Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 56.1994

DOI Heft:
Nr. 1-2
DOI Artikel:
Bartnicka-Górska, Hanna: Zymunta Waliszewskiego lata krakowskie 1921-1924
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48917#0081

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Biuletyn Historii Sztuki
R.LVI, 1994, Nr 1-2
PL ISSN 0006-3967

HANNA BARTNICKA-GORSKA
Warszawa, Instytut Sztuki PAN

ZYGMUNTA WALISZEWSKIEGO LATA KRAKOWSKIE 1921-1924

Mimo upływu lat, wnikliwsze zrozumienie bogatej
i różnorodnej twórczości Zygmunta Waliszewskiego
nie jest łatwe. Najpoważniejszą przeszkodę stanowi
zaginięcie znacznej ilości jego prac znanych jedynie z
informacji, opisu, czy katalogowej wzmianki1. Dlatego
odnalezienie nieznanej dotąd części jego dorobku, po-
chodzącego z okresu krakowskich studiów, jest pokusą
do uważniejszego spojrzenia na lata życia młodego ma-
larza.
Odkryta niedawno kolekcja Kazimierza Mitery,
przyjaciela artysty2, ma zasadnicze znaczenie, uzupeł-
niając niewielką ilość dostępnych prac z lat 1921-1924
o około czterdzieści pozycji: rysunki, akwarele oraz
kilka obrazów olejnych. Dysponując obecnie takim ze-
społem i zestawiając to z informacjami o udziale Wali-
szewskiego w ówczesnym życiu artystycznym Krako-
wa, można zrozumieć jak odmienne były dla niego te
lata od późniejszego, tragicznie skróconego życia.
Warto najpierw przypomnieć początki kształtowa-
nia się tej, tak intrygującej osobowości malarskiej. W
wieku kilku lat Waliszewski znalazł się w Gruzji, której
mieszkańcy żyli w przeświadczeniu, iż Bóg wybrał im
najpiękniejsze miejsce na ziemi. Jest w tym wiele pra-
wdy i nie mogło to pozostać bez wpływu na niezwykle
wrażliwego chłopca. Jego rodzina - matka wdowa z
trojgiem dzieci - egzystowała w dużej mierze dzięki
życzliwości otoczenia. "Zigą" zainteresował się malarz
i pedagog Mikołaj Sklifasowski, a rychło doceniwszy
talent chłopca, otaczał go opieką, aż do chwili jego
wyjazdu do Polski3.
Ty flis (obecnie Tblisi), przed wchłonięciem Gruzji
przez Związek Radziecki, był w czasach obu rewolucji
ważnym ośrodkiem kulturalnym, skupiającym przed-
stawicieli różnorodnych środowisk artystycznych. Wa-
liszewski dostał się wówczas pod wpływ rosyjskich
futurystów, rozwijających tam nader intensywną dzia-
łalność, a że jego osobisty urok ułatwiał zawsze wszel-

kie kontakty, stał się jednym z najmłodszych, liczących
się jednak uczestników tamtejszej awangardy. Związał
się szczególnie blisko z dwoma braćmi Zdaniewiczami:
Ilią - poetą i Kiryłem - malarzem4. Należeli oni do
grupy zapaleńców odkrywających właśnie malarstwo
samouka Nika Pirosmanaszwili, który zyskał z czasem
sławę europejską, a pamięć jego sztuki, opisującej życie
Gruzji, będzie towarzyszyć Waliszewskiemu całe życie,
dając wielokrotnie znać o sobie w jego własnym malar-
stwie5.
Na początku 1921 roku, tuż przed radziecką inwazją
na Gruzję, Waliszewskiemu udało się wyjechać do Pol-
ski. Uzyskał papiery repatrianckie dzięki poparciu i
pomocy szefa Misji Dyplomatycznej R.P. Tytusa Fili-
powicza, który zainteresował się młodym polskim ma-
larzem i nigdy odtąd nie stracił z nim kontaktu. Wali-
szewski płynął do Polski drogą okrężną, statkiem przez
Konstantynopol. Okradziony podczas podróży, stracił
cały zabrany z Gruzji dorobek artystyczny, a zachoro-
wawszy na tyfus rozpoczął pobyt w Polsce od kwaran-
tanny w obozie dla repatriantów w Warszawie. Później
te przeżycia porównywał z dziejami Cezarego Baryki z
Przedwiośnia.
Podczas krótkiego pobytu w Warszawie znalazł
oparcie w domu ciotki Cecylii Emerykowej6. Czy zdołał
wówczas cokolwiek zauważyć z życia artystycznego
stolicy? Wrażliwy był na poezję, którą sam w cichości
nieraz pisywał. Pozostanie w sferze domysłów, czy
zwrócił uwagę na twórczość pełnych wówczas werwy
skamandrytów.
Dzięki skromnemu stypendium, uzyskanemu po-
nownie przy pomocy Tytusa Filipowicza, Waliszewski
szybko znalazłsię w Krakowie, gdzie w Akademii Sztuk
Pięknych przedstawił swe prace, wykonane w drodze do
Polski, Wojciechowi Weissowi. Opinia profesora, iż w
Krakowie nie ma już co robić i najszybciej powinien
wyjechać do Paryża nie była dla młodego artysty zasko-

71
 
Annotationen