milionami, nawet właściciele największych
magnackich fortun wówczas nie obracali, nie mówiąc już
o przepijaniu. Natomiast te „grosze”, o które może i ktoś
się targował, ale wszyscy płacili, to na przykład 5 tys. złr
za portret, który artysta mógł namalować bez wysiłku w ciągu
kilkunastu dni. Czy to było dużo? Stypendium ufundowane
przez Matejkę na wyjazd za granicę, mające wystarczyć na
rok, wynosiło 500 złr. Pensje dla całego personelu Szkoły
Sztuk Pięknych (dyrektor i profesorowie otrzymali wysokie
rangi urzędnicze) miały według uwzględniającego propozycje
Matejki projektu Namiestnictwa wynosić 15 tys. złr rocznie
(Ręgorowicz, o.c., s. 79—80). Szypowska na kilku stronach
opisała wzruszająco zabiegi Matejki i Gorzkowskiego o za-
mówienie na cykl Dzieje cywilizacji w Polsce w Akademii
Umiejętności i Uniwersytecie (s. 326—329). Nieskuteczność
tych zabiegów jest przedstawiona jako jeszcze jeden objaw
dyskryminacji. Szkoda, że Autorka nie pokusiła się o po-
równanie żądanych sum (12 obrazów po 10 tys. złr każdy)
z możliwościami tych instytucji. Jak informuje Stanisław
Kutrzeba {Polska Akademia Umiejętności 1872 1937, Kra-
ków 1938,8.44), dotacje Sejmu Krajowego i rządu centralnego
dla AU wynosiły 17 tys. złr rocznie w latach siedemdziesiątych
i wzrosły do 120 tys. koron (60 tys. złr) tuż przed wojną.
Przyjmując szacunkowo jakąś cyfrę pośrednią, należy stwier-
dzić, że na zakup cyklu Matejki trzeba było na początku lat
dziewięćdziesiątych przeznaczyć trzy do pięciu rocznych
budżetów Akademii. Nie wymaga to chyba komentarza.
Szkoda, że Szypowska nio potrafiła trzeźwo spojrzeć na fakty
i oprzeć się żalom artysty i fobiom jego sekretarza, sugerują-
cego niechęć pewnych środowisk do osoby autora Grunwaldu,

Musiala przecież dostrzec, że dla Matejki, przynajmniej
według relacji Gorzkowskiego, nawet niepowodzenia córek
na balu były oznaką co najmniej niewdzięczności społe-
czeństwa: Jakże było smutno tam widzieć, że córki wielkiego
artysty były do tańców najmniej proszone i najmniej poszuki-
wane! Matejko głęboko to odczuł, doznał upośledzenia, s. 401).
Książka Szypowskioj ma jednak i wyraźne plusy. Otóż
Autorka zajęła się także tak ważkim problemem, jak wrasta-
nie dzieła Matejki w kulturę i tradycje narodowe. Szkoda,
że ostatnie wydanie pominęło taki oto istotny fragment:
Kto obejrzy film dokumentalny nakręcony w roku 1974, «Gzło-
wiek z fotografii » [film przypominający symboliczne zdjęcie
bezimiennego Polaka czytającego plakat z tekstem Manifestu
PKWN w 1944 r.] i kto z filmu się dowie, że odnaleziony bo-
hater tej fotograf ii — nie błyszczący świetnym nazwiskiem, nie
ktoś nadzwyczajny, ale jeden z milionów nas, Polaków — w la-
tach drugiej wojny światowej jak cały nasz naród na miarę
swoich sił i ponad siły pomagał w walce z hitlerowskimi Niem-
cami, ten się nie zdziwi, że w dzisiejszym mieszkaniu owego
człowieka zobaczy na ścianie wiszącą reprodukcję "Grunwaldu »
Matejki (wyd. III, s. 275). Zachował się natomiast, z jedną
drobną zmianą, inny cenny passus: Nasuwa się uwaga, że
Matejko jakby wychodził ku czasowi dzisiejszemu tym, iż ro-
zumiał znaczenie sztuki w propagandzie międzynarodowej.
Warto na przykład wziąć ,.Życie Warszawy” z 5 października
1974, które w artykule pod tytułem '/Polski dar dla kaplicy
Jana Sobieskiego w Wiedniu» informuje, iż premier rządu
socjalistycznej Polski, Piotr Jaroszewicz, przekazał ufundowaną
przez Radę Pomników Walki i Męczeństwa kutą w srebrze
płaskorzeźbę z podobizną Mikołaja Kopernika dla kaplicy So-
bieskiego na wzgórzu Kahlenbergu i wpisał się do tamtejszej
złotej księgi pamiafkowej wraz z prezydentem i kanclerzem
Austrii (wyd. III, s. 324). Rzeczywiście — „majstersztyk
propagandy...”. W ostatnim wydaniu funkcję i nazwisko
Męża Stanu zastąpił anonimowy „przedstawiciel rządu
socjalistycznej Polski”. Nie bądźmy jednak drobiazgowi,
może to rzeczywiście nie tak istotne, które świetne nazwisko
zostało upamiętnione w złotej księdze. Ważniejsze byłoby
podanie nazwisk członków jury, które przyznało nagrody
dziełu Szypowskiej i w ogóle nazwisk tych, którzy za-
decydowali,że ta książka krąży w społeczeństwie już w ilości
ponad 120 tysięcy egzemplarzy.
Kraków, Muzeum Narodowe
 
Annotationen