W SPRAWIE HERBU SZELIGA W KODEKSIE BEHEMA
sze do patryojatu miejskiego. Członkowie rodzin mie-
szczańskich, a przede wszystkim patrycjuszowskich
na zachodzie Europy używali herbów mieszczańskich,
które odróżniały się bardzo mało, zwykle w szczegó-
łach hełmu, od herbów szlacheckich, były one rów-
nież dziedziczne przechodząc z ojca na syna. Podob-
ne stosunki panowały i w Polsce od schyłku XV w.,
a może i wcześniej, na co mamy dowody w 'licznych
herbach mieszczańskich, publikowanych głównie
w dwóch wydawnictwach 3.
Toteż nie mam nic przeciwko tezie dr Ameiseno-
wej, aby uznać herb zamieszczony w kodeksie Behe-
ma i w inkunabule za herb Baltazara Behema, ale
muszę stwierdzić, że nie ma on nic wspólnego z pol-
skim herbem Szeliga. Nazywanie herbu mieszczań-
skiego Behema herbem Szeliga uważam za niewłaści-
we i należałoby go nazwać herbem tzw. własnym,
mieszczańskim Baltazara Behema. Przypuszczenia au-
torki, że mógł by to być herb Szeliga matki Baltaza-
ra Behema, uważam za bezprzedmiotowe wobec
stwierdzenia, że nie jest to polski herb Szeliga. Przed-
mioty w tarczy, jak krzyż i półksiężyc spotyka się
w wielu herbach szlacheckich i mieszczańskich na za-
chodzie Europy.
Stwierdzenie, że herb uważany dotąd za herb
Szeliga jest herbem własnym Behema, nie przesądza,
moim zdaniem, twierdzenia, że miniatury w kodeksie
w całości lub w części, mogły wyjść spod ręki Jana
Żernickiego iluminatora krakowskiego, działającego
w tym właśnie czasie w Krakowie.
3 Namysłowski B., Herby mieszczaństwa poznań-
skiego, Muzeum Wielkopolskie w Poznaniu V (1929),
s. 6 i n.; Wittyg W., Znaki pieczętne (gmerki) mie¬
szczan w Polsce w XVI i w zaraniu XVII w., Kra
ków 1906.
sze do patryojatu miejskiego. Członkowie rodzin mie-
szczańskich, a przede wszystkim patrycjuszowskich
na zachodzie Europy używali herbów mieszczańskich,
które odróżniały się bardzo mało, zwykle w szczegó-
łach hełmu, od herbów szlacheckich, były one rów-
nież dziedziczne przechodząc z ojca na syna. Podob-
ne stosunki panowały i w Polsce od schyłku XV w.,
a może i wcześniej, na co mamy dowody w 'licznych
herbach mieszczańskich, publikowanych głównie
w dwóch wydawnictwach 3.
Toteż nie mam nic przeciwko tezie dr Ameiseno-
wej, aby uznać herb zamieszczony w kodeksie Behe-
ma i w inkunabule za herb Baltazara Behema, ale
muszę stwierdzić, że nie ma on nic wspólnego z pol-
skim herbem Szeliga. Nazywanie herbu mieszczań-
skiego Behema herbem Szeliga uważam za niewłaści-
we i należałoby go nazwać herbem tzw. własnym,
mieszczańskim Baltazara Behema. Przypuszczenia au-
torki, że mógł by to być herb Szeliga matki Baltaza-
ra Behema, uważam za bezprzedmiotowe wobec
stwierdzenia, że nie jest to polski herb Szeliga. Przed-
mioty w tarczy, jak krzyż i półksiężyc spotyka się
w wielu herbach szlacheckich i mieszczańskich na za-
chodzie Europy.
Stwierdzenie, że herb uważany dotąd za herb
Szeliga jest herbem własnym Behema, nie przesądza,
moim zdaniem, twierdzenia, że miniatury w kodeksie
w całości lub w części, mogły wyjść spod ręki Jana
Żernickiego iluminatora krakowskiego, działającego
w tym właśnie czasie w Krakowie.
3 Namysłowski B., Herby mieszczaństwa poznań-
skiego, Muzeum Wielkopolskie w Poznaniu V (1929),
s. 6 i n.; Wittyg W., Znaki pieczętne (gmerki) mie¬
szczan w Polsce w XVI i w zaraniu XVII w., Kra
ków 1906.