Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 56.1994

DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:
Faryna-Paszkiewicz, Hanna: Thorvaldsen w Polsce. Katalog wystawy. 17 X 1994-22 I 1995. Zamek Królewski w Warszawie - Biblioteka Stanisławowska. Warszawa 1994 ss. 227, il
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48917#0477

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
PRZEGLĄD LITERATURY I WYSTAW

Thorvaldsen w Polsce. Katalog wystawy. 17 X 1994 - 221 1995. Zamek Królewski
w Warszawie - Biblioteka Stanisławowska. Warszawa 1994 ss. 227, il.

Kiedy we wrześniu 1838 r. Bertel Thorvaldsen triumfal-
nie, na zawsze powracał do swej ojczyzny, na kopenhaskim
nabrzeżu witały go tłumy. Sam król Fryderyk VI wysłał po
artystę fregatę "Rota", która przywiozła do kraju również
dzieła rzeźbiarza. Na cztery lata przed powrotem Thorvaldse-
na, architekt Michael Bindesboll wyruszył do Rzymu i Aten
w poszukiwaniu inspiracji oraz idealnego wzorca lub pomysłu
na stosowną kompilację, która posłużyłaby w zaprojekto-
waniu kopenhaskiego muzeum artysty. On sam miał prostą
wizję tego budynku: rytm jednakowych rozmiarami sal, po-
zostających w amfiladzie. Trzeba przyznać, że z punktu wi-
dzenia dzisiejszych sposobów wystawienniczych, sam Thor-
valdsen wybrał najgorszy model eksponowania własnych
prac.
Warszawska wystawa Thorvaldsen w Polsce była dobrym
przykładem osiągnięcia maksimum efektu przy niewielkiej
liczbie eksponatów, jakimi w sumie dysponowano. Odrestau-
rowany pomnik Mikołaja Kopernika, zdjęty czasowo z piede-
stału i okazjonalnie umieszczony na zamkowym dziedzińcu,
pozwolił zbliska przyjrzeć się warszawskiemu, sztandarowe-
mu - obok konnego pomnika księcia Józefa Poniatowskiego
— dziełu Thorvaldsena. To rzadka okazja, by dostrzec to, co
dotąd było niewidoczne. Na przykład, buty astronoma: dziw-
ne, ściśle przylegające do ciała, sznurowane ciżmy z bardzo
cienkiej skóry, pod którą wyraźnie rysuje się anatomia stopy.
Delikatnie zaznaczone źrenice, mimo wyraźnego "zapatrze-
nia się w gwiazdy" przydają twarzy naturalnego wyrazu. Tę
dbałość artysty o każdy szczegół, nawet w założeniu niemo-
żliwy lub trudny do dostrzeżenia, przyjęli także i organizato-
rzy ekspozycji jemu poświęconej.
Wystawa, udostępniła każdemu uważnemu i dociekliwe-
mu odbiorcy znane dotąd tylko specjalistom badającym dzie-
je rzeźby 1 połowy XIX wieku, bardzo istotne elementy
składające się na hasło Thorraldsen w Polsce. Myślę tu
przede wszystkim o umieszczonej w gablotach bogatej, nie-
kiedy burzliwej korespondencji, dotyczącej szczególnie po-
mnika ks. Józefa Poniatowskiego, o licznych dokumentach,
szkicach, wreszcie bozzettach — a więc kolejnych etapach
prowadzących do powstania ostatecznego kształtu, formy,
kostiumu i wyrazu obu warszawskich pomników.
Istotnym uzupełnieniem bogatej dokumentacji obecno-
ści sztuki samego Thorvaldsena w Polsce była druga część
* M. in.: A. ROTTERMUND, Nowy Rzym. O roli Nowego
Rzymu w formowaniu zbiorów rzeźby Stanisława Augu-
sta’, H. KOTKOWSKA-BAREJA, Thorvaldsen w Pol-

wystawy, przypominająca najwybitniejszych jego uczniów:
Pawła Malińskiego, Jakuba Tatarkiewicza, czy Karola Cep-
towskiego. Biegłość w panowaniu nad materią kamienia,
umiejętność przekształcenia go w portret o czytelnej psycho-
logii i realistycznym kostiumie bez wątpienia cechuje prace
uczniów Thorvaldsena. Komponowane przez nich monu-
mentalne tympanony, płaskorzeźbione fryzy czy rzeźby na-
grobne tchną doskonałą klasyczną manierą: dynamiczne,
tłumne i narracyjne w scenach walk i antycznych zwycięstw,
wyciszone i pełne patosu zaś w płaskorzeźbionych motywach
apoteozy śmierci czy w tematach zaczerpniętych z mitologii.
Wysoki poziom samej wystawy, jej staranność i wysiłek
w doborze eksponatów, niezwykle ważne rozbudowane ko-
mentarze w miejscu lakonicznych kart informacyjnych, spra-
wiały, że ekspozycję Thorvaldsen w Polsce należy uznać za
ważne wydarzenie. Wystawie towarzyszył równie rzetelnie
przygotowany, obszerny katalog, o imponującej szacie grafi-
cznej, i różnorodnej warstwie tekstowej. Fotografowanie
rzeźby, szczególnie zaś marmurów ma sens tylko wtedy, gdy
istnieje pewność, że reprodukcja na papierze odda tę tajemni-
czą głębię, pozorną przeźroczystość i specyficzny blask ma-
teriału. Satysfakcja estetyczna, jakiej dostarcza nam katalog
wystawy Thorvaldsen w Polsce daje nadzieję, że wysoki
kunszt poligrafii zawsze jużbędzie towarzyszyć drukowanym
pracom o sztukach plastycznych.
Katalog zawiera ważne dla początków historii polskiej
rzeźby nowoczesnej teksty pisane z kilku punktów widzenia .
Twórczość Berthela Thorvaldsena prowokuje zresztą do sze-
rokiego spojrzenia. Paradoksalnie, samo kalendarium jego
życia i twórczości jest tylko konstrukcją, sponad której można
spojrzeć właśnie na XIX-wieczne artystyczne środowisko
Rzymu, na wzajemne oddziaływanie tamtejszych artystów i
przybyszów z całej Europy, czy na dalsze losy młodych
twórców "zarażonych" klasycyzmem i powracających do
swych ojczyzn.
Bertel Thorvaldsen, ów pierwszy Duńczyk, który pozwo-
lił się sfotografować (lecz na zdjęciu wyraźnie widać palce
lewej dłoni zgięte w geście odpychającym zły omen) - długo
czekał na solidną polską wystawę. Sala Biblioteki Stanisła-
wowskiej dała właściwe ramy tej ekspozycji i nawet rzędy
halogenowych reflektorków rozwieszonych nisko i gęsto nie
raziły. Dosłownie i w przenośni.
sce; A. BARDACH, Wierność i kompromis w twórczości
polskich uczniów Thorvaldsena\ S. MISS,Muzeum Thor-
valdsena.
Hanna Faryna-Paszkiewicz

457
 
Annotationen